Duzo sie nie udzielam na tym forum, ale powiem Wam ze wczoraj minela rocznica tej niezapomnianej chwli - mojego zwichniecia barku(moja historia jest opowiedziana na stronie36). Co sie zmienilo? Podejscie, podejscie i jeszcze raz podejscie. Nie szaleje juz tak bardzo z barkiem, ciagle gdzies mam jakby lekka blokade, jesli mijam sie z kims w drzwiach - mimowolnie sciagam barki do siebie, bo sie boje. Przestalem trenowac, moze ze strachu, moze tez dlatego ze mialem w tym roku mature. Nie wiem sam, ale ciagle sie rozwijam w domowym zaciszu, codziennie pompki, ekspander, oraz inne rozne cwiczenia (robie trening domatora). Ostatnio zalatwilem sobie drazek, i teraz na nim sie podciagam nachwytem - straszne male wyniki ale pracuje nad tym. Ktos sie pytal, czy istnieje mozliwosc pozbycia sie tego - uwazam, ze nie, nigdy nie wiadomo..tutaj mozna gdybac...Dzieki Olga, za wszelki informacje jakie mi udzielilas ;) (ludzie ta dziewczyna ma glowe jak sklep, na temat tego schorzenia) jak najdzie mnie jakas wieksza wena na temat zwichniec, to postaram sie cos jeszcze wiecej naskrobac pozdro!
jestem nowy i pytam, pytam bo nie wiem, nie wiem bo nikt nie jest doskonaly, a ku doskonalosci kazdy z nas zmierza...