Trzeba się zakochać, to miłością będę żyła.
Trenig wczorajszy zaliczony. Nawet dobrze poszło. Pompki juz dwie serie po 10 machnęłam. Ulubiony trener stanąl ze mna w szranki pompkowe i ja 10 a on 60.... ale smiesznie było.
Znowu mi truł, że od tego treningu bedę miała wielkie uda... To powiedziałam, że o takich marzę .... nie wiedział czy żartuje czy nie.
MC - 3 x 10 x 45 kg (tren korygował mi technike i chyba coraz lepiej sie czuje w tym cwiczeniu, bo na poczatku za bardzo tego nie lubiam)
Wyciskanie sztangi - 2 x 10 x 20 kg, 1 x 8 x 20 kg (nie dałam rady zrobic 10 reps, ale i tak jedno lepiej niz ostatnio)
Przyciaganie - 2 x 10 x 32, 1 x 10 x 39 kg
Wykroki - i tutaj pełan sukces 3 serie po 10 z obc 7,5 kg na kazda reke - cos co jeszcze niedawno wydawalo mi sie nie do zrobienia
Uginannie nog - 2 x 10 x 28,5, 1 x 10 x 32 (osttanie powt juz troche niedociagniete)
Pompki - 10 / 7 / 10 (trener darł ryja, ze dam rade i dalam )
Dzisiaj joga.
Miche w czasie pracy postaram się ułożyc... bo informatyk się nie wyrobił z moim kompem i nadal jestem po 16tej odcięta od świata. W sumie dobrze, bo w domu mam więcej czasu. Wczoraj np prasowałam