18.05.2016
Dzisiaj była ustna z angielskiego. Zdana bardzo ładnie, więc ekstra. Oficjalnie matury zakończone.
Teraz pod wieczór niestety coś boli mnie gardło… Ja to tak mam, jak w końcu zaczynam odpoczywać to mój organizm stwierdza, ze to doskonała pora na chorowanie. Odpukać, jutro na pewno wstanę jak nowa. :D
Omlet z musem z mango i kokosowym kremem:
Pstrąg wędzony z kaszą jęczmienną:
Fit lasagna „bez wyrzutów sumienia” - (zjadłam 3 takie kawałki, mega MEGA dobra wyszła)
Sznycel z indyka, kasza i brokuły:
Na treningu ok, ale już wiem, że zagalopowałam się w martwych. Nieźle się przestraszyłam, bo łokieć zaczął boleć. Najgorzej, że mam bóle z poniedziałku na rękach i nie mogłam wyczuć, czy to kość, czy mięśnie ciągną. Zrobiłam brzuch, miałam sobie dać spokój, ale jednak potem stwierdziłam, że dokończę trening z bardzo małymi obciążeniami.
Muszę ego chować do kieszeni, cholera, nie chce znowu być out z życia.
1. Martwy ciąg
12x20kg 12x30kg 8x40kg 10x40kg
2. Rozpiętki, skos
12x2kg 12x2kg 12x2kg 12x2kg
3. Tutaj powinno być ściąganie do klatki, ale zrobiłam na
poziomym wyciągu, do brzucha
12x11kg 12x11kg 12x11kg 12x18kg
4. Unoszenie sztangielek do boku
12x2kg 12x2kg 12x2kg
5. Uginanie przedramion ze sztangielkami z supinacją - wkurzam się, bo bicka nie umiem spiąć porządnie :P
12x4kg 12x4kg 12x4g
6. Prostowanie przedramiona na wyciągu górnym, nachwyt
12x9kg 12x9kg 12x9kg
7. Spięcia brzucha na maszynie (miał być plank, ale wyszło jak wyszło, ze strachu trochę z tym łokciem, nie pamiętam obciążenia)
12 12 12
Mam nadzieję, że nie przesadziłam i że to tylko jakieś schizy. Wniosek jest jeden, muszę zacząć totalnie od zera jeśli chodzi o te ciężary… Ech, ale to tak boli jak kiedyś niemalże 100kg w martwych człowiek robił. :P