To ten...wszyscy robią, robię i ja...
PODSUMOWANIE ROKU
Dziś wyjątkowo będzie przydługo
Trafiłam na to forum jakieś 1,5 roku temu po raz milionowy szukając magicznych ćwiczeń, które przemienią moją zwiędłą dupę w tyłeczek piękny niczym brzoskwinia
bo oczywiście jakoś polecane wszędzie w internecie fristajlowe wymachiwanie kończynami wiele nie pomagało. Chodziłam wcześniej długo na aerobik i miałam szczęście, bo trafiłam na wymagające instruktorki i w ogóle dzięki temu ruszyłam się z kanapy i zajarałam się regularnym ćwiczeniem. Było fajnie i kondycja była coraz lepsza, ale figura się za bardzo nie zmieniała. W końcu raz wlazłam na forum i zobaczyłam dziennik Rudej, która akurat brała udział w konkursie pod bacikiem Martucci
, zaczęłam podglądać i śledzić jej zmagania niczym dobrą telenowelę
, a jak zobaczyłam efekty
to postanowiłam też ruszyć dupę i zacząć ćwiczyć siłowo. Stopniowo zmieniałam przyzwyczajenia żywieniowe, bo wcześniej tak jak większość lasek żywiłam się głównie jogurtami, serkami i mąką, mięsa ani ryb nie jadłam. Zaczęłam jeść więcej, dodałam ryby, na początku było ciężko tyle wciskać, obwody trochę wzrosły ale nie przejmowałam się tym i dobrze, bo potem się przyzwyczaiłam do takiej ilości żarcia a nawet zaczęłam chodzić głodna
W styczniu zaczęłam treningi: 8 tyg. na maszynach, 8 tyg. FBW na wolnych ciężarach by Obli, potem do wakacji dosyć ciężki
cykl na masę + wytrzymki. Po wakacjach trochę mi sie spieprzyło w życiu osobistym i zniknęłam na jakiś czas, z ćwiczeniami było krucho, ale cały czas wiedziałam, ze trzeba wrócić bo to co tu się proponuje to jedyna droga do ładnej sylwetki. Po powrocie ciężko szło na początku, ale po zyebce od Martucci i Obli się zmobilizowałam i przygarnięta w grudniu przez Martuccę zaczęłam w końcu porządnie ćwiczyć, a potem też coraz częściej maszerować w terenie
Poszczególnych cykli nie będę streszczać bo trochę ich było, ale wszystkie dostarczyły mi niezwykłych przeżyć
Maksów wielkich nie pobiłam, bo treningi były najczęściej na >10 powtórzeń, ale siła na pewno wzrosła i technika się poprawiła, co najlepiej widać w przysiadzie, który już robię w miarę pewnie i technicznie chyba dobrze, cośtam po cichu próbowałam i te 50 kilo by poszło
dieta była cały czas ok. 2000 kcal, potem w dni nóg nawet 2200 ale i tak zdarzało mi sie głodną chodzić
mierzyć się nie mierzę, bo wymiary to mi potrafią skakać w ciągu dnia o 2-3 cm, ale pochwalę się, że przytyłam 4 kg w ciągu tego roku z 47 na 51 kg
Dobra, dosyć pitu pitu...
Martucca bardzo Ci dziękuję za przygarnięcie i wymyślanie krótkich i przyjaznych treningów
a serio za całą pomoc i poświęcony czas, Twój bacik motywuje jak mało co
Dzięki innym modkom i znawcom, Obli, Arphiel, Rudzince, a poza tym wszystkim Lejdis które ładnie zapyerdalają, osiągają efekty takie że zawiść bierze i motywują do działania
no i wszystkim, którzy wpadali, ja nie jestem dobra w spamowaniu, ale też was podglądam i kibicuję
No i last but not least - dziękuje mojemu psiakowi futrzanemu, który co rano zwlekał mnie z łóżka i wyprowadzał na spacer
Bez niego byłoby ciężko, a z nim popylać przez zaśnieżony las było super zaj**iście
Foty z lutego zeszłego roku i dziś: jeszcze roboty jest, ale cośtam sie kluje