Jeszcze raz dziękuje wszystkim za wyrazy współczucia...niestety życie musi toczyć się dalej i nic nie wróci życia mojemu bratu.
Tak jak się spodziewałem sprawa ugrzęzła w miejscu i policja nie może nikomu postawić zarzutów, choć są przypuszczenia kto mógł to zrobić,wydawać by się mogło że trzeba byłoby wymierzać sprawiedliwość samemu w naszym kraju....
Na ten moment chciałbym zamknąć tą sprawę na forum i zająć się tym co potrafię najlepiej, czyli ciężkim treningiem i dążeniem do nowego celu,czyli kategorii 90 kg.
W między czasie obserwuje konkurencje w kraju, ostatnio wybrałem się na zawody organizacji NABBA MR.IRELAND 2010.
Wybrałem się na te zawody przede wszystkim, ze względu na kategorie „FIRST TIMERS” w której udział wzięli nasi dwaj rodacy ,Witold Wolnowski i Robert Ciurysek oraz mój dobry kolega z siłowni David O’Neill.
Już po kwalifikacjach byłem pewien, że to właśnie między tą trójką rozegra się walka o pierwsze trzy miejsca. Witold wydawać by się mogło, że poszedł w ślady „Papaja” i świetnie transformował się z zawodnika Strong Man w Kulturyste. Podobnie jak Tomasz Lech, Witek w swoim debiucie zaprezentował się naprawdę dobrze, był duży, pękaty i przy tym miał bardzo dobre proporcje, moim zdaniem najlepiej też pozował co wśród debiutantów niestety jest nadal rzadkością.
Jednak w bezpośredniej konfrontacji z Davem , Witek w oczach sędziów zasłużył na drugie miejsce, być może tym razem sędziowie postawili na jakość i definicję, którą Dave tego wieczora miał bez wątpienia najlepszą. Głęboka separacja mięśni czworogłowych oraz grzbietu, zrobiła na mnie ogromne wrażenie!
od lewej:R.Ciurysek (3),David O'Neill(1),Witold Wolnowski(2)
zwycięzca debiutów Dave O'Neill
Robert Ciurysek, który do tych zawodów był prowadzony przez Ralpha Brzózke zajął bardzo dobre trzecie miejsce. Ze względu na
brak podziału na kategorię wśród debiutantów Robert mimo dobrej definicji i separacji, za bardzo odbiegał rozmiarami od pierwszej dwójki dlatego też nie mógł nawiązać bezpośredniej walki o wyższą lokatę.
Poziom zawodników w kulturystyce klasycznej niestety bardzo mnie rozczarował, większość startujących przypominała swoją formą zawodników fitness, wyjątkiem był Meelis Susi ,Estończyk który ku mojej uciesze bez apelacyjnie wygrał tę kategorię. Mel podobnie jak Dave O’Neill trenuje w tej samej siłowni co ja, widać GALWAY CITY GYM jest prawdziwą kuźnią talentów ,nie bez powodu siłownia nosi przydomek „HOME OF CHAMPIONS”.
Wśród kobiet została rozegrana tylko jedna kategoria „Figure” a główną pretendentką do zajęcia pierwszego miejsca była Aly Dowling , jedna z najbardziej doświadczonych i utytułowanych zawodniczek w Irlandii. W tej samej kategorii wystąpiły aż 3 Polki: Karolina Kochanska, Karolina Tokarska oraz Katarzyna Tasarz Gasiorowska.
Najlepiej z Polek zaprezentowała się Karolina Kochańska pokonując w finale znacznie bardziej doświadczoną Aly i zajmując najwyższe miejsce na podium.
W trakcie ogłoszenia wyników organizatorzy zaliczyli dużą wpadkę i przez omyłkę ogłosili zwycięstwo Kasi zamiast Karoliny, dopiero po kilkunastu minutach zmieniono decyzje i poprawiono wyniki. Dla obu naszych zawodniczek byłoby to niezwykle niemiłe doświadczenie, miejmy nadzieje, że w przyszłości organizatorzy będą bardziej dokładni w wypełnianiu swoich obowiązków.
od lewej:Karolina Tokarska, Ja,Katarzyna Tasarz Gasiorowska
Objawieniem MR.IRELAND 2010 okazał się Frank Kohut, z którym miałem przyjemność startować w 2009r.,wtedy był to zawodnik zupełnie bez formy i zajął ostatnie miejsce w naszej kategorii.
W tym roku to był prawdziwy „COME BACK” tego zawodnika, widać wzorowo odrobił lekcje, Frank powrócił w wielkim stylu deklasując swoich rywali w klasie 2 do 175cm jak i w OPEN.
Głównym sponsorem zawodów jak co roku była firma Vitamin Shop, która ufundowała zawodnikom nagrody w postaci odżywek.
open class:od lewej:Famous Assissi,Paul White ,Frank Kohut
Zmieniony przez - GISZMAN w dniu 2010-10-26 14:29:21