pavilna/życie jest zmianą/ podsumowanie str. 39

Dzięki Fela dobrze, że doopy nie widać, bo tam krajobraz księżycowy. muszę się niebawem zabrać za prostowanie bańki w zakresie postrzegania siebie, bo ostatnio samoakceptacja przeżywa depresję Muszę nadrobić zaległości pourlopowe i zajrzeć co tam u Ciebie, Yosis i innych lasek

Pewnie jak przyjdzie Ania, to powie, że marudzę. Więc uprzedzając ....




Zmieniony przez - pavilna w dniu 2011-08-11 09:12:54

Zmieniony przez - pavilna w dniu 2011-08-11 09:13:17

Tak naprawdę to chyba nie ma kobiety, która by się caluteńka akceptowała bez zastrzeżeń. I luz, tak jest i już, zawsze coś w sobie znajdziemy jedne mają prawdziwe powody do niezadowolenia inne będą się zamartwiały kształtem małego palca u nogi. Dobrze jest mieć do tego dystans i obśmiać sprawę czasami

Pavilna, fota wakacyjna miodzio
super laska wyglądasz

a do mnie nie ma po co zachodzić, stres=dół, się wygrzebać z niego do teraz nie mogę. a jak widzę, co ten stres ze mną robi to jest go (stresu) więcej i w kółko macieju. także, nie ma po co

Zgadzam się, laseczka jak malowana :) Pozdrawiam i kibicuję! :)

Bułgarski rób ze sztangą i przypominam o filmach. Jak już będziesz robić, to przyda się jak najwięcej ćwiczeń.

W obwodach możesz skracać czas, albo zwiększać obciążenie. Bezpieczniej skróć czas dopóki nie widzę techniki.

Dzięki Kobiety dziękuję, choć się nie zgadzam

Aniu - linki do filmików wysłałam na priva. Bułgarski będę robić ze sztangą, dzięki.

Wypisek za okres od piątku do poniedziałku - brak. Wyjeżdżałam na łikend imprezowy, poza tym vqrwiły mnie pomiary z piątku - +2, czyli wszystko zaczyna wracać

Wymiary.




miska pt-ndz:
- ryby z grilla,
- trochę sera żółtego,
- jajka,
- w chuy śliwek i jeżyn z krzaka,
- trochę paluszków graham,
- trochę chleba,
- pistacje,
- masło, oliwa,
- mooooooooooooorzeeeeeee wina,
- milion pięćset fajek.

Poniedziałek - ból brzucha, wizyty w toalecie, niechęć do jakiekolwiek jedzenia, choć zjadłam gotowane warzywa i z 8 jajek, 100g łososia i proch - ilość pozostała w przewodzie pokarmowym - nieznana. Zobaczymy jak dziś będzie, bo ciągle brzuch jak balon, zagazowany + cała jestem spuchnięta.

Dziś trening - nie mam chęci, nie wierzę w skuteczność, ale pójdę, bo boję się, że w głupim łbie może urodzić się pomysł - skoro trening nie działa, więc trza uciąć milionpińcet kalorii z diety.

cześć pracy.




Zmieniony przez - pavilna w dniu 2011-08-16 09:14:59

Witam. Wypiski z wczoraj.

Trening.
link: http://i1196.photobucket.com/albums/aa418/pavilna/cykl 3/1608TRENING.jpg
z uwagi na sprawdzenie techniki w najbardziej wątpliwych ćwiczeniach przez Anię , pozwoliłam sobie na mały progres w niektórych ćwiczeniach

nie wiem czy to normalne jest, a może to wina braku klimy na siłowni (są tylko takie wiatraki gdzieniegdzie) - ale po każdym treningu wychodzę zlana potem - z włosów mi kapie, ryj czerwony, ciuchy, łącznie z bielizną mokrusieńkie. mam wrażenie, że tylko ja wychodzę stamtąd uchetana jak świnia, co stanowi niemałe widowisko a moje odczucia po wczorajszym treningu zaprezentuje Koń Rafał w poniższym filmiku

pytanko jaki powinien być kąt nachylenia w wyciskaniu sztangielek na skosie? Podobnie jak w poprzednich cyklach robię 45 stopni (raz mi się zdarzyło 30 stopni - i wiadomo - im niżej ławeczka tym łatwiej)

Miska.



ciągle dolegliwości brzuchowe - trochę na siłę jadłam, tym bardziej, że byłam mega późno w domu. Posiłki podzielone dziwnie - w pierwszej części jest to zeżarłam w pracy (od 8 do 16) i w drugiej - to co musiałam zeżreć wieczorem.

I tu też pytanie - zwykle moje żarcie wygląda tak, że w pracy jem 3 posiłki w niedużych odstępach - do 16, potem trening, zakupy i inne badziewia na mieście, dłuuuuuga podróż do domu - w tym czasie nie mam za bardzo jak i gdzie zjeść - na mieście odpada ze względów finansowych, a z kubła nie mam ani chęci ani miejsca - i potem dopiero jem w domu - czyli między 20 a 23.30. Może tak być??

Z uwagi na wzrost obwodów - zmieniać coś w diecie? Kaliper pewnie dziś lub jutro dojdzie, to zmierzę się. Wkurzam się tylko, że haruję jak wół, gonię w piętkę czasem, żeby zmieścić wszystkie obowiązki i siłownię, michy pilnuję - a tu goowno

Miłego dnia.


Zmieniony przez - pavilna w dniu 2011-08-17 09:12:41

To jakaś klątwa z tymi obwodami czy co?...

"nieco" spóźniona, ale też jestem: fajnie wyglądasz - fota na plaży rulez
i w ogóle wymarzona regeneracja: świeże jadło, słońce i wakacje

a co do obwodów to może z brzuchem coś już było na rzeczy jak się mierzyłaś??

Zmieniony przez - loferne w dniu 2011-08-17 11:10:25

loferne - dzięki

Może i masz rację, że ten wzrost obwodów to skutek problemów z brzuchem ostatnimi czasy.. zobaczymy w sobotę. Mam wrażenie, że jakoś organizm nie może przestawić się na czystą michę od wakacji. Coś bym zmieniła - może w diecie właśnie? Ale nie wiem co. Ania kazała zmierzyć fałdy. Trening staram się robić rzetelnie już nie z sercem, bo dołują mnie te obwody; ogólnie odczuwam spadek formy i samopoczucia Potrzebuję chyba jakiegoś bodźca..

bulinka - łączę się z Tobą w bólu