Venturka, ja poleciałam bez przygotowania. Potruchtałam 20 minut tak, żeby się rozgrzać, ale nie upocić i wlazłam:) Po wyjściu szybko trzeba się przebrać i trochę poruszać.
Z wejscia na wejście mogłam wysiedzieć kilka sekund dłużej. Dziś mogę się nawet chwilkę popluskać:) Zaznaczę, ze od kilku lat nie choruję, a i odczuwanie temperatury mam nieco inne, niż zmarźluchy:)
" - Tato.... - ciągnąłem słabym głosem. - Nie jestem pewien co robić, ledwie mogę się ruszać..
- Synu.... - powiedział z nagłą determinacją. - jeśli nie możesz biec, idź. Jeśli nie możesz iść, czołgaj się. Rób to, co musisz i nigdy, przenigdy się nie poddawaj.
Zamknął oczy i mocno mnie uścisnął. Wyciągnąłem rękę i położyłem dłoń na jego ramieniu.
- Tak zrobię, tato - wymamrotałem. - Nie poddam się.
Rozluźnił uścisk, a wtedy moja głowa bezwładnie opadła na brzuch. Rozłożyłem ręce i nogi a potem postąpiłem tak, jak radził - zacząłem się czołgać."
http://www.sfd.pl/Spawareczka_wychodzi_z_krzaków-t1033235-s9.html