Gratuluję
Fajnie wiedzieć, że tyle osób podczytuje, nie spodziewałam się aż takiego odzewu
10.10.2014
TRENING NOGI 4x15
1. Aero
rower w terenie - ok.60min. razem z dojazdem na siłownię
2a. Wyciskanie suwnicy
100kg - 100kg - 100kg - 100kg
100kg - 100kg - 100kg - 100kg
100kg - 100kg - 100kg - 100kg
85kg - 85kg - 85kg - 85kg
75kg - 85kg - 85kg - 85kg
75kg - 85kg - 85kg - 85kg
75kg - 75kg - 75kg -75kg
2b. Prostowanie nóg
"7" - "7" - "7" - "7"
5x: "7" - "7" - "7" - "7"
1x: "6" - "6" - "6" - "6"
2c. Uginanie nóg
"5" - "5" - "5" - "5"
4x: "5" - "5" - "5" - "5"
2x: "4" - "4" - "4" - "4"
3a. Wypady
5kg - 5kg - 5kg - 5kg
-//-
3b. Przysiad z wyskokiem
cc - cc - cc - cc
-//-
4a. Wypady chodzone
5kg - 5kg - 5kg - 5kg
-//-
4b. RDL
40kg - 40kg - 40kg - 40kg
4x: 40kg - 40kg - 40kg - 40kg
1x: 38kg - 38kg - 38kg - 38kg
1x: 33kg - 33kg - 33kg - 33kg
5a. Odwrotne wypady
5kg - 5kg - 5kg - 5kg
-//-
5b. Wejście na stopień
4kg - 4kg - 4kg - 4kg
-//-
1. Planowałam dołożyć jeszcze choć 15min.orbiterka, ale akurat oba były zajęte, więc przed treningiem była tylko jazda na rowerze.
Ale to jednak nie to samo, co takie intensywne 20-30minut biegu czy orbiterka, pasuje jednak się następnym razem przymusić
2. Chyba czas na zwiększenie obciążenia, choćby do pierwszej serii, a dalej zobaczę jak z siłami. Nie sądzę, żeby udało się dołożyć do więcej niż jednej-max.dwóch serii, ale choć tyle się postaram.
3. Te ćwiczenia jakoś szybko się robi, poszło całkiem ok.
4. Hmm, no ten RDL też tak ciągle na 40kg, też chyba powinnam się przełamać Jak zwykle ciepło i duszno.
5. Znów na koniec podkręciłam tempo, przy wejściu na stopień pomyślałam, że następnego dnia góry i dziesiątki-setki takich wejść
I już teraz napiszę, że sobotnie góry to była masakra trening nóg wieczór przed to jednak nie pomaga ale dokładniejsza relacja z weekendu jutro
Trening ogólnie ok, czas między 1 godz 5min a 1 godz 10min, więc całkiem przyzwoicie
Skróciłam trochę wypiskę-tam gdzie ciężary te same jest "-//-" - wypiska z jednego treningu zajmowała mi pół strony, a jest kilka ćwiczeń, w których ciężar zostanie na pewno ten sam, bo nie ma sensu zwiększać (głównie wypady). Za to zrobiłam przegląd tych ćwiczeń, gdzie jednak jest jakaś mała szansa, że coś się uda dołożyć - będę nad tym pracować.
DIETA
+/- 120/70/160
1. łosoś wędzony z warzywami (papryka, brokuł, cukinia, bakłażan)
2. jajka sadzone z fasolką szparagową, grejpfrut
3. krem z dyni, pestki dyni, jajko na miękko z brokułem
4. krewetki z masłem czosnkowym, brokuł, kalarepa, kalafior, ziemniaki+benecol
+tran, magnez, wapń, Merz Special, kurkuma, psyllium husk, ZMA, HGH Night, aspiryna, dużo cytryny i imbiru, wit.C 2000mg
Zmieniony przez - ventura w dniu 2014-10-13 13:25:05
GÓRY
Zaczęło się od tego, że rano zamiast włączyć drzemkę wyłączyłam budzik, przebudziłam się o 5:58, autobus miałam o 6:15..I nie wiem, jak mi to się udało, bo nawet byłam o tej 6:15 na przystanku - ale autobus najwidoczniej już przejechał wcześniej
A nad trasą wycieczki siedziałam chyba pół godziny wieczorem poprzedniego dnia..Pojechałam więc bliżej, za bardzo nie miałam pomysłu, gdzie iść, stwierdziłam, że jak dojdę do schroniska to zadecyduję.
Szło mi się wyjątkowo ciężko, jakoś dziwnie się czułam, tak jakby mnie ktoś wyciągnął w środku nocy z łóżka, postawił w lesie i kazał iść.. Nawet nie byłam zgrzana, ale po prostu nie byłam w stanie przyspieszyć, nogi ani płuca nie współpracowały - dziwne uczucie, bo ani śladu zakwasów, tylko taka niemoc.
Od schroniska miałam do wyboru dwie trasy - nie skorzystałam ani z jednej - odpoczęłam pół godziny i zawróciłam.
I właściwie nie żałuję, bo wyżej warunki były niesprzyjające - b. silny wiatr i coraz więcej chmur.
Duży niedosyt, bo gdybym się nie spóźniła na autobus, miałabym piękną pogodę - halny tylko po polskiej stronie, a planowałam wypad na Słowację. Z drugiej strony forma b. słaba, to może i dobrze się stało.
Po powrocie do domu padłam na łóżko i spałam prawie 2 godziny jak zabita - na tyle mocno, że po obudzeniu przez chwilę musiałam się zastanowić, jaki to dzień, co robiłam wcześniej i jakie dalsze plany Ale ten sen jakoś postawił mnie na nogi, wieczorem już jakoś zupełnie inaczej funkcjonowałam
Wrzucam jeszcze raport z endomondo - na koniec zapomniałam od razu wyłączyć i doliczyło mi ponad 20min.
DIETA
+/- 120/70/160
1. jajko na twardo, fasolka szparagowa
2. "kanapki" z jajkiem (wafle ryżowe, jajko sadzone, sałata, papryka)
3. jw., marchewki
4. jajko na miękko z brokułem, krem z dyni
5. filet z indyka z ziemniakami+benecol, brokuł, kalarepka, kalafior, migdały, grejfrut
+ kurkuma, psyllium husk, ZMA, HGH Night, dużo imbiru i cytryny
12.10.2014
GÓRY
Tym razem wycieczka ze znajomymi, nastawiałam się na raczej krótką wędrówkę, na miejscu okazało się, że do celu wcale nie jest tak blisko, jak się zapowiadało
Do góry szliśmy bardzo wolno, dużo przerw - na te dłuższe wyłączałam endomondo, te krótsze będą uwzględnione. Ale akurat tym razem było mi to na rękę, bo nie złościłam się, że chcę szybciej, a nie mogę.
Przy schronisku okazało się, że zostało mało czasu, dzień w końcu coraz krótszy - tylko ja i jedna dziewczyna zdecydowałyśmy, że jednak chcemy wyjść na szczyt, reszta odpuściła. Trasę, która miała zająć 1godz 35min, zrobiłyśmy w 30min - wprawdzie nie szlakiem, tylko na krechę, najkrótszą (i najstromszą) drogą, ale i tak tu tempo było niezłe-nogi paliły. Początek zejścia też szybko, bo musiałyśmy nadgonić, ale później znów spokojnym tempem-normalnie pewnie bym leciała dwa razy szybciej.
Ale fajnie, bo w końcu nigdzie się nie spieszyliśmy, a zyskały na tym moje kolana-dopiero pod koniec przy zejściu wzdłuż wyciągu zaczynały się odzywać, ale dziś już jest ok, będę cisnąć na siłowni
Choć nie ukrywam, że po weekendzie jestem zmęczona - endomondo naliczyło 5 godz 37 min, ale razem z przerwami wycieczka zajęła prawie 9 godzin, do tego dojazd ponad 2godziny w jedną stronę -z domu wyszłam po 6, wróciłam koło 20..
Przydałby mi się taki dzień całkowitego offu, ale póki co nie planuję jednak - cieszę się, że jakoś to przeziębienie przeszło, bo bałam się że mnie rozłoży na amen, jak nie zluzuję, a tu jednak niespodzianka
DIETA
+/- 120/70/160
1. sałatka z indykiem (brokuł, papryka), pieczona dynia hokkaido
2. "kanapka" z jajkiem (wafle ryżowe, jajko sadzone, sałata, papryka)
3. jw. + jabłko i garść nerkowców
4. filet z indyka, ziemniaki z pastą z awokado, warzywa (kalafior, brokuł, kalarepa)
+ ZMA, HGH Night
Zmieniony przez - ventura w dniu 2014-10-13 14:35:50
Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/[Stara_Gwardia]_DT/Lejjla-t988136.html
"Mięśnie są pojętne jak woły robocze.Jeśli ostrożnie,krok po kroku,
zwiększa się obciążenie,uczą się je znosić."
" - Tato.... - ciągnąłem słabym głosem. - Nie jestem pewien co robić, ledwie mogę się ruszać..
- Synu.... - powiedział z nagłą determinacją. - jeśli nie możesz biec, idź. Jeśli nie możesz iść, czołgaj się. Rób to, co musisz i nigdy, przenigdy się nie poddawaj.
Zamknął oczy i mocno mnie uścisnął. Wyciągnąłem rękę i położyłem dłoń na jego ramieniu.
- Tak zrobię, tato - wymamrotałem. - Nie poddam się.
Rozluźnił uścisk, a wtedy moja głowa bezwładnie opadła na brzuch. Rozłożyłem ręce i nogi a potem postąpiłem tak, jak radził - zacząłem się czołgać."
http://www.sfd.pl/Spawareczka_wychodzi_z_krzaków-t1033235-s9.html
Zmieniony przez - ventura w dniu 2014-10-13 14:48:04
Ech - proszę wiecej zdjęć z wycieczek po górach i jeszcze raz gratuluję
Tyle by się chciało zobaczyć, dobrze że człowiek jeszcze młody
Aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/[Stara_Gwardia]_DT/Lejjla-t988136.html
"Mięśnie są pojętne jak woły robocze.Jeśli ostrożnie,krok po kroku,
zwiększa się obciążenie,uczą się je znosić."
magiczna liczy na wsparcie :)
- 1
- 2
- ...
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- ...
- 82