Hahahahahaha, masakra, niestety, ale nie na tym to polega
haha
dzisiaj na treningu nawabiłem się kolejnej kontuzji.. bark w miarę przeszedł, teraz podczas gry w kosza skręciłem kostka, bo wleciałem w gościa i xle stanąłem.. może nie skręciłem, ale strasznie mnie bolała i boli do tej pory, mam nadzieję, że jutro będzie lepiej eh.. jak nic nie było tak teraz wszystko na raz.. tfu.
Trening był słaby, bo w kosza graliośmy na samym początku, więc reszta treningu już do dupy, niema co się rozpisywać.
Micha w miarę trzymana, musze się z powrotem do śniadania przełamać bo nie mogę...
całe szczęście, że zawody mam przełożone na 8 grudnia, bo team Kaczora z wałbrzycha jedzie na jakiś mecz międzynarodowy bokserski. Więc jest ok.