radoslaw88, dzięki za życzenia
Sevrond, na masie podlewa zawsze, tylko niektórzy mają predyspozycje do szybszego łapania sadła na węglach - tak jak ja
Aylar, podział pewnie wynika z tego, że kiedyś dzienników było z 3x mniej i były prowadzone trochę poważniej niż teraz - wynika to pewnie z faktu, że namnożyło się dzienników ludzi redukujących, a spora ich część pojawia się na okres, aż schudną, a potem znikają - no i lektura takiego dziennika często niewiele wnosi, bo wyjaśniane tam są podstawy
Cały weekend spędziłem w łóżku, nie wystawiłem nawet nosa za drzwi - nafaszerowałem się herbatkami Coldreksu, zawsze na mnie działały, mam nadzieję, że teraz będzie to samo. Dzisiaj obudziłem się wyspany jak chyba nigdy od pół roku
.
PONIEDZIAŁKOWE POMIARY:
waga - 80,9 kg (-0,5kg)
pas - 85 cm (bez zmian)
Mała korekta wagi po chorobie - mam nadzieję, że da się coś porobić na siłowni we wtorek.
Z ogólnego bajzlu zdrowotnego do dzisiaj zostało mi tylko bolące gardło, więc postanowiłem się przejść na siłownię. Ponieważ jest to pierwszy trening od 10 dni i być może jednocześnie jedyny w ciągu najbliższych 10 dni
, postanowiłem nie wbijać się w aktualny plan, tylko pójść pobawić się sztangą... Założenie było proste - po 8 powtórzeń w serii i dokładamy ciężaru. Ćwiczenia wielostawowe, nie ma co marnować czasu.
TRENING:
przysiad 20kg, 40kg, 60kg, 80kg, 85kg, 90kg x8
wyciskanie płasko 20kg, 30kg, 40kg, 50kg, 55kg, 60kg x8
drążek x9/x6/x6
wyciskanie stojąc 20kg, 30kg, 35kg x8, 40kg x7
przenoszenie sztangielki 23kg x8/x8/x6
Jak widać w ostatnich 2 ćwiczeniach się nie udało, ale miałem już trochę dosyć.
Jeśli się uda, może jutro rano pójdę pobiegać, a w czwartek rano zawitam jeszcze na siłownię.
Zmieniony przez - radosuaf w dniu 2009-12-22 21:23:42