03.04.2014 r.
Warzywa: pomidory, kalafior, cebula, marchew, kapary, por, papryka czerwona, fasola szparagowa żółta, brokuł
Płyny: woda, kawa
Suplementacja: olej z wiesiołka, wit. C
DNT - stretching
Byłam u endo-gina po raz pierwszy. Nigdy jeszcze nie miałam wizyty u tak rzetelnego lekarza. Wizyta trwała 1,5h, spytał mnie o wszystko, dosłownie wszystko, o co tylko mógł: dieta, poszczególne produkty, choroby w całej rodzinie, przeszłość chorobowa i hormonalna, styl życia, cały wywiad ok. 45 minut trwał. Jeśli chodzi o dietę, to czasem miałam wrażenie, że rozmawiam z męską wersją ladies Całkowicie podziela stanowisko a'propos soi, nabiału, jajek itd. Jego zalecenia dla mnie odnośnie diety:
- zastąpić olej z wiesiołka olejem lnianym, aby zmienić stosunek omega3 do omega6; dobrze by było gdybym kupiła olej zrobiony wg starych receptur, przewożony i przetrzymywany w lodówkach, aby się nie utlenił itd. oraz abym w miarę możliwości robiła go wg receptury dr Budwig (chodzi o wchłanialność, wytłumaczył mi dokładnie, ale nie powtórzę tak dokładnie jak on ), ewentualnie mielić ziarenka lnu i dodawać do potraw,
- unikać fluoru, aluminium, zaopatrzyć się w filtr do wody, smażyć w temperaturach do 150C na odpowiednim tłuszczu (te zalecenia to tak czepiając się już drobniutkich szczegółów)
- jako, że zauważył opryszczkę i dowiedział się, że jest nawrotowa, zalecił, w celu podkręcenia odporności, przyjmować szczyptę pieprzu cayenne i kurkumy zalanych na łyżeczce olejem oraz zlecił badania wit. D, o czym potem napiszę.
Spytałam, co z tym cholesterolem mam robić. Powiedział, żebym nic nie robiła, bo skoro prowadzę dość aktywny tryb życia, nie jadam cukrów prostych (sacharozy), to nie ma się do czego czepiać z tym cholesterolem. Dodał, żebym nie wierzyła innym, że jajka szkodzą, są wręcz bardzo zdrowe i ilość spożywanych przeze mnie (10-11) jest całkowicie w porządku.
Na podstawie badań krwi, temperatury, objawów oraz badań, które przeprowadził dziś (obadał ciśnienie, tętno, włosy, skórę - dłonie zewnątrz, wewnątrz, ręce, twarz, tarczycę) stwierdził, że mam cechy niedoczynności (i dodał, że ciało nigdy nie kłamie, co bardzo mi się spodobało . Tak więc mam niedoczynność. Zalecił dodatkowe badania do wykonania oraz przepisał leki, o których zaraz napiszę.
Co się tyczy spraw ginekologicznych: zbadał mnie oraz zrobił USG - stwierdził, że "wygląd moich narządów rodnych wskazuje na niedobór estrogenów", co potwierdza wstępną hipotezę Martuccy. Ponadto dodał, że aktualnie zapewne mój profil hormonalny wygląda jak u kobiety w okresie menopauzy (tu się przeraziłam, bo serio prawie jak Martucca). Także tu zalecił dodatkowe badania i zapisał co nie co.
Badania do wykonania, najpewniej jutro:
- wolna tyroksyna (FT4),
- wolna trójjodotyronina (FT3),
- witamina 25(OH)D całkowita,
- estradiol (E2),
- prolaktyna (PRL),
- kortyzol,
- siarczan DHEA (DHEA-S).
Zapisał:
- Vigantelotten,
- Novothyral 75,
- Estreva,
- Luteina.
Dał mi do siebie maila i kazał napisać, jak będę miała wyniki, aby na ich podstawie mógł dobrać odpowiednie dawki. Spytałam, czy długo będzie trwał te leczenie hormonalne... Powiedział, że standardowo 6 miesięcy, żeby sprowadzić moją przysadkę na właściwy tor "bo przecież nie za dobrze, żeby taka młoda niewiasta miała hormony jak pani w okresie menopauzy".
Mam wrażenie, że trafiłam na kompetentnego lekarza. Wszystko potrafił mi wytłumaczyć, był rzeczowy i mam wrażenie, że naprawdę chce mi pomóc. Smutno trochę z powodu tych hormonów, ale chyba nie ma innego wyjścia przy niedoborze estrogenów jednak...