hello...
bylam dzisiaj z psina u weta, ktory przyjmuje u nas na osiedlu.
hehe
Moj pies nie ma na imie gruby. Tak go nazywam, bo do szczuplych nie nalezy. wazy 37 kg, ma 90 w klacie. wiec poszlismy do weta, ma znow zaczerwienione gardlo, i prawdopodobnie dodatkowo cos jeszcze zezarl, bo dzisiaj jeszcze znow haftowal
dostal u pani dr jakis rozkurczajacy i antybiotyk i jak mu nie przejdzie to jutra to znow dostanie leki. dzisiaj ma zakaz jedzenia. wykonczy mnie ten pies.
w dodatku jak sobie smacznie spalam na gorze i odsypialam zarwana nocke, to uslyszalam krzyk mamy, a raczej jej wrzask. myslalam ze moze psu cos odbilo i moze cos sie sadzi do niej, bo nie chce dac mu jesc. okazalo sie ze zlapal sie w przedpokoju z naszym drugim psem. pokotlowaly sie troszke.
zalamka.