Nie to żebym marudziła - ale nie lubię rotacji. Po ostatnich zauważyłam problem natury takiej, że jak mam dzień jak jem dużo - to zazwyczaj nie mam aż tyle apetytu, ale "nabieram go" w trakcie jedzenia i następnego dnia, kiedy jem mniej - jest problem, bo kosmicznie chodzę głodna, a co z tym idzie zła i najeżona na całe towarzystwo.
Dlatego szukam jakichś alternatywnych rozwiązań.
Cardio - do tej pory był to basen, ale wraz z rozpoczęciem studiowania planuję wrócić do regularnych
treningów biegowych, pewnie będą to interwały - bo są krótkie i dają fajnie w kość.
Myślę też o tym żeby ten trening co mam teraz - mimo że mi odpowiada, zamienić na fbw 3x w tygodniu, żeby lepiej to czasowo zgrać ze studiami. Zobaczymy jak to się ułoży, póki co nie mam nawet planu zajęć
.
Reefedy co 2/3 dzień - pomysł super, ale czy przy moim poziomie bf mają sens? Ja mam czego się jeszcze pozbywać, nie wiem, czy nie jest to na tyle wysoki poziom, że zahamowałabym jakikolwiek "progres" w zrzucaniu fatu...
Póki co obcięłam do 1600 kcal (od poniedziałku). Nadal brak treningów ze względu na chorobę i antybiotyk - mam kaszel, nadal zakatarzona, lewe ucho się wczoraj odetkało, jeszcze mam nadzieję, że pójdzie dzisiaj prawe i będzie bomba
Jutro dyplom, czyli coś na co pracowałam bardzo intensywnie przez ostatnie tygodnie. Są momenty lekkiej paniki, ale są też takie, że czuję spokój i świadomość, że dam radę. Żałuję tylko, że nie jestem w 100% zdrowa - zatkanie nie sprzyja dobremu "odbiorowi" tego co gram, nie jestem w stanie dobrze tego słyszeć co tam spod paluchów wychodzi. :D
Waga szaleje, ale zwalam winę na chorobę... Raz nawet 68.5kg było. Dzisiaj 67,1, więc bujam się dosyć.
Jedzonko z ostatnich dni:
Omlet na czekoladowo z malinami
Schab z kaszą i burakiem
Omlet z nektaryną
Omlet na czekoladowo z bananem
Kurczak, bataty i kukurydza na parze
Omlet + melon
Królują omlety
Zmieniony przez - Skelque w dniu 2016-09-28 09:08:07
Zmieniony przez - Skelque w dniu 2016-09-28 09:08:35