MÓJ PIERWSZY CHLEBEK BEZGLUTENOWY NA ZAKWASIE
Tak się składa, że szukałam i szukałam i na tym forum nie znalazłam takiego przepisu, więc wrzucam taki wg którego robiłam chlebek.
ZAKWAS BEZGLUTENOWY:
10 dag mąki gryczanej (można inną bezglutenową, ale ja akurat taką miałam, można też zrobić 2 zakwasy z dwóch różnych mąk, ale ja już nie chciałam tak kombinować z pierwszym zakwasem)
ok. 1 łyżeczka soku z cytryny
100 ml wody gazowanej (wodę miałam zimną, więc delikatnie ją podgrzałam, żeby nie była zbyt zimna...ale tak bardzo delikatnie i naprawdę chwilkę, żeby się nie wygazowała)
Mniej więcej równą wagowo ilość maki i wody mieszamy, po czym dodajemy do zakwaszenia łyżeczkę soku z cytryny. Trzeba wymieszać do konsystencji rzadkiego ciasta. Stawiamy w ciepłym miejscu. Ja owinęłam ręcznikiem i postawiłam na kaloryferze w łazience. Ktoś w necie pisał, że dla zakwasu gryczanego najlepsza temperatura to 26 stopni, ale ja tego nie sprawdzałam.
Każdego dnia mieszałam (rano i wieczorem) i raz dziennie dodawałam mniej więcej równe ilości wody gazowanej (na początku podgrzewałam delikatnie, a później stwierdziłam, że chyba to nie ma znaczenia i lałam zimną i mąki (ok. 2 łyżki mąki i 2 łyżki wody...tak na oko).
Uwaga: zakwas robimy w naczyniu glinianym lub w słoiku, mieszamy czymś plastkowym lub drewnianym; nie metalowym.
Kiedy zacznie bąbelkować znaczy że zakwas gotowy (spodziewałam się jakichś ogromnych bąbli, a tu takie maleńkie pęcherzyki powietrza się pojawiają). Jak po 2-ch dniach nic się nie dzieje to można wsypać szczyptę cukru i ja tak zrobiłam. U mnie bąbelkował na całego tj. większe pęcherzyki na wierzchu po 4 dniach. Cały czas zakwas delikatnie śmierdzi octem (ktoś w necie porównał zapach do octu balsamicznego, ale ja się nie znam, więc nie wiem, czy dobre porównanie) i tak kwaśno smakuje (odważyłam się spróbować, bo nie miałam pewności, czy jest dobry zanim zaczął bąbelkować, bo gdzieś czytałam, że jak za bardzo śmierdzi to się zepsuł, a ciężko określić, czy śmierdzi OK czy nie OK). Na zakwasie z wierzchu robi się taka woda, ale to nic złego.
Przed upieczeniem zostawiłam 1 czubatą łyżeczkę zakwasu i teraz siedzi sobie w szklance w lodówce.
CHLEB BEZGLUTENOWY
Przed pieczeniem chleba zrobić zaczyn tj cały zakwas i trochę mąki zmieszać razem, wyrobić trochę do konsystencji rzadkiego ciasta (można dolać wody gazowanej w razie potrzeby) i wstawić do piekarnika nagrzanego do 50 stopni na dłuższy czas. Jak trochę urośnie zacząć robić właściwe ciasto chleb dodając resztę mąki.
W chlebie proporcje zakwasu do mąki to 1:3, czyli mąki ma być 3 x tyle ile zakwasu, tak mniej więcej, bo mi mąki trochę zabrakło i miałam mniej). Do zaczynu dodać resztę mąki i wyrobić.
U mnie w domu pieką żytni i mama mi powiedziała, że można dodać jakie się chce dodatki, więc dodałam sezamu, bo akurat był pod ręką. Można też inne ziarna.
Dodajemy również sól (ja dałam za mało...ok pół łyżeczki...trzeba poeksperymentować z ilością, bo przy takiej nie był w ogóle słony).
Mieszać mąkę z zakwasem do konsystencji rzadkiego ciasta najlepiej w plastikowej misce. Wlać do keksówki wysmarowanej masłem i wysypanej mąką (ja posypałam mąką z nasion amarantusa), zostawić na 3-5 godzin do wyrośnięcia (ja miałam mało czasu, więc zostawiłam na 3 godziny w piekarniku nagrzanym do 50 stopni i czasem go włączałam, na minutkę, żeby te 50 stopni mniej więcej utrzymać i ciasto wyrosło). Z temperaturą pieczenia też trzeba poeksperymentować, ja nagrzałam piekarnik do 220 C na 15 min. a potem na 35 min. w temp. 180 C, ale wydaje mi się, że lepiej byłoby skrócić czas albo zmniejszyć temperaturę, bo chlebek dość suchy wyszedł. Chlebek ozdobiłam orzechami włoskimi z wierzchu, ale to był zły pomysł, bo się przypaliły i później musiałam je usunąć. Przed pieczeniem i pod sam koniec delikatnie spryskałam wodą.
A wygląda tak:
Czytałam, że rzadko się udaje za pierwszym razem, więc chociaż mało soli itp. i tak byłam szczęśliwa, że w końcu mogę zjeść chleb po raz pierwszy od sierpnia
Zmieniony przez - Agnese w dniu 2013-01-03 14:04:05