Sobota I niedziela w calosci spedzona we Wroclawiu na szkoleniu na Trenera Personalnego u Wojtka Jusiela.
Z taka iloscia rzetelnej wiedzy dawno sie nie spotkalam, po pierwszym dniu doszlam do wniosku ze wiem, ze nic nie wiem!
Podczas szkolenia uczylismy sie nie suchej teorii a przede wszystkim praktyki, kazde cwiczenie zostalo rozlozone na czesci pierwsze i wyjasnione krok po kroku dlaczego ma byc taka postawa a nie inna, jaki miesien jest w danym cwiczeniu najbardziej zaangazaowany i po co w ogole warto wplatac do planow takie cwiczenie a nie inne.
Poznalysmy wiele zagadanien z zakresu mobility, rozgrzewek oraz cwiczen rehabilitujacych! Co w dzisieijszych czasach na takich kursach jest ogromna rzadkoscia. Dodatkowo tez nauczylismy sie rozpoznawac wady postway i dokladnie analizowac sylwetke.
Wiem jedno, ze po tym szkoleniu na pewno nie bede sie bala zrobic pierwszych krokow jako trener!
Szkolenie zakonczone bedzie egzaminem...tak egzaminem z czesci teoretycznej oraz praktycznej, jesli sie nie zda, poprawka w innym terminie oczywiscie odplatna. Takze motywacja do nauki jest!
Oprocz szkolenia weekend spedzony w super towarzystwie Eveline, Nataszy, Sforci, Kaszki jak rowniez Tadeusza.
Przy okazji naszego szkolenia odbywalo sie tez seminarium, z zakresu zywienia w sportach walki, ktore prowadzil Tadeusz jak rowniez zawitala do nas Aga, co bylo super okazja zeby sobie pogadac i skonsultowac kto zrobil jakie postepy, jesli w ogole je zrobil
Po dwoch dniach szkolenia, ktore mialy byc dla nas dniami nietreningowymi.......skonczylo sie gigantycznymi zakwasami i ucziciem jakbysmy przebiegly co najmniej maraton
Dzisiaj dzien trenigowy, powrot do rzeczywistosci.
Nie prosilam Wojtka w tym tygodnoiu o progresje, bo po szkoleniu i nauce poprawnej techniki cwiczen stwierdzilysmy z dziewczynami, ze chyba czas zrobic regres a nie progeres
hahahahah
Po dwoch dniach szkoleniowych jestem tak obolala, ze czuje sie jakby ktos mnie cala poobijal drewnianym kijem od miotly!