Ostatnio mam problem z głodem. Ciągle bym jadła i zaraz po skończeniu posiłku jestem już głodna. Staram się dostarczać 1700 kalorii dziennie i chyba zapotrzebowanie się zgadza bo chodne bardzo powoli. czy przyczyną może być mało tłuszczów w diecie? (Mam refluks i zapalenie przełyku więc lekarz zalecił dietę 0 smażonego). Poradźcie co zrobić bo nie chcę podbijać kalorii bo planuje jeszcze 1.5 kg schudnąć. Obecnie ważę 56,5 kg (165 wzrost) odchudzone z 62 i chudnę strasznie wolno czasem nic a czasem niecałe kilo tygodniowo.
Mój przykładowy jadłospis
1. Płatki (60g) z mlekiem (pół litra mleka 0,5 %) / wymiennie kasza manna (5 łyżek) z tą sama ilością mleka i małym jogurtem (niestety przeważnie słodkim niestety - fantasia jogobella itd)
2. jabłko albo kiwi albo pomarańcza + jogurt mały , albo sam banan
3. 300 g fasolki, 60 g makaronu, filet na parze łosoś
4. Serek wiejski albo twaróg 150 g
5. Kawa inka na mleku pól litra 0,5
na obiad jem zamienię też kurczaka z ryżem warzywami, makaron z serem itd ale tak żeby nie przekraczało 600 kalorii.
Podam jeszcze aktywność fizyczną w tygodniu:
1. 2 razy joga
2. 3 razy areobik
3. 6 razy taniec nowoczesny
4. Dawniej basen 2 razy ale teraz zaniedbałam :(
5. wiek 32 lata.
6. praca raczej siedząca ale staram się ruszać w ciągu dnia (wchodzenie po schodach i piechotom zamiast tramwaju - dawniej dojazdy do pracy rowerem teraz myślę od maja zacząć)
i to chyba wszystko.
Co zrobić żeby nie chodzić stale głodna i nie przytyć.