Dziś na mojej pakierni wyjątkowo tłoczno, było nawet kilka nowych 'koksów'. Dwóch z nich nawet okazało się być pomocni i usłużni, sami z siebie. Zdejmowali obciążenia z gryfu i w końcu wiem ile mój gryf waży. Znaczy ważył, bo mój standardowy, na którym ćwiczyłam od X czasu okazał się z....bany :C. Ale koksiki przynieśli mi ciut większy. Pytałam o wagę. Poprzedni miał 15, a ten chyba 17,5kg (?).
Więc w końcu wyszło, że niby w przysiadzie cisnę +60kg, przy dobrych wiatrach.
Więc gryf z poprzedniego treningu miał 15, a dziś 17,5 (i już przy nim zostanę).
Ogólnie ćwicząc, czuję nogi i miałam moment takiej pustki siłowej w nogach na koniec przysiadów, ale po treningu nie mam jakichś szczególnych zakwasów i mogę normlanie chodzić i siedzieć Zastnawiam się czy technika na pewno jest okej.. (dlatego nie dowalałam dziś ciężarów, bo chciałam skupić się na technice, ale i tak jest progres)
A rączki (biceps) czułam dziś rano tak cholernie, że myślałam że mi kamienie doszyto do rąk
Zmieniony przez - olinkaz93 w dniu 2012-06-06 18:23:03
Zmieniony przez - olinkaz93 w dniu 2012-06-06 18:23:49
"Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."
_________________________________
W pogoni za mięśniami
Dziennik 2013:
http://www.sfd.pl/olinkaz93_ossible_is_nothing/DT2013str.44-t830206-s44.html
"Żeby do czegoś dojść, trzeba zapier****ć"