Mówi się, że dieta odpowiada za 70% efektów pracy kulturysty. Gdyby tak faktycznie było, trening odpowiadałby tylko za 30% końcowych efektów. Czy na pewno? To wątpliwe. Znaczyłoby to, iż można silnie przykładać się do pracy w kuchni, prawie w ogóle nie przejmować się ciężkim treningiem, ćwiczyć byle jak, tylko na maszynach i odnosić sukces.
- Dieta to podstawa
- Liczą się nie tylko kalorie
- Węglowodany są ważne, ale ich nadmiar szkodzi
- Prosta droga do problemów
- Trenuję, a więc mogę jeść, co chcę?
- Podsumowanie
Dieta to podstawa
Nikt nie będzie się kłócił na temat istotności diety. Bez wątpienia jest ważna dla przyrostów masy, siły, często odgrywa też pierwszorzędne znacznie, jeśli chodzi o poprawianie definicji sylwetki. Jeśli Twoim celem jest maksymalne "docięcie", niewłaściwa dieta skrajnie utrudni lub uniemożliwi osiągnięcie zamierzonego celu. Wystarczy, iż zjadasz źle składowo, bądź jakościowo posiłki o niewłaściwych porach, by skutecznie spowolnić odnoszone efekty. Bardzo często osoby mające problem z wagą nie dostrzegają niczego złego w napojach słodzonych lub drobnych słodkich (i często też tłustych) przekąskach.
Liczą się nie tylko kalorie
Ogólnie przyjmuje się, iż podaż energii jest skorelowana z zatłuszczeniem ciała, jednak liczy się tylko wartość energetyczna, ale też proporcje i jakość makroskładników. Możesz powiedzieć, że to badanie jest przesadzone, gdyż nikt nie będzie się odżywiał samym cukrem czy tłuszczem. Jednak osoby sięgające np. po słodycze i fast fordy faszerują swoje ciało głównie węglowodanami i tłuszczem, czyli najgorszą możliwą „mieszanką” antyodżywczą.
Węglowodany są ważne, ale ich nadmiar szkodzi
Wielu mężczyzn chciałoby uzyskać lepszej jakości (= bardziej odtłuszczone) sylwetki. Niestety niweczą swoje starania regularnym piciem na treningu słodzonych napojów często opisywanych jako „przeznaczone dla sportowców” lub „napoje energetyczne”. Zgadza się. Są one pożyteczne w dyscyplinach wytrzymałościowych, gdzie dopływ węglowodanów często przesądza o sukcesie lub porażce w maratonie czy triatlonie.
Niekoniecznie bogate w cukry napoje pozytywnie wpływają na dobrze odżywionego zawodnika (dodatkowy wyrzut insuliny, zaburzenie glikemii, ciągła huśtawka poziomu glukozy we krwi i hamowanie wykorzystania przez ustrój WKT/FFA).
Prosta droga do problemów
Nadmierna podaż węglowodanów w diecie u osób mających predyspozycje do odkładania tkanki tłuszczowej jest prostą drogą do problemów nie tylko estetycznych, ale i zdrowotnych, w tym długofalowych. Kiedyś podejście w rodzaju „dieta nie ma znaczenia” stosowali zawodnicy podnoszenia ciężarów. Ich sylwetki aż ociekały tłuszczem, co miało niejednokrotnie duży wpływ na zdrowie (układ sercowo-naczyniowy, lipidogram itd.).
Nie bez znaczenia był fakt poważnego nadużywania przez tych ludzi farmakologii, w tym głównie SAA. Czasem widzi się podobnie otłuszczonych trójboistów, czy strongmanów, ale na szczęście świadomość dotycząca zagrożeń, jakie niesie nadmierne otłuszczenie ciała, jest coraz większa.
Trenuję, a więc mogę jeść, co chcę?
Kolejny problem dotyka osób ćwiczących i odchudzających się. Sądzą one, że umiarkowany godzinny trening (np. aerobowy) stanowi przepustkę do folgowania swoim zachciankom dietetycznym. Niestety maksymalny wydatek kaloryczny w ciągu godziny wysiłku wcale nie musi być znaczny.
Teoretycznie pozbycie się 1 kilograma tłuszczu, gdyby cała energia pochodziła tylko z uwolnionych, wolnych kwasów tłuszczowych oznacza:
- 36 godzin spacerowania w tempie 5 km/h dla kobiety ważącej 55 kg oraz 22 godziny dla 91 kg mężczyzny
- 21 godzin pływania dla 55 kg kobiety lub 12 godzin dla ważącego 91 kg mężczyzny
- ponad 16 godzin jazdy na rowerze w średnim tempie 20-22 km/h waga: 55 kg lub ponad 9.5 h jazdy dla mężczyzny ważącego 91 kg
- 11 godzin treningu kulturystycznego dla ważącego 100 kg mężczyzny oraz 21 godzin dla ważącej 53 kg kobiety,
- 10 godzin biegu w tempie 5 min/km (12 km/h) dla wagi ciała 53 kg oraz ponad 5 godzin dla mężczyzny ważącego 100 kg
Podsumowanie
Nie można mówić, że dieta, trening czy regeneracja stanowią jakiś procent sukcesu. Aby osiągać postęp w kulturystyce, wszystko musi być dopracowane. Skupienie się tylko na diecie lub tylko na treningu da efekty, ale krótkotrwałe. Ponadto przecenianie diety może uczynić z zawodnika niewolnika kuchni.
Taka osoba podporządkuje wszystko perfekcyjnej diecie, a to bardzo często prowadzi do różnorakich zaburzeń i ekstremizmu w tej dziedzinie. Przyjmuje się, iż jeśli zjadasz odpowiednią ilość kalorii i zapewniasz stały dowóz protein, jesteś na dobrej drodze do zbudowania mięśni.
Oczywiście dieta oparta o same wysokoprzetworzone produkty może i być skuteczna do budowania mięśni, ale jej koszty zdrowotne są nie do oszacowania. Ważne, by odpowiednio zbilansować węglowodany i tłuszcze, gdyż badania pokazują, iż nadmierna podaż energii z tych źródeł stanowi bodziec dla rozwoju tkanki tłuszczowej, a pozbywanie się tkanki tłuszczowej jest niezmiernie powolne.
Referencje:
- Źródła energii do dla pracy mięśni, na podstawie badania naukowego Van Loon i WSP. 2001 “The effects of increasing exercise intensity on muscle fuel utilisation in humans” J Physiol. Oct 1, 2001 http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2278845/
- Oscai LB, Miller WC, Arnall DA. “Effects of dietary sugar and of dietary fat on food intake and body fat content in rats”
- Nelson LH1, Tucker LA. “Diet composition related to body fat in a multivariate study of 203 men”. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/8683008
Czyli można by zamodelować
efekt = dieta * trening * styl_życia
Jakby było efekt = dieta + trening + styl życia, to wtedy można by powiedzieć, że któryś z tych składników to jakiś tam procent sukcesu
trening bez diety to jak sex bez kobiety - jesli oczekujemy rezultatow, cos tam bedzie, ale nie do konca %-)
Ja trenuje bez diety ;-)
Jakie mam rezultaty? Poniżej oczekiwań jeżeli chodzi o masę. W ciągu 2 lat wzrosła około 2 kg (całkowita). Mięśni przybyło pewnie więcej kosztem tkanki tłuszczowej. Ale ile? Nie wiem.
Za to siła znacząco poszła do przodu.
Dodam, że nie mam problemu z tkanką tłuszczową - dobre geny (ojciec i brat nie ćwiczą a mają normalne sylwetki).
Ludzie zrozumcie, że nie ma czegoś takiego jak "brak diety". No ew. jak nic nie jesz to ok, zgoda.
trening wazniejszy