Diety wegańskie zyskują z każdym tygodniem coraz większą popularność. Czy jest to uzasadnione? To raczej temat na osobny artykuł. A w tym chciałbym skupić się na kolejnym problemie, który może napotkać sportowiec przechodzący na dietę wegańską.

  1. Energia/Kalorie
  2. Wpływ kalorii na układ odpornościowy sportowca
  3. Podsumowanie

Dla przypomnienia, w pierwszym artykule z tego mini cyklu, skupiłem się na możliwych niedogodnościach związanych z całkowitą rezygnacją z potraw pochodzenia zwierzęcego, jeśli chodzi o jakość i ilość spożywanego białka. Ta publikacja będzie związana z innym aspektem, może nawet ważniejszym niż samo białko. 

Polecamy również: Budujemy formę na diecie wegańskiej - Białko

Energia/Kalorie

Praktycznie każda osoba, która choć trochę jest związana ze sportem, zdaje sobie sprawę z tego, jak ważny jest spożycie odpowiedniej ilości energii. Od tego czy uda nam się zjeść wystarczającą ilość pokarmów będzie zależała m.in. nasza wydolność na treningach, zdolność do regeneracji między sesjami treningowymi, a także wyniki osiągnięte na samych zawodach. 

energia dieta wegańska

Nie muszę nikogo również przekonywać do tego, że jeśli chcemy efektywnie zwiększać masę mięśniową, powinniśmy starać się zapewnić przynajmniej lekki nadmiar spożywanych kalorii, nad ich wydatkowaniem.

Wpływ kalorii na układ odpornościowy sportowca

Warto również podkreślić niebagatelny wpływ, jaki odgrywa jednocześnie spożycie kalorii na układ odpornościowy sportowca. Jeśli układ odpornościowy nie będzie mógł sobie poradzić ze stale atakującymi go patogenami prowadzić to może do rozwoju infekcji, które dalej albo zupełnie uniemożliwią wykonywanie treningów, albo spowodują obniżenie zdolności treningowych. 

Konstruując dla siebie dietę wegańską, należy pamiętać, że bardzo wiele produktów spożywczych, które są w niej wykorzystywane, zawiera dużą ilość błonnika. Z jednej strony, jest to zaletą, zwłaszcza podczas okresu redukcji tkanki tłuszczowej - znakomicie tłumi głód. Jednak z drugiej strony ten sam mechanizm może prowadzić do nadmiernego uczucia sytości, przez co może zawodnik może mieć problem ze spożyciem odpowiedniej ilości kalorii, wymaganych do efektywnego prowadzenia treningów i rozbudowy mięśni. 

dieta wegańska - kobieta

Podsumowanie

Pamiętajmy, że należy stale monitorować nie tylko ilość spożywanej energii przez zawodnika i porównywać ją z zaplanowanym pułapem, ale również na bieżąco ten pułap modyfikować w zależności od rodzaju wykorzystywanych treningów, ich częstotliwości, fazy przygotowań oraz masy ciała.

Jeżeli sportowiec zda się jedynie na swoją intuicję, podświadomie, ze względu na produkty spożywcze, które charakteryzują się wysokim współczynnikiem sytości, może okazać się, że zjada on za mało, w stosunku do tego, ile powinien. Czym to się może skończyć, wspomniałem wyżej.

Jeżeli zatem podchodzisz na serio do swoich trening bądź świadomy i tego ograniczenia wynikającego ze stosowania diet wegańskich. Odpowiednio dostosuj (i monitoruj) swój sposób odżywiania, a najlepiej bądź pod stałą opieką dietetyka, który będzie umiał odpowiednio dobrać wszystkie parametry. 

Przeczytaj koniecznie:

Zawarte treści mają charakter wyłącznie edukacyjny i informacyjny. Starannie dbamy o ich merytoryczną poprawność. Niemniej jednak, nie mają one na celu zastępować indywidualnej porady u specjalisty, dostosowanej do konkretnej sytuacji czytelnika.
Komentarze (1)
M-ka

Inne ryzyko, to moim zdaniem takie, że podświadomie próbując dostarczyć wystarczającej ilości białka, będziemy przy okazji zjadać zbyt wiele węglowodanów lub tłuszczu (które w pokarmach roślinnych towarzyszą białku) i przy okazji tyć. Ogólnie to uważam, że przejście człowieka jadającego mięso i nabiał na dietę wege to hardcor i powinno się odbywać stopniowo, zawsze pod okiem dietetyka (niezależnie od sportowych ambicji danej osoby lub ich braku). Dobre przyswajanie składników odżywczych z roślin zależy m.in. od rozdrobnienia pokarmu (trzeba być cierpliwym przeżuwaczem) i od wyhodowania w jelitach dostatku bakterii, które rozłożą dużą ilość takiego pokarmu... Nie jest to tylko kwestia dobrej diety na papierze.
Oczami wyobraźni już widzę rzesze (szczególnie) kobiet uszkodzonych przez taką modę, bo mają one tendencje by jeść zbyt mało i zbyt intensywnie trenować. Dodajmy nieprzemyślaną, deficytową w ważne składniki dietę i nie powinno dziwić, że takie osoby zapadają na różne choroby.
Choroby infekcyjne to tylko jedno z zagrożeń, a osłabiony układ odpornościowy to również inne choroby, np. nowotwory...
No i dochodzi walka z wieloma przyzwyczajeniami smakowymi - nieprawdą jest, że produktami roślinnymi łatwo da się podrobić mięso, ryby czy jajka... Chyba tylko przy mocno "otępiałych" kubkach smakowych. Podziwiam ludzi, którzy w kuchni i psychicznie "ogarniają" taką dietę po wcześniejszym byciu "mięsożercą", bo jest to naprawdę wymagająca droga.
Kiedyś przez kilka lat jadłam tylko produkty roślinne i mleczne; nie narzekam bo czułam się b. dobrze, ale brakowało mi czasami znanych smaków..
Uważam, że 100% weganizm dla nieprzyzwyczajonej od dziecka osoby jest zazwyczaj b.trudny - pod względem ekonomicznym, komponowania i przygotowywania posiłków, możliwości powstawania niedoborów itd.itd.
Ja ostatecznie jeszcze bardziej doceniam możliwość zjedzenia jajecznicy, sera czy świeżej ryby i łatwego dostarczenia sobie np. białka w smacznej postaci.
Jeśli ktoś dopiero zamierza próbować, radziłabym od siebie nie popadać od razu w skrajności, tylko zostawić sobie jajka albo produkty mleczne czy mięsne w ograniczonej ilości, żeby sięgać po nie w chwilach, gdy brakło czasu czy natchnienia do przygotowania 100% wege. I po takim wstępie, jeśli wszystko będzie ok, dopiero wejść na wyższy "poziom wtajemniczenia".

0