Dzięki dziewczyny. Fajnie być w takiej grupie wzajemnego wsparcia i korzystać z wzajemnych doświadczeń
Nie wiedziałam, że przeciwciała da się obniżyć....mi lekarz powiedział, że takie jakie mam zostaną już do końca życia..heh
Co do wczorajszej miski to wieczorem trochę pogrzeszyłam z okazji rocznicy naszego związku z mężem...ale mam nadzieję, że mi wybaczycie, bo następnym razem sobie reżim dietowy odpuszczę dopiero....27 maja- w 1-szą rocznicę naszego ślubu
Przyznaję się bez bicia do wszystkiego, czego tu w misce nie wrzuciłam: byliśmy w chińskiej restauracji, dość dużo cielęciny zjadłam, do tego porcja ryżu i sałatki z kapusty pekińskiej...to chyba do zaakceptowania, ale wypiłam 4 różne koktajle alkoholowe...pewnie bomby kaloryczne, ale z takiej okazji już nie mogłam się powstrzymać...
DZISIEJSZA MISKA:
Świętowanie przedłużyło się trochę do dnia dzisiejszego: mąż zrobił mi jajecznicę i kawę, więc postanowiłam jeszcze wyluzować na 1 posiłek. Kawy już nie tknę do odwołania, bo miałam narazie nie pić...wiem..wiem..
Nie dostałam wcześniej odpowiedzi co do nabiału, więc w sumie przy kawie jakoś mnie tak napadło, żeby spróbować z mlekiem (jestem bez nabiału od ok. połowy sierpnia do teraz). I chyba ok jest, żadnych wzdęć itp. A spodziewałam się jakiś rewolucji po takiej przerwie. Tym bardziej, że jak jeszcze piłam mleko itp. to
kawa z mlekiem działała na mnie przeczyszczająco. Ale piłam wtedy jakąś tańszą kawę. Czytałam kiedyś na jakimś forum, że te tańsze mogą być zanieczyszczone glutenem itp., więc może stąd się to brało. Po Lavazzy nic się nie dzieje.
Pamiętam też, że zawsze jak piłam mleko z miodem..gorące przed snem, żeby szybko zasnąć to robiło mi się niedobrze do tego stopnia, że natychmiast musiałam się położyć..i rzeczywiście zasypiałam szybko...nie wiem, czy to świadczy o jakiejś nietolerancji..teraz nie będę próbować, ale tak było tylko przy gorącym z miodem.
Z moich obserwacji wynika,że gluten pewnie na mnie źle działał. Do lipca miałam mnóstwo glutenu zwłaszcza na śniadanie. I tak się przyznam, że przez bardzo długi czas jakby miałam lekką biegunkę cały dzień...tzn. za każdym razem, jak szłam siku to przy okazji też coś innego....kiedyś naliczyłam chyba z 7 razy dziennie. Nie przejmowałam się tym, bo myślałam, że to dobrze...że mam szybką przemianę materii. Ale pomimo to lekko waga szła w górę. Odstawiłam gluten....i całkiem niedawno zauważyłam, że już tak nie mam...nie wiem od kiedy, ale od niedawna na pewno. Tzn. wydaje mi się, że to przez brak glutenu...bo nabiału też nie miałam...
PYTANIE: Co z tym nabiałem...mogę malutko, czy lepiej nic?
Ten kurczak to od babci, więc chyba ok.
SUPLE: Omega-3, olej kokosowy (ziółka niekompletne, więc dzisiaj i jutro odpuszczam...siostra ma mi kupić jutro, czego brakuje)
WARZYWA: marchewka, papryka, pomidor
NAPOJE: ok. 1,5 l wody mineralnej średniozmineralizowanej Cisowianki (zapomnialam czegos do picia na siłkę i musiałam kupić na miejscu), ok. 1,5 l białej herbaty Bai Hao Yin Zhen, 1 szklanka herbaty Pomarańcza i Wanilia, 1 szklanka herbaty żółtej Huang Xiao Tea, 1 szklanka kawy Lavazza
TRENING:
Nawet jak wznosy robię tempem ślimaka to i tak mnie nie męczą już tak jak na początku. Dzisiaj wzięłam 3 obciążenia tj. 10 kg 10 kg i 5 kg (w sumie łatwiejsze do utrzymania objętościowo niż samo 20kg) i tak cisnęłam. Dałabym radę więcej.
Zmieniony przez - Agnese w dniu 2012-10-07 22:38:01