Witajcie
Przede wszystkim gratulacje wielkie dla naszych forumowych triatlonistów. Wielka sprawa, Panowie, a poza walorami sportowymi zazdrościłem Wam wczoraj wspólnego spotkania, rozmów, to niesamowicie ładuje akumulatory...
Wczoraj Chojnik półmaraton z górką. 29 km, 1293 metry w górę, i niewiele mniej w dół. To miał być, i był ostatni większy trening przed Sudecką Setką. Jestem zadowolony: ciężka, ale świetna trasa, niesamowicie parno, burza chodziła dookoła ale na szczęście udało się przed nią uciec, a ostatnie kilometry w urwaniu chmury. Buty sprawdziły się w deszczu, cała reszta szpeju, żywienie itp też. Jedyny zgrzyt to fakt, że w pewnym momencie zabrakło mi wody, tak szybko słońce, duchota wysuszały organizm. Kolejna nauczka
Ogólnie plan był taki, żeby zrobić to spokojnym tempem poniżej 10 min/km, tak, jak chciałbym zrobić pierwsze 72 km na Sudeckiej - udało się, dzisiaj praktycznie nic nie boli, jedynie lekka sztywność mięśni, które zaraz rozruszam nordic walkingien w fivefingersach. Mógłbym zrobić to dużo szybciej, ale fizjoterapeutka doradziła mi większą kadencję przy zbiegach, co się udało chyba, bo noga w porządku, natomiast
tempo było niższe, ale nad tym jeszcze będę pracował.