Krystian, dziękuję, a co do dyplomu - chce zagrać najlepiej jak potrafię, ocena jest dla mnie nieistotna. Muszę mieć satysfakcje, że zrobiłam wszystko co w mojej mocy! :)
Sobota - 24 września
Choroby ciąg dalszy, ale się nie poddaje. Wczoraj ruszyłam się trochę pograć do muzycznej, dzisiejsza noc (tj. z soboty na niedziele) przespana cała - ani razu się nie wybudziłam. Niestety nadal zatkana i smarkająco-kaszląca, ale to dopiero 3 dobra antybiotyku, jeszcze ze dwa dni muszę uzbroić się w cierpliwość. Cieszę się, że jest lepiej a nie gorzej, to najważniejsze.
Miski pilnuje, chociaż słabo te smaki czuję i nie ma żadnej przyjemności, ani ochoty na jedzenie. Wszystko na ostro doprawiam xd.
Szamka
1. Omlecior z malinami
2. Pstrąg z kaszą, awokado i ogórkiem
3. Bataty, kurczak, pomidor
4.
Wafle ryżowe z mozzarellą
Pytanko do ogółu
Zastanawiam się nad zrobieniem mini rewolucji, coby trochę pobudzić te redukcje - obciąć od przyszłego tygodnia do 1600 kcal (teraz jem 1700), a raz w tygodniu zjeść 2300 (tak jakby te 600 kalorii co zrobiło się przez 6 dni deficytu co było 1700, wrzucić w jeden dzień) - czy dałoby to jakąkolwiek różnice? Zależy mi na napędzeniu metabolizmu, bo za niedługo w ogóle przestane jeść cokolwiek, a jeszcze te redu chce pociągnąć.
A najbardziej mnie rozwala to, że mam tak wysoką wagę (+/- 67kg), a wymiary i wygląda ogólny bardzo podobny do wagi przy 62kg. Nie mogę tego jakoś "zaakceptować", nie to, że mi zależy na cyferkach, bo co za róźnica ile jest na wadze, ale dziwne to dla mnie, zwłaszcza jak porównuje się sylwetką z innymi dziewczynami. No nic, taki mój urok. Przynajmniej więcej zjeść można.
