Za dużo już tego opjerdalania właśnie, bo i melanż troszku się wkradł w życie
ale od poniedziałku koniec z tym
Ad.1
Już tłumaczę dokładnie - piwnicę w której ćwiczę mam wysoką na 205 cm. Drążek z jakiego w niej korzystam to 150 cm rura opierana z jednej strony na szczebelku drabinki a z drugiej na ceowniku wmontowanym w ścianę. Ceowniczki (a więc i ustawienia drążka) są trzy: na wysokości 200 cm, 170 cm, oraz 85 cm. Najniższego używam do inverted rows, środkowego do podciągania (robiąc podchwyt/nachwyt na
szerokość barków spokojnie wyciągam głowę ponad drążek, jednak opuszczając się ręce mogę wyprostować na góra 90,% bo inaczej kolanami dotknę gleby; przy szerokim nachwycie problem już nie występuje) a najwyższego do trzymania się przy podciąganiu kolan do klatki.
Tak więc podciągałem się praktycznie tak jak metoda przykazała, a walenie łbem odnosiło się do zagadnienia, o które i Ciebie zapytam:
czy robiąc, właśnie w Mawashim, nachwyt na szerokość barków lepiej wykorzystać ustawienie środkowe i nie prostować całkiem rąk, czy może najwyższe i prostować je całkiem, ale kosztem podnoszenia głowy ponad drążek (i starać się nie przykurfić cabanem w sufit
) ?
Ad.2
Z dwóch powodów: chcę na sobie sprawdzić zarówno samą metodę (tzn nie to jakie da efekty, bo przez dwa tygodnie nie sposób ich oczekiwać, ale po prostu z czym to się je) jak i ogólnie schemat act, bo nigdy czegoś takiego nie robiłem. Ponadto poziom Lafaya od jakiego teraz będę ruszał to pełne (lub prawie pełne) zakresy, a więc jakiś lekki (a taki właśnie wydaje mi się Mawashi) trening na rozruch uważam za stosowny.