11:30 mielony, jabłko
13:00 2 jajka, płatki owsiane
18:00 naleśniki z serem i dżemem
ok 5l wody do 16:15
Te naleśniki to trochę głupio wyszły, miały być bez sera, ale w ostatniej chwili zmieniłam, bo pomyślałam, że jakieś białko będzie, a potem stwierdziłam, że bez sensu, bo to nabiał. Nie było dużo i nie czuję żadnych dolegliwości, więc myślę, że nic się nie stało. Miał być jeden naleśnik, ale dostałam 2 i już nie puściłam. Bosko smakowało, ale zaraz potem było kiepsko. Nie objadłam się jakoś a mimo to zrobiło mi się niedobrze i myślałam, że zwrócę. No ale już jest ok. Tylko pić mi się chce strasznie
Jutro fotki i boję się, że lepiej będzie tego nie pokazywać. Ładuję akumulatorki i w niedzielę podchodzę jeszcze raz do żołnierskiego, MC i podciągania. Myślę, że jestem w stanie poprawić to wszystko. Obym miała rację