Raz mnie nak***iało, tak okrutnie 24/7 z promieniowaniem do kostki, to lekarz mi kazał jakieś piguły żreć i tyle.
Generalnie najbardziej sensowną wypowiedź z ust lekarza w tym temacie, którą słyszałem brzmiała "idź pan na basen"
Co ci taki ma doradzić, jak jego też pewno plecy bolą i se nie daje chłop rady.
W sumie te lordozy, kifozy i skoliozy by nie były problemem (albo w ogóle by ich nie było), gdyby nie to, że jestem zmuszony siedzieć na dupie te 8 godzin.
Trzeba nak***iać na plecki i bebzun i się rozciągać konkretnie z 2 razy w tygodniu i zawsze po treningu i jest git.