Odważniki kulowe-moja przygoda

Po jakims czasie przywykne do 20ki wiec 24 zwlaszcza do swingow bedzie w sam raz ;) tgu jak pojdzie sila tez zrobie ;)

Chciałbym mieć takie podejście, że jedna kula mi wystarczy
Apetyt rośnie w miarę jedzenia!

Ja narazie traktuje to jako dodatek do sztangi ;)

@ten_Nnovy2-Ja narazie traktuje to jako dodatek do sztangi ;)

Kiedyś też tak miałem. Teraz to odwrotnie sztanga dodatkiem do kuli. Ale z drugiej strony coraz bardziej zależy mi na ogólnorozwojowym treningu by być w dobrej formie zdrowotnej ,kondycyjnej no i trochę pary by było w tych rękach.

Ketlami zastapie sztange tylko jak nie bede mial dostepu do sztangi co jest niewykluczone w najblizszej przyszlosci ale czas p9kaze

hehehe... poczekaj aż zrobisz trochę ciężkich TGU..
Chyba już wpadłeś!!
Ale spoko - to pozytywny nałóg!

wpadłem ale mimo wszystko zależy mi na sile w martwym, przysiadach itp a kettle to poza barkami raczej siła dynamiczna niż statyczna

No no... niedługo będziesz celował w wyciśnięciu kuli o połowie masy Twojego ciała (najlepiej żeby to była własna, prywatna kula!), może o SSST i jeszcze o pressie z 60kg

Narazie max co wycisnąłem to 24kg na prawą rękę. 20ką wyciskam ponad 10 razy, więcej nie próbowałem, ale wiem że prawy bark mam silniejszy i lewą wyciskam mniej powtórzeń.

@ten_novy2-wpadłem ale mimo wszystko zależy mi na sile w martwym, przysiadach itp a kettle to poza barkami raczej siła dynamiczna niż statyczna.


Siła w martwym daję siłę. Siła w wymachach odważnikiem daje być może mniejszą siłę ale. DAJE nieludzko wytrzymałe plecy. Przekonałem się o tym nie raz robiąc coś przy domu. Worki z węglem nie ma problemu,odśnieżanie z kuciem lodu na podjeździe nie ma problemu. Plecy idealne do pracy fizycznej i długiego chodzenia z plecakiem. Na bolące plecy podobno również wymachy pomagają.


PS. Dzisiaj spojrzałem na ten swój plan i się przeraziłem. Jak chcę przegrać konkurencję w wyciskaniu ale za to mieć radochę z treningu plan idealny. Muszę coś to poskracać. A może powrót do ROP .Brrrr . Strasznie boli mnie że po roku się poddałem . Gdzieś robiłem błąd za szybko za dużo, gnanie od ciężaru do ciężaru. Zwłaszcza przejście z 32kg na 36kg gdzie czułem że raczej to nie teraz nie ten rozmiar na tym etapie za duży pośpiech i ścięgna ,stawy nie miały czasu na adaptację. No i te dni rozmaitości zwłaszcza duża ilość wymachów . W wymachach podział na dni lekkie,pośrednie i ciężkie był umowny bo wszystkie dni były bardzo ciężkie i ciężkie.