Witam.
Dzisiaj straszna duchota, mimo braku jakiegos duzego slonca.
Doslownie ze mnie woda kapala (jak i z innych cwiczacych).
Trening:
SQ - 30kg/10 40kg/8 50kg/8 60kg/6 65kg/6
Wspiecia na palce - Zapomnialem
Good morning(pelny ruch) - 25kg/8 30kg/8,8
Wykroki ze sztangielkami - 10kg/12,12,12
Zurawie - 10,10,10
Skladanka:
Wyciskanie stojac - 10kg/8,8,8
+ Unoszenie na boki - 10kg/10,10,10
Brzuch:
Ab pulldowns kleczac - 40kg/12,12,12
Sklony boczne ze sztangielka - 10kg/15,15,15
Unoszenie nog w zwisie - 15
Komentarze:
SQ - byl zapas, jednak nie chcialem sie rzucac na wieksze ciezary. Bolal mnie troche prawy nadgarstek (ktory kiedys mialem zlamany), bede chyba uzywal opasek na nadgarstki.
Wspiecia - zapomnialem zrobic.
GM - Jest zapas, za tydzien doloze.
Wykroki ze sztangielkami - 10kg oczywiscie na 1 sztangielce. Szczerze mowiac meczace, przez ta ilosc powtorzen.
Zurawie - kolega przytrzymal mi nogi. Staralem sie dosc wolno schodzic, ale pierwszy raz robilem to cwiczenie i szybko lecialem w dol. Mimo wszystko czulem 2glowe i lydki.
Skladanka - Tym samym ciezarem, w koncu to skladanka
Bary sie ladnie spompowaly.
Brzuch - coraz bardziej wyczuwam brzuch przy allahah, oby tak dalej.