A więc może zacznę od tego,że wczorajsze testy były podsumowaniem paru miesięcy przygotowań.Były to lepsze i gorsze dni oraz treningi,nie zawsze wszystko szło po mojej myśli,niekiedy byłem bardzo zły,zwłaszcza kiedy łapały mnie przeziębienia i nie mogąc ćwiczyć traciłem kolejne treningi.Ale jak to mówi przysłowie nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
Początkowo czyli w styczniu było to wyrobienie bazy tlenowej i
trening masowo-siłowy,przygotowujący do siłowego,albo jak kto woli wprowadzający oraz basen,ale nie będę się tutaj zgłębiał bo podsumowanie z tego juz zrobiłem,ma to byc tylko lekkie przypomnienie.
Następnie po maturach rozpocząłem trening pod 100/800m i trening siłowy oraz basen i trening po kulę.Tutaj niestety prawie zawsze pogoda była deszczowa,ładna sporadycznie ale też.Jest takie powiedzenie,że co nas nie zabije to nas wzmocni,zawsze kiedy wychodziłem rano biegać i padało lub lało powtarzałem sobie te słowa.Treningi na siłowni początkowo był ok,potem gdzies od połowy robiłem go po pracy,często bardzo póżno,ale mówiłem sobie płacz na treningu a na zawodach się śmiej,nie poddawaj się a zostanie Ci to wynagrodzone.Treningi pod kulę ładnie dosyć szły,tylko pod koniec kilka razy odpuściłem z braku sił.Basen był spoko i tutaj raczej problemów nie było.
Teraz konkrety czyli jak mi wczoraj poszło.Rano wstałem,popatrzyłem przez okno a tam deszcz,ale nic,zjadłem połowe ryżu z dżemem brzoskwiniowym,wyszykowałem się i poszedłem,byłem trochę wcześniej bo nie chciałem się spóznić na spotkanie organizacyjne,które miało się odbyć o godz.8,byłem już gdzieś za 20,czekając zjadłem sobie drugą połowę ryżu z dżemem.Po spotkaniu oddałem orzeczenie lekarskie i ubezp. od NW.Potem była dyscyplina która wybrałem,czyli lekka atletyka o godz.9 na boisku niedaleko budynku w którym było spotkanie.Przez ten kawałek kiedy szedłem cały zmokłem,mówię sobie nie ma to jak dobry początek
.Jak dotarłem cały czas padało,przebrałem się,wypiłem połowę szejkera z carbo,egzaminatorzy powiedzieli,że poczekamy aż przestanie padać,poczekałem trochę i wreszcie wyszliśmy.Tak sobie popatrzyłem na bieżnię i połowa(ok 150m) była w kałuży na całą szerokość.Zaczeliśmy od 100m,biegaliśmy po 2 tylko środkiem bieżni tam gdzie nie było kałuż,zamontowali nam bloki startowe,każdy mógł sobioe wystartować z 1 raz,żeby się oswoić.Potem zaczeliśmy biegać na czas,byłem 3 w kolejce,wreszcie przyszła kolej na mnie,tak sobie patrzyłem na coniektórych to nie umieli poprawnie wejść w bloki,zamiast najpierw ustawić sobie nogi w blokach a potem ręce to coniektórzy odwrotnie,ale nie zbaczając z tematu,weszłem w bloki na komendę przygotowani ustawiłem się poprawnie,tak jak się uczyłem,dosyć szybko pan wystrzelił na start,jak zwykle zrypałem start,bo lekko poślizgłem się jedną nogą,kolega,który ze mną biegł miał już przewagę ok 3-4m,ale poszedłem za ciosem,dawałem z siebie ile było pary w nogach,tak,że na metę wlecieliśmy równo,czas jaki uzyskałem to
12,42 sek.,za przedział 12,50-12,41sek. dostaje się 10 punktów i tyle dostałem,pobiegłem dokładnie tak jak sobie założyłem,bo chciałem zdobyć minimum 10pkt. na 15 .
Potem zaczęło znów padać,ale teraz nie czekaliśmy aż przestanie.Konkurencją było pchnięcie kulą,każdy sobie pchnął po 1 razie na próbę,ja sobie leciutko żeby nie tracić dużo sił.Każy miał 3 próby,brana była ta najlepsza,kiedy pani egzaminator wyczytała moje nazwisko podeszłem,wziąłem kulę i pchnąłem na odległość lekko ponad 7m,ale czułem i wiedziałem,że stać mnie na maksymalną odległość,za 2 podejściem pchnąłem
8,53m,zabrakło jedynie 7 cm do maxa,zły trochę byłem,bo to tylko 7cm,za 3 podejściem już nie miałem sił,także nie pchnąłem dalej.Za przedział 8,50-8,54m jest 13 pkt. i tyle tez uzyskałem,co prawda pchnąłem dalej niz sobie zakładałem,bo chciałem chociarz 10pkt. czyli 8,2m,a udało się więcej,tylko nie mogłem sobie darować tego,że zabrakło jedynie 7cm do maxa.
Potem wypiłem drugą połowę carbo.Ostatnią konkurencją na stadionie było 800m,tutaj sobie powiedziałem,że maxs musi być,giry z dupy sobie wyrwę ale musi być max.Ustawiliśmy się na starcie,tak sobie myślałem jak pobiec,powiedziałem sobie,że będę się trzymał pierwszej 3 a od początku 2 okrążenia zacznę ich wyganiać no chyba,że będzie słabe tempo to ja poprowadzę.Zaczynaliśmy po tej stronie bierzni gdzie na całej szerokości była kałuża na odległości gdzieś 100m,jedynie po zewnętrznej stronie był wąziutki pasek którym można przebiec,ale powiedziałem sobie,że biegnę przez te kałuże i koniec,mogę być cały w błocie ale ma być max,ta myśl mnie nie opuszczała.Egzaminator zagwizdał start i wystartowaliśmy,tak jak sobie założyłem biegłem zaraz za 3 kolesiem,ale ten który prowadził na początku zrobił przewagę gdzieś 50m od nas,mówię sobie może jeszcze go dogonię,ale najpierw zaraz na początku 2 okrążenia zacząłem wyganiać 2 i 3 kolesia,nie miałem z tym problemu,zacząłem doganiać 1 ale już nie dałem rady,czas jaki uzyskałem to
2:18min.,na max pkt. było 2:25min. więc 7 sek. zapasu,otrzymałem 15 pkt. czyli maksymalną ilość,w założeniach miałem żeby zejść poniżej 2:20min. i udało się,miałem jeszcze trochę sił,żałuję,że od samego początku nie trzymałem się 1,bym go trochę zmęczył siedząc na plecach i byc może wygrał,miał lepszy czas ale i tak jestem zadowolony z tego biegu pomimo tego,że przybiegłem cały w błocie.
Końcowa ocena jest średnią tych 3 konkurencji,czyli jeszcze raz:
100m-10pkt.
pchnięcie kulą-13pkt.
800m-15pkt.
Średnia wychodzi 12,67 pkt.
Potem przeszliśmy na basen,oddalony też kawałek od boiska.Czekaliśmy tam chyba z 30min. aż wreszcie wyszła pani egzaminator i zaczęła wyczytywać nazwiska,wchodziliśmy małymi grupkami,wyczytała mnie,wszedłem,przebrałem się w kąpielówki,wszedłem pod prysznic i wyszedłem na basen.Mieliśmy pare min. na rozgrzewkę i lekkie rozpływanie,ale było nas tak dużo na wszystkich torach,że nie za bardzo możliwe to było.Po rozgrzewce poprosili pierwszą 6 chętnych,było dosyć zimno także poszedłem na 1 ogień bo byłem też jeszcze rozgrzany,wszedłem na stopień,jeszcze dodam,że wybrałem kraula i żabkę(na plecach nie za bardzo mi idzie pływanie i dlatego żabka),na komendę start wystartowaliśmy,po pierwszej długości kątem oka widziałem,że jestem 1 ale żabka jest dosyć wolna także Ci co umieli dobrze na plecach nadrobili,nawet nie wiem który przypłynąłem,czas jaki uzyskałem to
42 sek.,na maxa było 39 sek.,zabrakło 3 sek.,za ten czas uzyskałem 13 pkt.,także poszło mi nie najgorzej.
Razem z testów sprawnościowych można było uzyskać 30 pkt.,ja mam
25,67 pkt. na 30pkt.,nie jest zle.
Ogółem testy uważam za udane,teraz tylko musze poczekać aż przeliczą punkty z matur i testów i zobaczymy czy zostanę wstepnie zakwalifikowany,jeśli nie to się chyba załamię,będę musiał się przerejestrować na zaoczne,ale mam nadzieję,że uda się
Ps.I dziękuję Shula za pomoc,bez Twojej pomocy nie poszło by mi tak dobrze,naprawdę jestem wdzięczny.
pozdr.
Zmieniony przez - Papecik w dniu 2009-07-09 16:22:37