...
Napisał(a)
glupimi komentarzami niema sie co przejmować. najlepsze sa jak kończymy redukcje i wchodozmy na mase i jest odbicie wagi i slyszysz ale teraz to pexywaliles pochwal sie co, a ja "węgli dołożyłem" ;) i pewnie wraca typ xo domu i szuka czy jest jakis steryd co sie nazywa węgle ;p
...
Napisał(a)
Dzięki Kuba! BF faktycznie wzrósł minimalnie, a sam pas od początku masy jedynie +2cm. Cieszy mnie to, bo tym przyjemniejszy będzie minicut, który zacznę po powrocie z urlopu. A co do tych słabszych partii to ma to swoje dobre strony. Gdybyśmy nie musieli szukać sposobu na te słabe punkty, to nie byłoby tej motywacji i satysfakcji, kiedy ona chociaż minimalnie pójdzie do przodu.
Artur - tylko takie kometarze najczęściej są od osób, którzy nigdy nie docięli porządnie i nawet nie mają pojęcia jaki potencjał ma odbicie po solidnej wycince. Dla nich zawsze szybki progres = mocnejsza bomba.
Artur - tylko takie kometarze najczęściej są od osób, którzy nigdy nie docięli porządnie i nawet nie mają pojęcia jaki potencjał ma odbicie po solidnej wycince. Dla nich zawsze szybki progres = mocnejsza bomba.
...
Napisał(a)
Może i ostatni okres nie miałem weny, żeby regularnie wrzucać wpisy, ale od lipca cały okres redukcji i masy przebiegł wręcz podręcznikowo.
Jadłem wg planu, przez ten czas raptem raz zdarzyło się, że podjadłem dodatkowo kawałek ciasta, który upiekła moja kobieta.
Trenowałem wg planu, na szczęście omijały mnie większe kontuzje. Na początku masy trochę pobolewał bark, ale przeszło.
Cardio towarzyszyło mi cały ten czas.
W zasadzie ostatnie dni masy. Wiele już się nie zmieni. Na dniach lecę na zasłużony urlop do Egiptu. Jutro jeszcze po treningu nóg wyskoczymy na miasto coś zjeść, w ogóle będzie to cały dzień luźniejszy dietetycznie.
Z kaloriami doszedłem do około 4800kcal w DT licząc dodatki typu warzywa, ketchup itp. W DNT około 3500kcal.
Jak zmieniły się obwody:
Waga na czczo: 80kg → 91kg
Pas: 82cm → 86cm
Ramię: 40cm → 43cm
Udo: 59cm –-> 63cm
Łydka: 38,5cm --> 40cm
Siłowo natomiast wyglądało to tak(startowałem z lekko zaniżonych ciężarów). Nie był to trening ukierunkowany pod budowanie siły:
MCNPN: 125x8 → 155x8
Przysiad bułgarski: 2*22kg x 11 → 2*38kg x 9
Podciąganie na drążku: +10kg x 5 → +30kg x 5
Wyciskanie leżąc: 90kg x 6 → 117,5kg x 4
Dipsy: +26kg x 7 → +52,5kg x 5
Wiosło półsztangą jednorącz(ciężar bez gryfu): 55kg x 7 → 85kg x 5
OHP: 60kg x 6 → 77,5kg x 6 (Ostatnie tygodnie zmieniłem na hammer i dalej dokładałem)
Foto z wczoraj. W pozach dawałem całkiem niedawno, a od tej pory wiele się zmieniło.
A tak wygląda mój posiłek potreningowy na finiszu masy:
100g ryżu zmielonego w młynku do kawy(wychodzi coś w rodzaju kaszki ryżowej)
250g mleka bez laktozy 1,5%
50g WPC Pure
200g banana
100g płatków czekoladowych
25g śmietany 18%
+enzymy, chrom, berberyna, cynamon
Porcja spora, ale po 2h mam już „luz” w żołądku. Nie siedzi na kichach.
Po urlopie od razu rozpoczynam redukcję. Szacunkowo 5 tygodni. Później będę się starał dalej rosnąć.
Zmieniony przez - Polskikoks w dniu 2019-11-16 10:01:11
Jadłem wg planu, przez ten czas raptem raz zdarzyło się, że podjadłem dodatkowo kawałek ciasta, który upiekła moja kobieta.
Trenowałem wg planu, na szczęście omijały mnie większe kontuzje. Na początku masy trochę pobolewał bark, ale przeszło.
Cardio towarzyszyło mi cały ten czas.
W zasadzie ostatnie dni masy. Wiele już się nie zmieni. Na dniach lecę na zasłużony urlop do Egiptu. Jutro jeszcze po treningu nóg wyskoczymy na miasto coś zjeść, w ogóle będzie to cały dzień luźniejszy dietetycznie.
Z kaloriami doszedłem do około 4800kcal w DT licząc dodatki typu warzywa, ketchup itp. W DNT około 3500kcal.
Jak zmieniły się obwody:
Waga na czczo: 80kg → 91kg
Pas: 82cm → 86cm
Ramię: 40cm → 43cm
Udo: 59cm –-> 63cm
Łydka: 38,5cm --> 40cm
Siłowo natomiast wyglądało to tak(startowałem z lekko zaniżonych ciężarów). Nie był to trening ukierunkowany pod budowanie siły:
MCNPN: 125x8 → 155x8
Przysiad bułgarski: 2*22kg x 11 → 2*38kg x 9
Podciąganie na drążku: +10kg x 5 → +30kg x 5
Wyciskanie leżąc: 90kg x 6 → 117,5kg x 4
Dipsy: +26kg x 7 → +52,5kg x 5
Wiosło półsztangą jednorącz(ciężar bez gryfu): 55kg x 7 → 85kg x 5
OHP: 60kg x 6 → 77,5kg x 6 (Ostatnie tygodnie zmieniłem na hammer i dalej dokładałem)
Foto z wczoraj. W pozach dawałem całkiem niedawno, a od tej pory wiele się zmieniło.
A tak wygląda mój posiłek potreningowy na finiszu masy:
100g ryżu zmielonego w młynku do kawy(wychodzi coś w rodzaju kaszki ryżowej)
250g mleka bez laktozy 1,5%
50g WPC Pure
200g banana
100g płatków czekoladowych
25g śmietany 18%
+enzymy, chrom, berberyna, cynamon
Porcja spora, ale po 2h mam już „luz” w żołądku. Nie siedzi na kichach.
Po urlopie od razu rozpoczynam redukcję. Szacunkowo 5 tygodni. Później będę się starał dalej rosnąć.
Zmieniony przez - Polskikoks w dniu 2019-11-16 10:01:11
...
Napisał(a)
Góra kozacka i dużo 'mocniejsza' i bardziej pełna niż parę miesięcy temu, widać , że weszło pieknie
Nogi obowodowo do góry ładnie też Do zobaczenia niebawem :D
Nogi obowodowo do góry ładnie też Do zobaczenia niebawem :D
http://www.sfd.pl/TEST_spalacz_REDOX_EXTREME-t1165501-s45.html - redukcja 2018
http://www.sfd.pl/-t1090712-s450.html -> blog treningowy
...
Napisał(a)
No pięknie to wygląda zanotowałeś ogromny progres nie tracąc proporcji. Jeszcze zaatakujesz scenę taka dobra męska sylwetka u ciebie ;)
...
Napisał(a)
widac duży progress w każdym aspekcie. jeszcxe 11kg i 4cm tylko w pasie więcej
...
Napisał(a)
Dzisiaj nad ranem wróciłem z urlopu. Z jednej strony urlop spełnił swój cel – udało się odciąć myślami od codzienności. Ładna pogoda, dobre żarełko, leżak, morze, książka. Tydzień w ogóle nie używałem telefonu. Wykupiłem wifi dopiero w przedostatni dzień jak rozciąłem stopę i byłem uziemiony.
Wyjazd jednak był dość pechowy. Dodatkowo sam dałem dupy – niewiele się ruszałem, a jadłem za dwóch. Wszystko ociekało tam tłuszczem. A pizzę, która wypiekana była na bieżąco do każdego obiadu i kolacji jadłem namiętnie trójkąt po trójkącie Jednak jadłem 3 razy dziennie, nie futrowałem od rana do wieczora, więc nie chcę wiedzieć co byłoby gdybym jeszcze mocniej pofolgował.
Miałem pod nosem małą siłownię i z mojej strony żadnym problemem było codziennie wpaść na 40 minut i zrobić obwód + cardio. Były maszyny z lekkimi stosami, żaden cięzki klamot, i bieżnie, steper itp. Udało się jednak raptem 3 razy poćwiczyć, pozostałe dni nie pozwoliła sytuacja.
4go dnia dopadła mnie zemsta faraona w ciężkiej formie – wysoka gorączka, dreszcze i biegunka. Byłem tak słaby, że ciężko było się dowlec z łóżka do łazienki. Dzień wyjęty z życia. Na wieczór pojechałem do szpitala, dostałem 2 zastrzyki i antybiotyki(nifuroksazyd, cyprofloksacynę). Nie wiem co mi dali, ale momentalnie stanąłem na nogi, wrócił apetyt, spadła gorączka. Sraka trzymała jednak jeszcze 4 dni i nie raz łapała jak byliśmy oddaleni od pokoju, czy hotelu, że desperacko szukałem toalety Robotę zrobiły też enzymy trawienne, które zabrałem i przy zatruciu zarzucałem do każdego posiłku i z dnia na dzień, z posiłku na posiłek było lepiej.
Jak już zaczęło puszczać i czułem się dobrze, wybraliśmy się popływać na rafę i już na początku rozciąłem prawą stopę, dość głęboko. Wróciliśmy do hotelu, gdzie płynęło ze mnie całą drogę i udało się w końcu zatamować krwawienie. Później wystarczyło wyjść na hol i rana się otworzyła, lało się dalej. Rana pewnie nadawała się do szycia, ale moja kobieta dokupiła parę rzeczy w aptece i to ogarnęliśmy, bo szpital był w pi*du daleko. Tyle, że do końca dnia byłem unieruchomiony. Następnego dnia już kuśtykałem z bólem, ale dało się poruszać. Mój błąd, że te ostatnie dni, gdzie ruchu było tyle co nic, a ja bezkarnie wpie**alałem dalej. Cały okres masowy nie cheatowałem i trzymałem poziom fatu w ryzach, żeby przez tydzień być 4kg do przodu. Waga po powrocie dziś rano na czczo przekraczała 95kg, a pas 91 cm. Miałem nie wrzucać zdjęcia, ale co ja będę ukrywał. Nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli i nie zawsze świecimy formą. Obecnie moja forma wygląda jak kupa gówna i tak samo się czuję
Wszystko to dało mi jednak dużego kopa mentalnego i od dziś startuję z redukcją. Miał to być mini cut, ale nie ma bata, że tyle smalcu przepalę w 4-5 tygodni. Będę redukował do momentu, aż sylwetka będzie nadawała się do budowania masy. Pierwsze dni obcinam kalorie dość mocno, żeby wypłukać się z glikogenu i IMTG, jaka kaloryka będzie dalej jeszcze pomyślę.
Dziś z prosto z podróży odpaliłem kompa i pracuję. Jutro zrobię górę, w niedzielę mam nadzieję stopa pozwoli zrobić nogi. Na dzień dzisiejszy boję się, że rana mogłaby się jeszcze otworzyć.
Pozniżej kilka zdjęć:
Jak widać śniadania jadłem jeszcze w miarę czysto, później nie było już tak dobrze.
I ostatnie z dzisiaj rano, po powrocie.
Zmieniony przez - Polskikoks w dniu 11/29/2019 9:38:35 AM
Wyjazd jednak był dość pechowy. Dodatkowo sam dałem dupy – niewiele się ruszałem, a jadłem za dwóch. Wszystko ociekało tam tłuszczem. A pizzę, która wypiekana była na bieżąco do każdego obiadu i kolacji jadłem namiętnie trójkąt po trójkącie Jednak jadłem 3 razy dziennie, nie futrowałem od rana do wieczora, więc nie chcę wiedzieć co byłoby gdybym jeszcze mocniej pofolgował.
Miałem pod nosem małą siłownię i z mojej strony żadnym problemem było codziennie wpaść na 40 minut i zrobić obwód + cardio. Były maszyny z lekkimi stosami, żaden cięzki klamot, i bieżnie, steper itp. Udało się jednak raptem 3 razy poćwiczyć, pozostałe dni nie pozwoliła sytuacja.
4go dnia dopadła mnie zemsta faraona w ciężkiej formie – wysoka gorączka, dreszcze i biegunka. Byłem tak słaby, że ciężko było się dowlec z łóżka do łazienki. Dzień wyjęty z życia. Na wieczór pojechałem do szpitala, dostałem 2 zastrzyki i antybiotyki(nifuroksazyd, cyprofloksacynę). Nie wiem co mi dali, ale momentalnie stanąłem na nogi, wrócił apetyt, spadła gorączka. Sraka trzymała jednak jeszcze 4 dni i nie raz łapała jak byliśmy oddaleni od pokoju, czy hotelu, że desperacko szukałem toalety Robotę zrobiły też enzymy trawienne, które zabrałem i przy zatruciu zarzucałem do każdego posiłku i z dnia na dzień, z posiłku na posiłek było lepiej.
Jak już zaczęło puszczać i czułem się dobrze, wybraliśmy się popływać na rafę i już na początku rozciąłem prawą stopę, dość głęboko. Wróciliśmy do hotelu, gdzie płynęło ze mnie całą drogę i udało się w końcu zatamować krwawienie. Później wystarczyło wyjść na hol i rana się otworzyła, lało się dalej. Rana pewnie nadawała się do szycia, ale moja kobieta dokupiła parę rzeczy w aptece i to ogarnęliśmy, bo szpital był w pi*du daleko. Tyle, że do końca dnia byłem unieruchomiony. Następnego dnia już kuśtykałem z bólem, ale dało się poruszać. Mój błąd, że te ostatnie dni, gdzie ruchu było tyle co nic, a ja bezkarnie wpie**alałem dalej. Cały okres masowy nie cheatowałem i trzymałem poziom fatu w ryzach, żeby przez tydzień być 4kg do przodu. Waga po powrocie dziś rano na czczo przekraczała 95kg, a pas 91 cm. Miałem nie wrzucać zdjęcia, ale co ja będę ukrywał. Nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli i nie zawsze świecimy formą. Obecnie moja forma wygląda jak kupa gówna i tak samo się czuję
Wszystko to dało mi jednak dużego kopa mentalnego i od dziś startuję z redukcją. Miał to być mini cut, ale nie ma bata, że tyle smalcu przepalę w 4-5 tygodni. Będę redukował do momentu, aż sylwetka będzie nadawała się do budowania masy. Pierwsze dni obcinam kalorie dość mocno, żeby wypłukać się z glikogenu i IMTG, jaka kaloryka będzie dalej jeszcze pomyślę.
Dziś z prosto z podróży odpaliłem kompa i pracuję. Jutro zrobię górę, w niedzielę mam nadzieję stopa pozwoli zrobić nogi. Na dzień dzisiejszy boję się, że rana mogłaby się jeszcze otworzyć.
Pozniżej kilka zdjęć:
Jak widać śniadania jadłem jeszcze w miarę czysto, później nie było już tak dobrze.
I ostatnie z dzisiaj rano, po powrocie.
Zmieniony przez - Polskikoks w dniu 11/29/2019 9:38:35 AM
...
Napisał(a)
Ciekawe miałeś wakacje cały czas jakieś atrakcje nie koniecznie fajne. Sylwetka ładna taka zdrowa nie zagłodzona, ciągnij masę do końca roku jeszcze masz ustawkę święta i sylwestra przed sobą. Później jak zrobisz redukcję to będzie idealnie na wakacje ;)
...
Napisał(a)
Domin ja uważam, że dalsze masowanie nie byłoby dobrym pomysłem. Serio tak tłusty nie byłem od początku 2017 roku i czuję się zwyczajnie źle. Teraz przypomina mi się ile osób mi mówiło przez ostatnie tygodnie "jaki to mam gen", bo mnie nie zalewa. Pokzałem, że i u mnie wystaczy pojeść przez tydzień syfu i to nawet nie od rana do wieczora, a 3 razy dziennie do syta i potrafię złapać 4kg w tydzień po 3 miesiącach masowania, gdzie metabolizm był już na obrotach. Od razu po redukcji nie byłoby to nic dziwnego.
Do 15 pracuję, ogarniam zakupy bo lodówka pusta, kręcę cardio i ten dzień lecę na samych odżywkach i mięsie z warzywami. W sumie to czuję już lepiej jak nie chodzę przeżarty
Do 15 pracuję, ogarniam zakupy bo lodówka pusta, kręcę cardio i ten dzień lecę na samych odżywkach i mięsie z warzywami. W sumie to czuję już lepiej jak nie chodzę przeżarty
Poprzedni temat
Ocena sylwetki na podstawie zdjec i porada w psrawie treningu - co dalej..?? Masa czy redukcja..?
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- ...
- 97
Polecane artykuły