Brudnopis treningowo - refleksyjny

Najprawdopodobniej go nadwerężyłem dużą ilością malowania ścian jaką miałem ostatnio. Ale nie dawał żadnych sygnałów. Nic mnie między żebrami nie ciągnęło. Za to bark bolał jakby mi ktoś rękę wyrywał ze stawu.

zębaty czesto daje objawy bardziej właśnie przy łopatce albo barku
a jak ściany malowałeś to ręce ciągle u góry

u mnie też zębaty mocno miesza, a bardziej jego brak kiedyś też mi drętwiały ręce, potem przeszło, teraz dokucza odcinek szyjny kręgosłupa, także piona

zębaty może być tez nie tyle słaby, co nie pracować prawidłowo, a tak się dzieje jak kaptury są spięte
mi zębaty nie trzyma łopatek przyklejonych

bziubzius

zębaty może być tez nie tyle słaby, co nie pracować prawidłowo, a tak się dzieje jak kaptury są spięte
mi zębaty nie trzyma łopatek przyklejonych

no to jak u mnie, to samo mi fizjo powiedział.

Nigdy tego nie miałem. Ale właśnie malowanie wałkiem - dodatkowo na długim kiju załatwiło mi taki problem. Ale wiem co mam robić - to sobie już z tym poradzę. I będę mądrzejszy o kolejną lekcję.

I jak idą treningi? Cicho tu ostatnio

No w sumie idą.

W mc 10x10 doszedłem już do 125 kg, w tym tygodniu już 130. W bułgarach dałem na luz - nie biorę sztangielek większych jak 40 kg.

Borykam się cały czas z napinającym się nadmiernie mięśniem zębatym z lewej strony i tym samym z bolącym lewym barkiem podczas wyciskania - ale to już przywykłem. 100 kg zza głowy dam rady wycisnąć na 5-8 powtórzeń (zależy od dnia i skali bólu) - więc tragedii nie ma. Zacząłem też robić taki zestaw rehabilitacyjny z tym związany, mam pozytywne odczucia i mogę polecić:



Poza tym fajny poziom siły na triceps - ale klepię serie po 30+ powtórzeń. Tylko kilka serii roboczych jest na niższym zakresie - ale ciężar mam tam wtedy taki na wyciągu że muszę dowieszać 40 kg na pasie żeby mnie z ziemi nie podnosiło.

Poza tym cierpię na straszny deficyt czasu. Ogarniam swoje nowe stanowisko. Od środy jestem n.p. do końca tygodnia na szkoleniu w Gdańsku. W weekendy jeszcze lecą różne zawody i też jestem w pracy. Ogólnie tempo życia mocno szalone. Prawdziwy meksyk zacznie się jednak tak na prawdę pod koniec przyszłego miesiąca - i myślę że przez kilka-kilkanaście tygodni wtedy będę musiał pracować jeszcze więcej i bywać w pracy od 6-22 lub czasem nawet i później, żeby dopilnować nowo zatrudnionych ludzi których będę miał na głowie.

Ale nie narzekam. Lubię to. Nowe ciekawe wyzwanie. Sporo nowej praktycznej wiedzy. Jest motywacja.

Faktycznie, masz sporo na głowie. Ale za to jaki ekscytujący czas rozwoju! obyś tylko za dużo nadgodzin nie musiał robić lub chociaż nie przez długi okres czasu.

Wszystkie główne boje robisz 10x10 czy tylko Mc ?

Te nadgodziny to na pewno na początku będą - zanim się wszyscy nie ogarną i nie opanują swoich obowiązków. Później powinno być nieco łatwiej.

a 10x10 tylko mc robię. Ogólnie uważam że fajną opcją jest stosowanie różnych metod i podejść treningowych w tym samym czasie na różne partie/parametry. Zawsze mi bardzo pasowały takie rozwiązania.