Warezz odpier.dol sie
I co powiesz o akcencie, moze ci nagrac i wrzucic do sieci jeszcze to sam ocenisz
I jak ktos cwaniakuje to ty misiu, najpierw bredzisz o 10 latach w gastronomii i ze nawet takich rzeczy co ty jadles to tv nie widzialem, a pozniej nie odrozniasz rasy bydla o rodzaju ciecia. Wiec slusznie napisalem ze "watpie" bo nawet jakbys widzial czy jadl to i tak bys prawidlowo nie potrafil tego nazwac. Ogarnij sie chlopie, sam zaczeles niepotrzebny konflikt, ja tam na to zlewam, ale za podjazd odpowiem podjazdem
Mieso cwiartuje rzenik, ale jak mengaer robi liste zakupow to powinien niestety chyba wiedziec takie podstawowe rzeczy jak nazwy rasy bydla
Nie zjem u was nigdy
Poza tym "cwaniaczku" jestem 24h lotu od Europy, 8h od Azji, mam tu samochod, pieniadze w banku itd. to gdzie niby jest "u mnie"? W Polsce mam jedynie rodzicow, nic poza tym. To juz od dawna nie jest "u mnie". Mieszkajac w Irlandii jeszcze mozna sobie pozwolic na ten typ myslenia (chociaz i tak jest iluzyjny), bo za 2h mozesz byc np w Hiszpanii - ja tu jestem za zadupiu swiata i tak jest to "u mnie", duma narodowa urazona czy chvj wie co se na pocieszenie idz kup filet migiona byle by nie angusa
Leyus ja za kangurem nie przepadam, a juz zwlaszcza za mielonym
Trzeba to dobrze zmarynowac i przyprawic, bo sam w sobie smakuje dosc cienko choc ma jest mieciutkie miesko, a do tego pozbawione praktycznie tluszczu. Ale ja wole jednak porzadna wolowinke
Angusa na przyklad
natomiast w ie nadal nie jest u mnie i mam nadzieje, ze nigdy nie obnize swoich standardow na tyle, zebym mogl powiedziec "u mnie w ie". wiec jestem na chwile obecna "bez-u-mnie" i troche mi to dokucza
ja juz nad tym przeszedlem, mieszkalem w kiklu krajach i podrozwalem przez kilkanascie (ponad 20 to juz -dziesiat?
), dlatego wszedzie gdzie mieszkam na dluzszy czas jest "u mnie", nie jest "u mnie" jak jestem na wycieczke. Np w Tajlandii tez bylo "u mnie", bo wynajmowalem tam domek, mialem auto, kupowalem w sklepach i sam gotowalem, gadalem z lokalnymi - to juz wystraczajace wg mnie do uznania jakiegos miejsca za "swoje"
Ostatecznie "u mnie" jednak wiaze sie z kupnem nieruchomosci
Z Irlandia to mialem podobne odczucia, bardzo niechetnie przyznawalem ze to jest "u mnie", co jeszcze nie oznacza ze jestes tacy jak autochtonii, czy tez ze podoba ci sie to co masz do okola - mieszkasz gdzies, pracujesz, placisz podatki to jest "u ciebie" czy sie z tym dobrze czujesz czy nie
Ja sie nie czulem najlepiej dlatego z irl wyjechalem...
Myslec i mowiec ze miejsce gdzie mieszkasz i pracuejsz nie jest "u mnie" to moze tylko ekspat, ktoremy pracuje dla firmy ze swojego kraju, ktora mu placi za zarcie, mieszkanie, wydatki...wtedy wie ze zjedzie jednego dnia "do siebie". Inaczej to sa jakies brednie
Zmieniony przez - Scorpio93 w dniu 2010-07-13 00:43:10