Szacuny
26
Napisanych postów
269
Wiek
35 lat
Na forum
9 lat
Przeczytanych tematów
25096
ja brałem sertraline max 100mg, escitalopram, anafranil (to już jakiś trójpierścieniowy), wenlafaksyne (SNRI)
nie brałem fluoksetyny a ta ponoć najbardziej obniża apetyt
a po za tym strasznie mnie zamulały te leki a ja już z natury jestem powolny i zamulony, więc nie wyglądało to najlepiej, do tego obniżone libido a nawet problemy z erekcją
chciałbym spróbować kiedyś bupropion , bo też ponoć obniża apetyt, pobudza, ale drogie ustrojstwo 240pln paczka i nie chce mi się iść do psychiatry
Zmieniony przez - stefano00 w dniu 8/28/2019 4:45:33 PM
Szacuny
156
Napisanych postów
691
Wiek
34 lat
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
18695
obnizone libido masz ze wzgledu na podniesiona prolaktyne na sertraline miales to samo? bupropion tez mnie interesowal no ale fakt cena zaporowa :) myslales o bromokryptynie? z początku moze jest sennosc ale niewielkie dawki rzędu 2.5mg/d naprawde robi robote sam sie zdziwilem jak to na mnie dziala energia libido brak apetytu cena 19zl na 100% miesiac kuracji
Szacuny
156
Napisanych postów
691
Wiek
34 lat
Na forum
12 lat
Przeczytanych tematów
18695
Co do fluoksetyny jadlem kiedyś 40mg/D faktycznie obniża apetyt zwiększa napęd życiowy ale podwyższa prolke także średni wybór no i są problemy ze snem i trzeba dodać na noc mianseryne lub trazadon a te leki nie sprzyjają zrzucaniu tłuszczu przerobione mam już większość leków także mogę się podzielić wiedza %)
Szacuny
24270
Napisanych postów
25221
Wiek
35 lat
Na forum
15 lat
Przeczytanych tematów
1020296
Ciężki91
Ja byłem z tym u psychodietetyka, psychologa i też poniekąd u psychiatry, bo w identycznej sytuacji jak u Ciebie, będąc z nerwicą, poruszyłem temat kompulsywnego objadania się. Medycyna jest bezsilna w tej sytuacji, bo tutaj chodzi głównie o lata skrzywień, nawyki, silne emocje no i jakieś patologie w głowie, o których wspominałem wcześniej... Nawet chirurgiczna pomoc nic nie da bez ogarnięcia psychy. Poznałem ludzi po wielu operacjach i zabiegach. Części się udało, części nie. Fenomenem był gość, któremu wycięto 90% żołądka, a on i tak po jakimś czasie rozepchał go na nowo i wrócił do ekstremalnej wagi. Baloniki pękają, klamry puszczają, ból na pewno niesamowity, ale wewnętrzny grubas jest potezny, wytrzyma.
Jedzenie było dla Ciebie strefą komfortu w który uciekałeś by złagodzić ból życia codziennego.
Szacuny
154
Napisanych postów
218
Wiek
32 lat
Na forum
8 lat
Przeczytanych tematów
1787
Spinam poślady, ale bardziej mnie martwi komfort psychiczny. Mam dziwną świadomość swoich słabych stron, a po przejściach, gdzieś w głębi siebie zwątpiłem i nie czuje się już tak bezwzględnie silny jak kiedyś. Walcze z tym, ale wymaga to znacznie większego wysiłku. Coś jakby testosteron mi wyparował, a estrogen strzelił w zenit... Serio, czuje się momentami jak baba, jakkolwiek to brzmi :) Ciężej z mobilizacją, jakaś większa empatia mi się włączyła, szybciej się wzruszam. Widzę to wyraźnie, bo zawsze czułem ogromną pewność siebie. Brakuje mi tego przerośniętego ego, które dawniej dodawało mi mega siły i powodowało, że największy szacunek czułem do osoby w lustrze, i to jego wzroku się wstydziłem po spapraniu jakiegoś założenia. Być może to tylko czas potrzebny na odbudowanie zaufania do samego siebie, a może jakiś problem z hormonami. Pracuje nad tym, nie czekam aż "zaskoczy" na 100%, bo liczy się działanie i wiem, że tylko robiąc coś w tym kierunku nadejdą jakieś zmiany na lepsze.