Emocje po Gran Derbi zdążyły już trochę opaść. Wiele wątków zostało poruszonych. Szczerze, kiedy niektóre posty czytałem, nie mogłem wytrzymać ze złości. Teraz się uspokoiłem.
Mecz był bardzo nudny. Wywołał tak wielką burzę tylko, dzięki tym kontrowersyjnym decyzjom. W pierwszej połowie Barcelona robiła to, co jej wystarczyło do zadowolenia; utrzymywali korzystny rezultat, bowiem bezbramkowy remis to dobry wynik w obliczu meczu na Camp Nou. Blaugrana utrzymywała się przy piłce nie podejmując wielu ataków. Real przy tym nie pokazywał zbyt wiele; pozostawał bierny na wymianę piłki przez Katalończyków na własnej połowie, a poważnego zagrożenia na bramkę Valdesa z ich strony nie zauważyłem. Dopiero w drugiej połowie Kastylijczycy zaczęli walczyć o piłkę, ale momentem kluczowym okazało się być wykluczenie Portugalczyka Pepe.
Nie cierpię wypowiadać się na temat sędziowania, ale skoro już takie emocje wybuchły, to się ustosunkuję, bo nie widziałem, żeby ktoś na całą sprawę patrzał podobnie jak ja. Bez wątpienia decyzje były kontrowersyjne. Może Was zaskoczy to, co myślę, ale Pepe w moich oczach zasługiwał na czerwoną kartkę, klasyfikując to jako rażący atak na nogę rywala (na zdjęciach nie widać, żeby dotykał piłkę); nieudany, ale prawda jest taka, że gdyby Alves nie cofnął nogi, ryzykowałby nawet jej złamaniem. I rozumieć mam, że gdyby Alves okazał się na tyle wielkim idiotą, że gdyby nie cofnął nogi i coś by się stało, wtedy taki atak na wykluczenie zasługuje, a w przeciwnym razie już nie? Ma być skutek oceniany, czy czyn? Aby nikt mi pełnej stronniczości nie zarzucił (nie wydaje mi się, żeby można było zachować tutaj obiektywizm) chciałbym zaznaczyć, że pod tym samym zarzutem wyrzuciłbym też Mascherano. Widziałem tę sytuację tylko na zdjęciu, bo podczas meczu ten fragment musiałem pominąć, ale wygląda to na tyle oczywiście, że nie zadałem sobie trudu szukania tego faulu.
Zaryzykowałbym jednak stwierdzenie, że sytuacja z Pepe mogła nie okazać się tak kluczowa, za jaką jest uważana, bowiem jeżeli są ludzie, którzy usprawiedliwiają stratę tych dwóch goli wyłącznie tym wykluczeniem, które uznaję jako niesprawiedliwe, to wnioskuję, że niezwykle nisko cenią Real. Trzech piłkarzy kryło Messiego na bardzo małej przestrzeni, a jemu udało się umieścić piłkę między nogami Casillasa. Następnie przynajmniej trzech piłkarzy owinął sobie Messi dookoła palca i strzelił pięknego gola. Rodzą się pytania: ilu piłkarzy tak wielkiego klubu, jakim jest bez wątpienia Real Madryt, jest potrzebnych do pokrycia i powstrzymania Pchły? Czy potrzeba było aż jedenastu zawodników, żeby poradzić sobie z takimi akcjami? Te gole były nieuniknione? Jeżeli tak, to ten Argentyńczyk jest chyba bogiem piłki nożnej. Dla mnie takie gole byłyby powodem do wstydu, bo taka drużyna powinna sobie poradzić z akcjami jednego piłkarza, nawet grając w dziesiątkę. Oczywiście to moje zdanie; myślę, że każdy ma prawo do posiadania opinii.
Póki organizacje nie zmienią swojej polityki, błędne decyzje są nieodłączną częścią futbolu. Podczas meczu sprawiedliwość wymierza sędzia; jego interpretacje odgrywają w takiej sytuacji rolę kluczową. Nierzadko są one błędne. Tylko dlaczego zawsze to Barcelona jest wskazywana, jako ta faworyzowana? Gdzie była żółta kartka dla Adebayora? Gdzie wykluczenie dla Marcelo? Co z innymi meczami? Nikt już o takich sprawach nie mówi. Tak nawiasem mówiąc, podobnie było w SPL, kiedy Celtic nie dawał rady wygrać z Rangers w lidze (przegrywać oczywiście musieli z drużynami poziomu Falkirk). Oczywiście to była wszystko wina sędziów. Snuto teorie spiskowe; czepiano się nawet uścisku dłoni piłkarza z arbitrem. Oczywiście śmiać mi się chciało, a jestem przecież za The Bhoys. To było żałosne i przyznawałem rację Rangers. Ogromny mam szacunek i podziw dla ludzi, którzy kwestie sędziowania starają się pomijać, jak np. ciamciara, czy Pippo.
Gran Derbi ma coraz gorszy wydźwięk, przynajmniej w moich oczach. Zdecydowanie jest ich zbyt wiele, ale kończą się stale tak samo. Żałosne były teatralne upadki piłkarzy Barcy (męczy to coraz bardziej; dla mnie to powód do wstydu), tak samo jak żałosne były dokuczliwe gesty sfrustrowanych piłkarzy z Madrytu. Trzeba się cieszyć jednak tym, że powstrzymali się od włączenia spryskiwaczy, bo samymi spotkaniami, przepełnionymi niesportowym i żałosnym zachowaniem, fascynować się już nie potrafię.
Zmieniony przez - Kinjo w dniu 2011-04-29 20:51:50
ciamciara
-Baca-
ResoviakRR
Kinjo
erminho
Cris Thug
susik_89
