Szacuny
3
Napisanych postów
1458
Wiek
45 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
15567
jest lajk i oczywiście udostępniłam, niech moi ludzie patrzą, podziwiają i niech przestaną pitolić, że to niezdrowe, bo wciąż słucham ostatnio o tym jaką sobie masakrę z mężem robimy i że to się źle skończy, zaczynam tracić cierpliwość, jak słowo daję. A ta bee20 ma zryty beret , wg mnie jej potrzebny jest dobry terapeuta. nie rozumiem po co ona się odzywa i piszę tutaj skoro dyskredytuje czystą michę jako jakieś ortodoksyjne, zdziwaczałe podejście do żarcia. A propos tego co pisała, jak się karmi rodzinę. Mój małżon z racji swoich wycieczek rowerowo górskich brał zawsze snickersy w trasę. Jak zmieniliśmy michę, to wiadomo batony out. Ale kiedyś przycisnęło go i kupił sobie. A po powrocie do domu powiedział, cytuję: Tego syfu się nie da jeść, to ma ze 3 kilo cukru, zgagi dostałem. Od tamtej pory piekę mu bananowe lub cytrynowe muffiny - z miodem, na każdą wyprawę. Za każdym razem słyszę - nie ma lepszego zastrzyku energii niż taka babeczka domowej roboty :)
Zmieniony przez - Vowthynowa w dniu 2013-10-13 15:18:02
Zmieniony przez - Vowthynowa w dniu 2013-10-13 15:18:34
Szacuny
3
Napisanych postów
1458
Wiek
45 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
15567
Zaproszenie już masz, będą babeczki jak się nam spotkanie wysmaruje:D Nawet wyliczyłam ich wartość odżywczą, dla spokojności jakby mnie chętka dopadła :D Dla siebie mam na dziś serniczek ze śliwkami :D Oczywiście również zgodnie z zasadami Ladies :) A jutro będę mieć dostawę świeżą serka od koleżanki, taki prawdziwy domowy serek. Gaja, a ile teraz będziesz wcinać ? Wiesz już?
Szacuny
1
Napisanych postów
7385
Wiek
38 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
27960
ja tam nie będę ukrywać, lubię syf. i pewnie jeszcze długo będę lubić. ale jak sobie yebłam dzisiaj chlebek własnej roboty z szynką własnej roboty i to z żółtym serem, pomidorem i pieczarką do tostera, to ja nie czuję, że jestem na jakiejś diecie. i tak można żyć bez cierpienia dłuższy czas i jednocześnie syf lubić. bo ja nie wykluczam, że na reanimacji, czy co mnie tam czeka po pół roku z Hubertem, zjem sobie lody albo żelki, ale nie będę wtedy wciskać kitu, że "skąd mi się to sadło pojawiło, przecież wszyscy tak jedzą i nie tyją a to jest tylko malutki procencik mojej idealnej diety"
There's been a mistake.
You've accidentally given me the food that my food eats.
Szacuny
2
Napisanych postów
6302
Wiek
34 lat
Na forum
11 lat
Przeczytanych tematów
18029
ja jak na sterydach mialam napady głodu na słodkości to wtedy dowiedziałam sie co to znaczy ze "chce mi się syfu". W życiu nie mialam takiej ciągoty ze wstawalam o 3ciej w nocy i chcialam czekolady.
To co dziś niemożliwe, kiedyś będzie tylko rozgrzewką.
Szacuny
3
Napisanych postów
1458
Wiek
45 lat
Na forum
10 lat
Przeczytanych tematów
15567
żelki lubiłam bardzo, ale jest w nich żelatyna pochodzenia zwierzęcego, a tutaj jestem nieugięta i nie boli mnie wcale rezygnacja z nich, bardziej chyba z racji bycia wege niż czystej michy, nie umiem teraz już ocenić, bo mnie jest teraz tak dobrze, że nie wyobrażam sobie, że miałabym do czegokolwiek wrócić z dawnego menu. No może ta czekolada... ale sklad czekolad mnie rozwala i chyba sobie wyprodukuję własny blok czekoladowy na jakąś wyjątkową okazję, jak byłam dzieckiem to mama od święta robiła taki blok, z rodzynkami i orzechami włoskimi, z prawdziwego kakao i masła. Mniam :D