Hasa i jej walka o obwód pasa

No dokładnie, trzeba sie zorganizowac i nie ma rzeczy niemożliwych.
Wczoraj DNT - ale aero-zakupy zaliczone. Nowe spodnie se kupilam a co ;)

Dzisiaj DT - powtórka z rozrywki, czyli "życie w biegu". Ale trening zalicze jakoś między karczkiem, boczkiem, a malowaniem jaj
Miałam nadzieje wyjść wczensiej z pracy, ale póki co sie nie zanosi

Dziewczyny, boję sie troche tych Świąt, bo cięzko bedzie mi liczyć BTW. Wiem, ze czysto to dam rade trzymac miche (na słodkie nie mam żadnego cisnienia) , ale te mięsa i jaja pewnie spowoduja przekroczenie ilosci - szczególnie, ze do tłustego mnie ciągnie. Będę sie starac. Ale, że jeść lubię a rodzine mam biesiadną, to będzie ciężko.
Jutro porobie foty Szału ni ma. No i po tych wiosennych objawieniach innych lejdis to wstyd przed Romanem ;)
Ale z kronikarskiego obowiązku to już chyba czas.

Hasai jak poszalejesz 2 dni to przecież końca świata nie będzie. Daj głowie trochę luzu i nie myśl o tym ile co ma i waży tylko jedz na zdrowie Tym bardziej, ze jak piszesz to do śmieci Cię nie ciągnie.
Ja mam zamiar poszaleć w te święta - zwłaszcza, że mam dużo czasu na gotowanie

Zmieniony przez - Arphiel w dniu 2013-03-29 11:15:55

Arphiel,
tobie to takie szaleństwo się nalezy. No ale masz rację. Trioche miecha i jajec może nie zaszkodzi.
29/03/2013 - A

1. Przysiad: 8 x 20 kg R, 8 x 52,5 kg, 8 x 55 kg, 8 x 55 kg
8 x 20 kg -R, 8 x 50 kg, 8 x 52,5 kg, 8 x 55 kg
2. Wyciskanie skos: 8 x 25 kg, 8 x 25 kg, 8 x 25 kg
8 x 25 kg, 8 x 25 kg (na maszynie), 8 x 25 kg (na maszynie)
3. Przyciąganie drążka: 8 x 32 kg, 8 x 32 kg, 8 x 32 kg
8 x 29,5 kg, 8 x 29,5 kg, 8 x 32 kg
4. Prostowanie nóg: 8 x 52 kg, 8 x 52 kg, 8 x 54 kg
8 x 52, 8 x 52 kg, 8 x 52 kg
5. Wznosy: 10 x cc, 10 x cc, 12 x cc
10 x cc, 10 x cc, 10 x cc
Plank: 1 x ok. 25 s (jakos nie mialam weny na planka)
Do tego machnęłam na brzuch: w zwisie 3 x 10 nogi proste, 1 x 13 na pochyłej ławeczce (z głowa w dół) i tu mi się cofnęło prawie, wiec zakończyłam radosna twórczośc.
Mało czasu miałam, to robilam mało przerw pomiedzy, żeby zdążyć z aero jakimś.
Przed 12 min bieżnia (w tym 8 min bieg 9,5 km/h) i po 20 min (kombinacja wznosów, prędkość 6-7 km/h)
Ponieważ poszłam cwiczyc po 17tej a jadlam o 13tej to na biezni czulam się jakbym w środku miala tylko jamę chłonąca trawiąca… Ale dalam rade, mega jestem happy.
Zaczynam świętowanie (winko w zacnym gronie, postaram się tylko winem raczyć nie za duzo, a nie jeść, bo normle na dzis wyrobilam).

Po treningu w szatni takie słyszy się rozmowy:
2 laski wyszły z jakiegos fitness własnie.
1: ja nie jem kolacji od 3 m-cy i schudłam 3 kg, kolacja to zło
2: tak jedzenie kolacji to najgorsza rzecz, ale a ja czasem jem, bo mąż gotuje… dzisiaj będę jadła krewetki
1: o nie nie, lepiej zjedz jakies bialko, np. serek wiejski
2: no ale krewetki się tak rzadko je, może mi nie zaszkodzą
1: jak chcesz, ale ja jak już nie mogę wytrzymac z głodu to jem bialko wlasnie: jogurt albo serek. Krewetki bym odradzała

Nie skomentowałam. Bo po co

serio? ale jaja

obliques

serio? ale jaja

chyba nie żartowały

ło matko zaplułam monitor ryż brązowy papryka pieczona i kurczak na kolacje... pewnie by odradzały, dobrze że od dawna nie mam serków ani jogurtów w lodówce Tez się nad świetami zastanawiam i obawiam się że pomimo zakazu glutenowego zjem kilka kromek żytniego razowego na zakwasie, jutro piekę i chorobcia nie wytrzymię, wiem to... także zur na własnym zakwasie mnie skusi
Ps: do ryżu dałam masło prawdziwe, na KOLACJĘ

Zmieniony przez - jo1984 w dniu 2013-03-29 20:37:35

O kurcze to dziewczyny faktycznie daly popis heh strach sie bac co sie dzieje w ich oragizmach;)

Hahahaha no, podstawa nie jeść kolacji, a białko to serek wiejski w wersji lajt

Swoją drogą białko- kojarzy się z białym, to na pewno dlatego a krewetki - sam syf, jakieś skorupki, w dodatku niewiadomego pochodzenia kto by je jadł

A czemu już zaczynasz świętowanie? znaczy z jakiej okazji, wesele chyba w kwietniu?

Hasa? Na jakiej maszynie robisz prostowanie nóg? Bo widzę że ciężar spory - ja o takim mogę pomarzyć. Wiem że są różne maszynki. Ja np. ćwiczę na takiej gdzie w sumie ciągnę na lince ciężar bezpośrednio... To tak samo jak robiłam przywodziciele na maszynie - nie na ginekologu bo go u nas nie ma - wygląda toto jak tarcza z korbą i zahacza się nogę o rączkę - to tam mogę dygać serię z sześćdziesięciokilowym obciążeniem. Jak to robię na bramie (opuszczam wyciąg do dołu i haczę nogę w klamrze) to przy 15kg już mi nogi wyją..

gesti święuję, bo znajomi się zjechali na święta i trza to uczić... zaraz mnie zabija, bo siedze i spamuje, zamiast sie nimi zajmowac
corum no mam taka maszyne, siadam w fotelu jakby i dokladam tylko sztabki, nie wiem jak opisac i nie wiem czy ciezar miarodajny...