Jest liderem w tym dzialeSzacuny
3416
Napisanych postów
6136
Wiek
36 lat
Na forum
7 lat
Przeczytanych tematów
264580
Julietta obawy zawsze będą, zwłaszcza jak jest jakaś historia chorobowa.
Ja też sr*m po gaciach, bo nie wiem co to może być.
ale póki nie spróbujesz się nie przekonasz trzymam kciuki!
1
Zawsze rzucaj siebie na głęboką wodę - tam dalej jest do dna...
Szacuny
1990
Napisanych postów
5138
Wiek
43 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
72466
Nene87
Julietta obawy zawsze będą, zwłaszcza jak jest jakaś historia chorobowa.
Ja też sr*m po gaciach, bo nie wiem co to może być.
ale póki nie spróbujesz się nie przekonasz trzymam kciuki!
Co by nie było to oby tylko dobrze się skończyło
Dam znać jak zacznę atakować Meza myślę, że to jeszcze z 6/8 miesięcy zanim się z moimi badaniami i diagnozami wyjaśni
Najlepszego dla Ciebie Nene
Szacuny
2451
Napisanych postów
12124
Wiek
37 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
591096
Julietta jak Młody ma tyle miłości to na pewno strczy dla wszystkich. Ale od razu mi się przypomina jakie miałam myśli, że zabieram Starszemu coś wyjątkowego i jak ja mogę go tak zdradzać i mu to robić :P Ach te myśli ciążowe.
Swoją drogą obawiam się, że reakcja na małe bobasy zostanie do końca życia. Ja przez ok. 1,5 roku jak widziałam bobasa albo kobietę w ciąży to pierwsze co myślałam to "ufff całe szczęście że mnie to nie dotyczy" . A teraz już mnie to rusza. Ale trzeba będzie czekać na wnuki :P
Szacuny
1762
Napisanych postów
3274
Wiek
35 lat
Na forum
6 lat
Przeczytanych tematów
55051
Jullieta też tak mam że nie lubie dzieci i to bardziej niż trochę :p (z.dziecmi przyjaciółek jakoś mam inaczej bo nawet je lubię ;p) no i generalnie przez pracę mi nie spieszy się bo jak przychodzą z tymi płaczącymi krzyczącymi dzieciakami do sklepu, jeszcze często je gubiąc (ostatnio znaleźliśmy zapłakana małą dziewczynkę pod wieszakiem z koszulkami , która w dodatku jeszcze się zsikala bo się pewnie przestraszyła że matki znaleźć nie mogła )to mi się generalnie odechciewa mieć dzieci i mnie strasznie drażnią , aczkolwiek czasem cos.tam mnie rozczuli i sobie myślę fajnie by było już mieć :) aczkolwiek wiele rzeczy mnie przeraża począwszy od tego że przytyje i będę musiała urodzić , później że jak powiem że karmić nie będę albo ewentualnie 4mies to będę słuchać gadania mojej mamy , i na koniec czy wogole będę potrafiła być dobra matka skoro płaczące dziecko mnie poprostu drażni .
Szacuny
262
Napisanych postów
650
Wiek
26 lat
Na forum
5 lat
Przeczytanych tematów
8409
Też średnio przepadam za dziećmi, ale mam takie wewnętrzne przeczucie, że moje byłyby wyjątkiem I zawsze mi się wydawało, że dwójka to tak idealnie, bo jedno kiedyś by samo zostało na świecie, a więcej ciężko ogarnąć. Sama mam młodszego 3 lata brata i może stąd takie przekonanie. Mój chłopak z kolei ma trójkę rodzeństwa i odkąd u niego bywam, to zaczynam skłaniać się ku poglądowi, że nad 3 czy 4 dzieci jednak też da się jakoś zapanować, a od razu jakoś tak weselej w domu przy takiej ilości osób.
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
3416
Napisanych postów
6136
Wiek
36 lat
Na forum
7 lat
Przeczytanych tematów
264580
dylematy Marta tez miałam wiele z nich, a nawet większość, a teraz mam je wszystkie w dupie; byle się udało - nic więcej nie chcę często punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. dzieci nie lubię do dzisiaj, jak się drą, albo wymuszają, biegają w kółko, ale nie zmieni to faktu, że chciałabym mieć swoje.
1
Zawsze rzucaj siebie na głęboką wodę - tam dalej jest do dna...
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
6529
Napisanych postów
36038
Wiek
45 lat
Na forum
19 lat
Przeczytanych tematów
679847
ja Wam mogę powiedzieć że z punktu widzenia najstarszego z rodzeństwa nie odczułem w ogóle że to rodzeństwo się pojawiło. Ja za dużo uwagi nie potrzebowałem nigdy - wręcz sobie bardzo chwaliłem że rodzice nie prowadzają mnie za rączkę, nie chodzą ze mną gdzieś tam. Zawsze wszystko wolałem sam i bez rodziców. Np do szkoły podstawowej tylko pierwszego dnia w pierwszej klasie poszedłem z matką a i tak uważałem to za obciach. Mnie tak wychowano i pewnie mam też taki charakter że zawsze muszę sobie poradzić ze wszystkim przede wszystkim sam bez czyjejś pomocy. Z jednej strony to dobrze a z drugiej źle bo ja nie bardzo potrafię prosić o pomoc - a są sytuacje że samemu się nie ma szans sprawy załatwić i są to dla mnie trudne momenty.
Szacuny
1762
Napisanych postów
3274
Wiek
35 lat
Na forum
6 lat
Przeczytanych tematów
55051
Ja mam też uraz bo koleżanka raz mnie zostawiła z córką nie było jej 5min a to było moje najgorsze 5min w życiu . Ona płakała i nie chciała przestać a ja myślałam że będę płakać razem z nią bo nie wiedziałam o co jej chodzi . Nene albo 10razy pytają o to samo i zadają ciągle jakieś pytania a po co a na co też mnie to drażni. W sumie to mnie też drażni przy moim szwagrze jak o coś pyta i sto lat muszę mu tłumaczyć dlaczego tak a nie inaczej . Wtedy się czuję jakbym z dzieckiem gadała
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
3416
Napisanych postów
6136
Wiek
36 lat
Na forum
7 lat
Przeczytanych tematów
264580
nightingal
ja Wam mogę powiedzieć że z punktu widzenia najstarszego z rodzeństwa nie odczułem w ogóle że to rodzeństwo się pojawiło. Ja za dużo uwagi nie potrzebowałem nigdy - wręcz sobie bardzo chwaliłem że rodzice nie prowadzają mnie za rączkę, nie chodzą ze mną gdzieś tam. Zawsze wszystko wolałem sam i bez rodziców. Np do szkoły podstawowej tylko pierwszego dnia w pierwszej klasie poszedłem z matką a i tak uważałem to za obciach. Mnie tak wychowano i pewnie mam też taki charakter że zawsze muszę sobie poradzić ze wszystkim przede wszystkim sam bez czyjejś pomocy. Z jednej strony to dobrze a z drugiej źle bo ja nie bardzo potrafię prosić o pomoc - a są sytuacje że samemu się nie ma szans sprawy załatwić i są to dla mnie trudne momenty.
to mój mąż ma identycznie, jest ich trójka, on najmłodszy, ale matka ich sama wychowywała i pracowała często po 12h i dzieci zajmowały się sobą. W okazywaniu uczuć też nie jest wylewny robi to na swój sposób.
Zawsze radził sobie sam i tak ma do dzisiaj,a czasami wystarczy poprosić o pomoc - przecież to nie jest żadna ujma na honorze
Zawsze rzucaj siebie na głęboką wodę - tam dalej jest do dna...
Jest liderem w tym dzialeSzacuny
3416
Napisanych postów
6136
Wiek
36 lat
Na forum
7 lat
Przeczytanych tematów
264580
marta894
Ja mam też uraz bo koleżanka raz mnie zostawiła z córką nie było jej 5min a to było moje najgorsze 5min w życiu . Ona płakała i nie chciała przestać a ja myślałam że będę płakać razem z nią bo nie wiedziałam o co jej chodzi .
Nene albo 10razy pytają o to samo i zadają ciągle jakieś pytania a po co a na co też mnie to drażni. W sumie to mnie też drażni przy moim szwagrze jak o coś pyta i sto lat muszę mu tłumaczyć dlaczego tak a nie inaczej . Wtedy się czuję jakbym z dzieckiem gadała
milion pytań do - znam to dobrze
Moja siostrzenica teraz będzie miała 9 lat i w sumie dopiero w tej chwili złapałam z nią fajny kontakt, uczymy ją jeździć na rowerze ( wiem, że późno, ale to nie moja wina ), idziemy na rolki czy wyciągam ją w góry. Zawsze sugeruje się moim zdaniem, a nie mamy traktuję ją już dosyć dorosło, może przez to właśnie.
Zawsze rzucaj siebie na głęboką wodę - tam dalej jest do dna...