RafalRRRR
Właśnie Xzaar, bo nie wiem jak tam sumarycznie wygląda. Ty masz nadwyżkę, zero, czy minus??
Tego nie wie nikt chyba ;) Bo to jest tak. Gdyby trzymac sie wzorow, nawet najdoskonalszych i najbardziej rozbudowanych - uwzglendniajac ilosc i intensywnosc
treningow - dajac sobie wspolczynnik aktywnosci bardzo wysoko, tj. 1,9 - strona ktorej ufam, bo sprawdzala mi sie przez rok redukcji - "wycenia" mnie na 4200 kcal ;)
Z drugiej strony, gdy sam zsumuje tygodniowe zapotrzebowanie, na podstawie TDEE oraz zapisow treningowych, usrednie nastepnie - wychodzi mi juz 5200 kcal.
Gdy podejde do tego jeszcze precyzyjniej - uwzglednie EPOC - usredniajac u mnie bedzie to okolo 25% energii zuzytej w czasie trwania treningu - zblizam sie do 6000 kcal.
Faktycznie ile jem - widac w dziennikach, nie mniej niz 5500, bardzo czesto okolo 6500, czasami i zblizam sie do 8000 kcal. Efekt ? Powolutku, chylkiem boczkiem, waga i BF spadaja.. ;)
Poniewaz meczyl mnie ten matematyczny dylemat, zarzucilem analizy od tej strony. Codziennie jem tyle, bym nie czul sie ani odrobine glodny, ale tez bym nie czul sie przejedzony - czyli tyle, ile wola ode mnie organizm kazdego dnia, bo kazdy dzien jest inny pod wzgledem wysilku, zuzycia energii itp. Taki model sprawdza sie najlepiej.
A tak widziala by mnie moja ulubiona strona - chyba umarlbym z glodu ;)