Adzik
Ja coś już osiągnąłem dzięki wyrzeczeniom i trudzie, także byłbym wdzięczny, jakbyś mnie nie obrażał.
Ja nie nazwałem go kimś "beznadziejnym". Życie to nie film "karate kid". Szczególnie w kulturystyce.. Tutaj trzeba czasu. Autor myśli, że rok poćwiczy i może startować. Gdzie tu rozum? To jest droga bardzo długa (zresztą nie muszę tłumaczyć tego, bo masz większy staż).
Volvo dopiero zaczyna. Jeszcze raz powtórzę - zaczyna. Miał wiedzę teoretyczną, teraz przechodzi do praktycznej. Natomiast on już zaczyna PRZYGOTOWANIA do zawodów. Gdzie tu rozum? Rozumiem, marzenia. Lecz myślenie w kategoriach zawodów kulturystycznych jest czymś narazie nierealnym. A skąd wiesz, czy mu się
kulturystyka nie znudzi? Może dozna kontuzji.. Jeżeli tak się stanie, to wpadnie chłopak w dołek.
Podejrzewam, że wielu z nas którzy zaczynali z kulturystyką mieli problemy na tle psychicznym - tzn. po paru miesiącach, gdy zobaczyli swoje mięśnie doznali samozachwytu (tak samo zresztą jest w sportach walk).
Ja to widzę jako wyróżnienie się z tłumu.
Adzik. Gdzie napisałem, że nie da rady CZEGOŚ osiągnąć?
Autor może wyglądać jak Grecki Bóg, że kobiety będą klękać przed nim.
Autor może mieć taką siłę, że wystartuje w zawodach strong man.
Natomiast nie w rok.. Chłopak ma marzenia. Każdy je ma. Jednak uważam, że patrzenie ciągle w przód może nie przynieść pożądanego efektu. Sądzę, że trzeba robić sobie małe kroczki, a nie od razu wyjeżdżać z tekstem przygotować do Debiutów 2012.
Dla mnie to jest nierozmyślne.