W siadach zacząłem 150(leciutkie) potem 160(też w miarę lekkie) a na koniec spróbowałem pobić rekord mojej Polibudy 172,5 niestety mocy już zabrakło.
W ławce, żeby nie przemęczać barku zrobiłem tylko jedno podejście na 80kg. Jakby trzeba było to 100 bym cisnął, ale bark jeszcze trochę czuję więc wolę go wykurować, żeby móc coś jeszcze w koszuli przed AMP powyciskać.
Po ławce miałem 5kg strat do rywala, ale wiadomo że zawody zaczynają się dopiero wtedy gdy sztanga leży na pomoście. W sumie trochę się tych ciągów bałem, bo jakoś dziwnie prostowniki mnie bolały cały dzeiń(chyba jakoś krzywo spałem noc wczesniej). W każdym razie mój rywal w 3 podejściu na styk zaliczył 175 za to ja na lajcie w pierwszym 210 zapewniając sobie zwycięstwo. Na tym się nie skończyło, bo dla "wprawy" poszedłem w drugim 220, które też dość ładnie poszło a że nie miałem nic do stracenia to w trzecim zapodałem 230. Dociągnąłem do kolan, ale dalej nie chciało wejść. Przez następnych kilka minut błagalem trenera o 4 podejście, żeby jeszcze raz spróbować i się zgodził. Po ciężkich bojach udało mi się 230kg dociągnąć do końca Było naprawdę ciężko, chyba jeszcze ciężej niż miesiąc temu 225 na zawodach, ale dałem radę
PS: W przyszlym tygodniu pewnie będę miał filmiki z obu podejść na 230
Zmieniony przez - Senegroth w dniu 2008-04-12 10:38:47