PROJEKT MASA VOL.3 DT PARAMARIBO2

Progres jest ;) Wstaw teraz z prodzu i boku najlepiej całą sylwetkę. Nie widze dokładnie jak to wygląda, ale zalany nie jesteś masuj dalej ;)

Tutaj nie chodzi o zalanie ale o samopoczucie tak jak pisał wcześniej

Otóż to. Ważyłem kiedyś 100kg i teraz zaczynam się powoli czuć podobnie jak wtedy. Szczególnie jak dojem mocniej czy coś i waga przekracza 92-92,5kg

Ja ważąc 92kg choć ze sporym BF to czułem się dobrze :D Zależy co kto lubi.

dość ładnie poprawiłeś ten grzbiet, starania treningowe procentują. Na ostatnie 2 tygodnie plan działania:
1 tydzien zwiekszysz węgle o 30g
2 tydzien to samo.

Jeszcze postaramy sie na koncowke cos przymasowac.
Jesli chodzi o redukcje to ucinaj sobie pozniej tygodniami raz 30g wegla, raz 15g tluszczu - na zmiane. I zwiekszaj cardio. Ja bym Ci zalecal na sam poczatek wprowadzic po prostu wiecej cardio a nie ucinac kcal, dopiero pozniej ucinac

Samopoczucie siedzi w głowie, nie wiem czym jest ono spowodowane, liczbami?? To żaden argument. Jeżeli ma się czuć źle w swoim ciele i chce redukować to raczej na pewno ze względu na tłuszcz.
Tak jak pisałem, nie wiem jak to wygląda z przodu, ale moim zdaniem jesteś szczupły ;)

nie wygląda źle z przodu. Nie chodzi o liczby, nie chodzi o fat. Nie wiem czy miałeś kiedyś sporą nadwagę czy nie, ale takie doświadczenie pozostawia ślad w głowie.

Dzięki antek za plan na redukcję :)
W sumie najlepiej jest chyba na udach. Przybyło te 2cm, ale chyba mięcha, bo tak jakby bardziej się wyróżniają poszczególne główki . Aczkolwiek takie mam wrażenie patrząc własnymi oczami, w lustrze i na zdjęciach nie widać tego tak dobrze. Pewnie kwestia oświetlenia.

poki co te ostatnie 2tyg jeszcze masuj, a moze pozniej zoorganizuje sie projekt redukcja, zobaczymy

Mówisz ze masz schizy bo kiedyś byłeś otyły o to Tobie chodzi paramaribo? Chyba że poprostu czujesz że Tobie ciężko z taką wagą szybko łapiesz zadyszke jeśli chodzi o zdrowie , w takiej sytuacji rozumiem .

myślę, że do końca roku pomasuję. Na święta redukować nie będę, tyle pyszności na stole.

Jutro ruszam z kopyta, bo tak dalej być nie może jak teraz było przez ostatnie dni, że sobie odpuszczałem na siłce.

nie schizy, z kondycją nie miałem nigdy problemu, nawet ważąc stówkę zapierdzielałem po 2-3.000 km na rowerze. To po prostu takie uczucie nie do opisania i tyle w tym temacie :D