Od razu sie przyznaje, ze nie dobrnalem do konca, utknalem w polowie ;) Sorki jak cos zdubluje.
Kobiety na treningach jak najbardziej nikomu nie przeszkadzaja. Sa mile widziane, zawsze to jakas dodatkowa atrakcja ;) Fakt, ze praktycznie kazdy z dziewczynami sparuje na jakis tam % mozliwosci, zeby krzywdy nie robic. Sorry drogie Panie, po prostu wiekszosc facetow nie moze sie przelamac zeby uderzyc kobiete ;)
Co do skutecznosci kobiet w walce z mezczyznami... nie napisze nic nowego... marne szanse. Sa slabsze fizycznie, bardziej podatne na zranienie, tego sie nie przeskoczy. Oczywiscie sa wyjatki, o budowie poteznego faceta ;) Ale ja pisze o wiekszosci kobiet, a nie tak brzydko zwanych babochlopach.
Odniose sie do wypowiedzi kolezanek na forum.
Co do drobnej kobietki powodujacej, ze faceci schodza po walce na kolanach... O ile sie zorientowalem chodzi
o taekwondo... Sorki, ale akurat zasady na jakich sie toczy walka w tym sporcie maja znikome przelozenie na ulice i kolezanka niemile by sie zawiodla. Zreszta nie widzialem, zeby ktos na tkd kopal panne na full.
Dalej, odnosnie tego ze faceci skupiaja sie na sile i nie cwicza szybkosci itd. Nie wiem skad ten wniosek? Kazdy kto trenuje dba o wszystkie parametry. Poza tym, szybkosci akurat nie da sie zwiekszyc w jakims duzym stopniu, jest to bardziej genetyczne. Oczywiscie wplyw ma tu technika, ale nad nia mezczyzni tez pracuja. Najszybciej poza technika sile zwieksza masa, zreszta przy dobrej technice facet moze dodatkowo wykorzstac mase i miesnie do zwiekszenia sily ciosu.
Z powodu drobnej budowy kobieta rowniez moze ulec powazniejszym obrazeniom po ciosach o podobnej sile, dodatkowy punkt dla faceta.
Ta sama osoba pisala o wygranych walkach, bo przeciwnik myslal ze ma juz dosc i w tym momencie nadziewal sie na ciosy... Super, tylko czego to dowodzi? Ze facet chcial ja tylko spacyfikowac, a nie zatluc. Prawdopodobne wiec, ze nie bil tez z cala sila. A co by bylo, gdyby walczyla z facetem chcacym ja stluc do nieprzytomnosci i jeszcze przekopac? Latwo sie domyslec. Nie mialaby szansy zadac tych ciosow.
Tak to wlasnie najczesciej wyglada, kobieta walczy z facetem, ktory ma jednak jakies zahamowania przed zrobieniem jej tak duzej krzywdy, jaka byc moze zafundowalby innemu facetowi, bo KO i przekopanie na glebie to nic niezwyklego ostatnio.
Postow kolezanki blondpaker to po czesci az szkoda komentowac. Walka z 4 facetami to dla niej zaden problem... Moze w ciemnej uliczce poprosili ja o ogien, a ona w histerii zaczela ich naparzac i biedni uciekli nie wiedzac o co chodzi furiatce ;) Wiekszosc facetow nie poradzilaby sobie z 4 mocnymi przeciwnikami (a nawet srednimi), a tu prosze... dla kobiety to pryszcz. Wlasnie przez takie idiotyczne teksty latwo zauwazyc, jakie pojecie o realnej walce ma wiele pan niestety. I to one najczesciej sie stawiaja dodatkowo prowokujac konfliktowe sytuacje.
Wyczytalem tu juz stwierdzenia, ze jak ktos sie nie potrafi obronic to nie da sie mu bardziej zaszkodzic. Nic bardziej blednego, bo spokojna gadka mozna nie raz wybrnac, a jak taka pani zechce pomoc, to oklep gwarantowany.
Dalej nastawienie typu, ze wolanie o pomoc to strata czasu, bo nie daje szans na obrone itp. A jakie szanse daje walka z silnym i zdeterminowanym facetem? Jak na takiego jakas pani trafi to szybko zrozumie swoj blad i pozaluje, ze nie sluchala dobrych rad. Mowie o gosciu, ktory naprawde bedzie mial na celu zrobienie krzywdy, a nie ukradniecie torebki albo postraszenie krzykaczki i bedzie mial jako takie pojecie o walce.
Co do goscia ktory sie "przestraszyl kobiety 150cm, bo moze jakas furiatka", to swiadczy tylko o tym ze mial nieco kultury i klocic sie a pobic kobiete to dla niego roznica, a nie ze sie przestraszyl. Pamietam akcje jak kiedys taka bojowa panienka startowala do kolegi (wykorzystal ja i rzucil, chciala mu sie odgryzc za to w towarzystwie ale ja przegadal i pekla). Zaczela go okladac piesciami, kopac itd. Kumpel sie tylko zaslanial, ale w koncu nie wytrzymal i ja odepchnal. Jak wyrwalo ja z butow i pizgla o chodnik, to az wszyscy polecielismy patrzec czy sobie krzywdy nie zrobila. Inna akcja, panienka zaczela szarzowac do dwoch znajomkow, bo sobie podpila i cos jej nie podpasowalo i okopywac, tluc zawziecie jednego (tez podobno twarda zawodniczka z niej byla, nogami fajnie machala) a kolezka taki, ze malo kto w miescie do niego startuje. No ale chlopak tylko sie zaslanial i prosil zeby sie uspokoila. Drugi (duzo slabszy) nie mial tyle skrupolow, odsunal typa i sprzedal jej plombe. Panna splynela i poszla spac. Takie to opowiastki jak panna 4 typom kladzie po gebach bez problemu.
Zreszta wiekszosc facetow jakich znam, nawet jak nie trenuja, wie "instynktownie" jak mniej wiecej chociaz zadac cios, ulozyc reke czy cialo. I odwrotnie malo ktora pani ma taki instynkt. Fakt, ze w ringu widac zwykle wieksza zacieklosc i determinacje kobiet, ale to jedno, a efekty tych dzialan to drugie.
Oczywiscie lepiej dla kobiety jak trenuje cos, niz nic. O ile nie daje to jej zludnego poczucia sily i nie powoduje eskalacji konfliktow.
A co do postu z poczatku tematu, ze babka miala sprawe za pobicie 2 facetow, to podejrzewam ze wielu panow wlasnie tak wolaloby zalatwic ta kwestie. Bo o ile pobicie 2 mezczyzn przez kobiete moze w sadzie wygladac nieco smiesznie, to odwrotnie na pewno smiesznie by nie bylo i nie wiem czy ktos bralby pod uwage ze sama zaczela...
Zmieniony przez - Dran00 w dniu 2006-08-22 15:43:59
Zmieniony przez - Dran00 w dniu 2006-08-22 16:34:02