Wczoraj wróciłam na siłownię.
______________________________________
(wczoraj)
DT btw 130/45/150
Trening:
1a. Przysiad 4x8-10
20kgx10/ 30kgx10/ 40kgx10/ 50kgx6
1b. Uginanie nóg leżąc 4x10 3sztabki 60s
2a.RDL 3x8-10
35kgx10/50kgx10/60kgx8
2b. Suwnica 3x8-10
45kgx10/ 55kgx10/ 65kgx10 60s
3a. Wyciskanie sztangielek siedząc 4x8-10
6kgx10/8kgx10/8kgx10/8kgx10
3b.
Podciąganie sztangi wzdłuż tułowia 4x 8-10 60s
12,5kgx10/15kgx10/16kgx10/17,5kgx8
4a. Wspięcia na palce stojąc 3x8-10
nie wiem ile:)
4b. Wznosy bokiem siedząc 3x8-10 60s
2kgx10/2kgx10/2kgx10
+30min rower 12,6km
Ciężkie warunki do trenowania - lało się ze mnie, duchota niesamowita, cięzary ze mnie po prostu zjeżdżały. Kilka przeplanowanych przerw na oddech, bo robiło mi się słabo.
Po zejściu z rowerka nogi szztywne - rozciąganie trochę pomogło.
Miska:
Miska mało dopracowana, bo mam mega niedoczas i zmęczenie materiału. Jem twaróg, bo dostałam kilogram wiejskiego to raz, a dwa- nie mam problemów z nabiałem. Nie zauważyłam u siebie negatywnych skutków.
Suple: inozyna, zma, guarana
______________________________________
dziś
DT btw 130/45/100
Mega zakwasy w nogach i pośladach - czuję, że żyję
Ciekawe spostrzeżenie - ten trening bardziej mnie masakruje niż trening nuk. Nie wiem czy dlatego, że nie lubię robić izolowanych, czy jaki pies, ale po zrobieniu pleców i klaty po prostu zdycham i ręce robię siłą woli.
Trening:
1a. Sciąganie drążka do klaty szeroko 4x8-10
20kgx10/25kgx10/30kgx10/35kgx7
1b. Wyciskanie skos 4x8-10 60 sekund przerwy
20kgx10/25kgx10/30kgx10/30kgx8
2a. Wiosłowanie półsztangą (chyba tak to się zwie:P) 3x8-10
10kgx10/10kgx8/ 10kgx8
2b. Wyciskanie sztangielek płasko 3x8-10 60 sek
8kgx10/9kgx8/10kgx7
3a. Uginanie ramion ze sztangą 4x8-10
10kgx10/15kgx10/17,5kgx10/17,5kgx8
3b. Wyciskanie wąsko 4x8-10 60 sek
4x 20kg
4a. Prostowanie ramienia ze sztangielką w pochyleniu tułowia i w
oparciu o ławkę 3x8-10
3x 4kg
4b. Uginanie ramion ze sztangielkami siedząc 3x8-10 60 sek
6kgx10/6kgx10/6kgx10
+30min aero/ 12.2km
Plecy- ściąganie drążka nieźle, chociaż ostatnia serio już mega ciężko – to 35kg to dla mnie nie do przeskoczenia. Wiosłowanie leżąc na brzuchu zamieniłam na klasyczne wiosło, bo nie szło mi to ćwiczenie wybitnie – obijałam się o ławkę i nie czułam go. Na tej półsztandze dużo większe czucie mięśniowe – ciężar dziwny, bo sama maszyna waży chyba z 20kg, więc nie miałam co dokładać, po prostu zaczęłam za wysoko.
Klata – zajęli mi płaską ławkę, więc zaczęłam od skosu, a później zrobiłam płasko ze sztangielkami. Ciężar śmieszny, ale dużo ciężej robi mi się ze sztangielkami – nie wyobrażam sobie, żebym mogła wycisnąć to co na sztandze czyli np. 30kg. Hmm…
Biceps – ujdzie.
Triceps – mam strasznie słaby. Walczę o życie robiąc go pomimo tego, że takie małe coś…
AERO – rower, zmęczenie nuk po wczorajszym treningu. Po zejściu chodzę do teraz jak na szczudłach.
Miska:
Nie jem warzyw ostatnio
. Szkoda mi bilansu na nie, jakoś mi nie podchodzą w dodatku. Nie czuję różnicy szczerze powiedziawszy. Nadrobię za 2tyg, no chyba, że to jakieś karygodne to się zmuszę
suple: inozyna, zma, guarana
Zmieniony przez - Kendra w dniu 2012-07-20 13:11:40