Na szczęście podciąganko to nie był jednorazowy zryw formy :D
W tym tygodniu zdalna z dziećmi w domu, bo przedszkole nieczynne i na dwa tygodnie się nie załapaliśmy na dyżur. W dodatku w zeszłym tygodniu miałam wyrzut kortyzoli i adrenaliny spowodowany stresującą sytuacją (brak kontaktu z ojcem, który mieszka w UK- odnalazłam go w szpitalu)
Poniedziałek
Bieg 28 min HIIT- trochę gorzej niż tydzień temu.
Wtorek
FBW 3
1a. Opuszczanie na drążku 4x max
2p+3g 1+4g 5g 4g
5 5 5 2
1b. RDL 4x12 3010
40 50 7+5 50 7+5 50x6+5+2
40 50 50 50
2a. Rozpiętki 4x12 3010
5 5 5
5 5 5 5
2b. DB RDL 4x15 3010 90 sek
10 10 12,5
10 10 10 10
4a. Odwodzenie nogi w tył na wyciągu 3x20 3010
Guma
15x12 15x20x 3
4b. Monster walk 3x25
+
+
4c. Plank 3xmax 75 sek
60 sek
+
Przed treningiem miałam zjazd i ratowałam się przedtreningówką. Generalnie czułam się bez sił ale też miałam ochotę iść sama i zrobić ten trening :D
1a.Opuszczanie zamieniłam na podciąganie- technicznie mi łatwiej, bo wystarczy stopień i guma. Żeby robić opuszczanie muszę przytachać boxa a nie zawsze wolny. No i 3p podciągania weszły :D
1b. Wyjątkowo mocno łapki bolały
2a. Mogłam dołożyć, ale skróciłam ze względu na czas
2b. OK tutaj z dokładaniem powoli bo przedramiona pieką :)
3a. Musiałam robić z gumą bo wyciągi zajęte ale ok
Generalnie fajne combo na koniec
Po treningu byłam zadowolona, że poszłam.
A wieczorem doskwierał mi straszny głód.
Zamawiałam paczkę w piekarni na foodsi i przy porcjowaniu do zamrażarki pękłam i zjadłam dwie piętki (rozmrożone już nie byłyby takie dobre) a potem jeszcze gruszkę i nektarynkę i dopiero po tym byłam usatysfakjonowana :)
Ten tydzień wagowo na zero- w zeszłym tygodniu była owu i waga poszła w górę, więc ten tydzień to był powrót do tego co było. Dzisiaj jadę z chłopakami do babci i prababci, więc dietowo będzie off- ale pod kontrolą ilości :)