SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Nieistotna, Camel, Martucca / Mlode mamy dbaja o sylwetke str. 59

temat działu:

Trening dla początkujących

słowa kluczowe: , , , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 121933

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 40 Wiek 48 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 408
martucca ja tez mam wiadro watpliwosci, ale nie wiem, jakos sie zdecydowalam zaeksperymentowac i juz, umowmy sie ze bede takim watkowym krolikiem doswiadczalnym, jesli starczy wam potem sil, zeby mi pomoc wyjsc na prosta, to bede wdzieczna

jest kupa ludzi, dla ktorych wolne spadki wagi sa nie do przyjecia, napinaja sie, chudna troche, rzucaja diete, zmieniaja ciagle
nie kazdy potrafi ulozyc rozsadna diete i cwiczyc, dietetycy tez sa czesto do luftu
na silowni porady - same wiecie hehe trening jak moj, niewiele dajacy
brak czasu, brak wiedzy, brak pomyslu gdzie szukac
taka prosta i efektywna dieta jest po prostu zachecajaca, zwlaszcza ze potem wyjscie z idety tez jest jakos opracowane, ludzie na tym programie pozrzucali 30-40-70 kilo i jojo nie doswiadczaja, wiec moze to jest jakis pomysl
w koncu boksowanie sie z duza nadwaga latami (ja tez sie zaliczam przypominam, bf mam 37 bmi ponad 30) zdrowe nie jest
wiec moze radykalny zrzut a potem spokojne regulowanie metabolizmu i pracowanie nad soba to jest pomysl? odrzucam opcje powrotu do nicnierobienia i obzarstwa oczywiscie
zobaczymy, jestem wdzieczna za spokojna dyskusje, troche sie balam przyznac, ale sciemniac tez sensu nie ma w koncu...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
obliques Zasłużona dla SFD
Ekspert
Szacuny 188 Napisanych postów 65575 Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 188925
e tam, bac sie nie ma czego, kazdy robi to co uwaza za rozsadne dla siebie. Jest jeszcze efektywniejsza dieta, na owocach surowych Nie zaruje. Do tego mozna dorzucic surowe jajka. Bardzo popularna w Stanach w rejonach tropikalnych, a teraz lato sie zbliza owocow bedzie coraz wiecej, w sam raz, kolega tutaj tez zalozyl dziennik ze sprobuje, tylko jakos ciagle ja lamie
Co do jojo, to nie wiesz poki nie minie pare lat, jojo o ktorym myslisz polega na obzarstwie, a tu chodzi o efekt dlugofalowy. Zreszta smiesznym jest ze zawsze gdzies ktos sie chwali ze zrzucil i wszytsko fajnie, tylko w rzeczywistosci trudno takich ludzi spotkac Jak to moja tesciowa stwierdzila, ze zna wiele odchudzajacych sie ale tylko jedna co schudla i minelo 20lat a ona nadal chuda.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 9 Napisanych postów 1399 Wiek 40 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 8961
Czytam i czytam tę debatę i w sumie nie wiem co można jeszcze dodać. Ja nie mam takich doświadczeń z dietami, za to z głodówkami tak, hehe

I z tego względu jestem przeciwnikiem ekstremalnych rozwiązań. Ciężko przewidzieć co będzie potem. Długo może potrwać zanim organizm znowu wróci do równowagi. Ja po tych moich beznadziejnych pseudoodchudzaniach miałam straszne problemy. Coś mi się z cukrem porobiło, stale mi się ręcę trzęsły, mroczki przed oczami i takie tam. Myślałam, że cukrzycę sobie zafundowałam. I w konsekwencji musiałam potem stale coś jeść, bo stale mi było słabo i jak można się domyśleć kilogramy wróciły. Potem próbowałam znowu głodować, ale to już drugi raz nie działa. Co najwyżej zemdleć można.

Na szczęście minęło już kilka lat i wszystko wróciło do normy. Teraz jem dużo, to na co mam ochotę i stoję w miejscu. I dzięki temu nawet jak zjem dużo za dużo to też nic się nie dzieje. Ale od tego czasu nie chcę już nic kombinować. Boję się rygoru dietetycznego, że jak narzucę sobie dyscyplinę, to znowu mi odbije.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 482 Wiek 47 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 7278
Obli ja tez lubie Cie czytac, jestes konkretna w wypowiedziach i masz fajne poczucie humoru

Camela mozesz rozwinac Twoj epizod anorektyczny? bo nie wiem czy dobrze zrozumialam, mialas takie doswiadczenia? tak pytam, bo przezylam smierc osoby chorej na ane i ten temat mnie porusza.

Kasikno to powodzenia. Pisz jak tam sobie ulozylas diete i raportuj jak sie czujesz.
Co do chust to juz Ci zazdroszcze zbiorow ja tez mam Vatanai -okazyjnie ustrzelone na e-bayu i z wymianek Tibet i zakard Naglikti. Z poczatkowego okresu jak w ogole balam sie w to dziecko wlozyc zostal mi elastyk Babylonii, i dobrze ze go nie sprzedalam, bo przy ostatnim dziecku byl jak znalazl. Didek piekna rezcz, ale ceny bandyckie Najbardziej kocham lilibulle margot cudnie mi sie nosi. A najwieksza pomylka bylo Lulu od bebelulu Ach zeby tak moc miec wszystkie chusty swiata

dzis malowalam sciany, specjalnie nie wzielam autka i wracalam biegnac

Z pociazowej grubaski do niezlej klasy laski

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 40 Wiek 48 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 408
camel ja glodowek jako takich za soba nie mam, ale tez mam epizod prawie roczny anorektyczny, jak sie z pierwszym mezem rozstawalam to juz na koncowce malzenstwa mnie depresja dopadla i jakos tak jesc przestalam, za to duzo pilam i nie minerlanej.. potem zaliczylam bulimie, ze dwa lata, ale jakos wyszlam i minely dlugie lata i nigdy te zmory nie wrocily, pewnie dlatego ze sie zycie uspokoilo, meza mam fajnego, dzieciaki tez, sama deprecha czasem wraca, jesiennie zimowo, kiedys musze z tym porzadek zrobic..

skutek pozytywny byl taki, ze strasznie zjechalam na wadze i uwierzylam, ze moge schudnac
gdy waga wrocila, gdy mi sie wszystko jakos unormowalo, wtedy wzielam sie za siebie spokojnie - silownia, basen, dieta pod wplywem sfd, zrzucilam 16 kilo i naprawde bylam fajna laska, jak na moje standardy hehe, a i tak narzekalam zem gruba, jak teraz fotki ogladam to sie zastanawiam, gdzie ja oczy mialam


nieistotna didki maja straszne ceny, ale warte sa kasy, przynajmniej te starsze modele, bo teraz od roku zaczeli szalec, ciagle jakies niby limitowane serie a jak szmaty toto nosi
ale te starsze indio, starsze nino - bajka
i chusty z domieszkami - konopie nosza tak, ze 15 kilo dziecka znika po prostu, podobnie te rocznicowe pawie, lny sa takie chlodne fajne, tez ciezaru odejmuja
ja sporo didkow na ebayu kupowalam i sprzedawalam w pl, tak zarabialam na swoje chusty po trosze

lilibulle nie macalam, magda zaczela je sprowadzac jak juz z polski wyjechalam i nie mialam okazji podotykac, zary sa podobno fajne, dziewczyny chwala

ah, storchenwiege sa boskie tez, mam inke i leo natur - tez takie solidne do ciezszych dzieci
babylonii mam paprike, piekna zielen, kupilam na ebayu jak jeszcze babylonii w pl nie bylo, ale byla furrora

elastykow nie lubie, w szkolach chustowych nie maja najlepszych opinii jesli chodzi o podtrzymanie noworodka, ja mialam i sprzedalam, jakos nie do konca dobrze sie czulam
vatanaie mi sie sprawdzaly lepiej i cienkie didki

ok, dzis zaczynam drugi tydzien diety, poprzedni caly byl bajecznie rozmaity - 4xdziennie karkowka na smalcu i pomidor
teraz sie zaczyna inaczej troche, rano jajka, potem 3xschab na smalcu plus marchewka lub papryka, potreningowo shake weglowy

zawsze duzo wody, do 4 litrow dziennie, zero soli cukru cytryny suplementy z witaminami

pozniej sie zwaze i obmierze ile zjechalo

Zmieniony przez - kasik w dniu 2009-05-28 07:21:19
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 40 Wiek 48 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 408
wynikipo tygodniu:
waga 83,1 (- 4,5 kilo)
fat 34,7%
woda 47,7%
miesnie 32,1%

pas 94 (-6cm)
biodra 112 (-3cm)
udo 67 (-1cm)


mam wage, ktora mierzy fat wode i miesnie, pal licho czy dobrze, ale bedzie widac co zjezdza mi tak naprawde
zaluje ze tydzien temu nie zmierzylam, ale instrukcji nie moglam znalezc dzis sie spielam i po 6 rano kopalam w piwnicy hihi

glowa mnie dzis boli, wczoraj malo pilam niestety
mlody je dobrze, 3 dni temu mial zly dzien, zmienila sie zawartosc pieluch i caly dzien marudzil, wiec sie nerwowa zrobilam, choc pamietalam ze podobne jazdy i kupy juz mial, wiec czekalam
i wrocilo do normy, podejrzewam ze zabki mu ida powoli, no i burzowo bylo w ten dzien, wtedy mi zawsze dzieci brzuszkowo szalaly
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 9 Napisanych postów 1399 Wiek 40 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 8961
Kurcze, rzeczywiście macie fioła na punkcie tych chust Wiedziałam, że coś takiego istnieje, ale nie, że aż tyle tego jest. Chciałam nawet sobie kupić, ale mi się to wydawało niewygodne i że na pewno jest w tym gorąco, a mi samej zawsze jest gorąco i sobie nie wyobrażam chodzić dodatkowo okutana. Poza tym ja mam stacjonarne dziecko Jest przyzwyczajony do nie-noszenia i nie domaga się tego, więc teraz to już nie chcę zaczynać.

Teraz moja historia dla Nieistotnej. Ze mną był tak że generalnie byłam raczej szczupła w dzieciństwie i potem - w okresie dojrzewania. Ala ja strasznie dużo żarłam i wiadomo - tak koło 18-tki, jak wzrost i rozwój się kończy, a ja żadnych swoich nawyków nie zmieniłam zaczęłam w oczach tyć. W jakieś pół roku przybrałam ponad 10 kg Czyli ostatecznie było to jakieś 68 kg.
Na początku mi to wcale nie przeszkadzało. Sądziłam, że samo przyszło, samo przejdzie Bo w końcu nigdy nie musiałam się pilnować. Potem stopniowo zaczęłam łapać doły i ten okres trwał dość długo. Wtedy jeszcze nic nie robiłam, tylko wyłam w poduszkę. Później zaczęłam studia, nowe środowisko i coraz bardziej mnie to bolało, że jestem najgrubsza z koleżanek - pewnie wcale tak nie było, ale ja tak to widziałam.

No i dalej to standartowy schemat czyli facet, a obecnie mój mąż. Pierwszy miesiąc to była euforia, ach, zakochałam się, różowe okulary i byłam pewna, że teraz to miłość mnie uleczy jak na filmie, bo przecież nie jest ważne jak się wygląda, jemu się podobam i takie tam bla, bla, bla. Ale to było chilowe i potem mnie walnęło na dobre. Nie wiem co było przyczyną, bo na pewno mój ukochany nie robił żadnych uwag, że mogłabym schudnąć czy coś, byl wpatrzony we mnie jak w obrazek, ale ja sobie ubzdurałam, że kłamie. W ogóle coś takiego jest w głowie anorektyczek, że wszyscy kłamią, nie chcą mi powiedzieć prawdy, bo mi zazdroszczą, że będę chudsza od nich

Zrobiłam sobie dietę, która miała z 1000 kcal na początek. Do tego godzinami zapindalałam na rowerze, jakieś brzuszki i inne takie. Potrafiłam w środku nocy ćwiczyć, bo czułam, że tyję. Efekty przyszły bardzo szybko, w 2-3 miesiące zgubiłam z 10 kg. Posypały się komplementy od różnych osób, co mnie jeszcze bardziej utwierdziło, że byłam gruba, tylko nikt mi tego nie chciał powiedzieć, a teraz jestem na słusznej drodze. Ale że dalej nie chciało iść, trzeba było ciąć. W końcowek fazie jadłam dziennie 2 pieczywa chrupkie, jogurt i jabłko. Przerobiłam wszystkie schematy z wyrzucaniem jedzenia, ściemnianiem, że jadłam na mieście, że jestem chora, nie mam apetytu i takie tam.
Mój przypadek nie był może tragiczny, bo fizycznie nie byłam bardzo wycieńczona. Co prawda byłam bardzo chuda, nie miałam okresu pół roku, połowa włosów mi wypadła, a pod oczami to nie miałam worków tylko czarne sińce. Wtedy ludzie zaczęli mi zwracać uwagę, że chyba przesadzam, ale to już było za późno.

Jednak te fizyczne zmiany nie były najgorsze. Najwięcej można by napisać o tym co się dzieje głowie takiej osoby. Rodzice to postawili na mnie krzyżyk, bo stale ich wyzywałam, że to ich wina, bo mnie tuczyli w dzieciństwie. Żyłam tylko ważeniem i mierzeniem się co godzinę. Nie mówiąc o tym, jak mój związek na tym cierpiał. Nie pozwalałam się dotykać, mówiłam swojemu facetowi, że jestem tłusta, obrzydliwa, że na pewno się mnie brzydzi, że wstyd ze mną wyjść na ulicę. Wymuszałam na nim, żeby mi mówił, że jestem beznadziejna, gruba. I stale tylko płakałam, nie mówiłam nic poza tym, że jestem gruba. Na każde pytanie miałam odpowiedż, że wszystkiemu winne jest to, że jestem gruba. Wchodząc w bardziej intymne szczegóły, to nawet kochając się potrafiłam się macać po całym ciele i sprawdzać gdzie mam fałdy i ryczeć przy tym oczywiście Albo pokazywać, gdzie mam wyimaginowany cellulit i że jestem taka obrzydliwa, więc nie mogę się rozbierać. Ja wiem jak to brzmi, teraz to po prostu śmiać mi się z tego chce, nawet wstyd mi nie jest. Może chociaż kimś to wstrząśnie do czego się człowiek może doprowadzić.

Potem przyszła decyzja o ślubie. Naprawdę nie wiem komu dziękować, że ten mój mężczyzna to wszystko zniósł i nie uciekł gdzie pieprz rośnie. To była znowu chwila euforii i wiary, że wszystko się zmieni. Na krótko. Po ślubie wszystko wróciło ze zdwojoną siłą. O tyle gorzej, że teraz rodzice nie mieli nade mną kontroli, przejęłam władzę w kuchni, więc mogłam bezkarnie głodować. Pierwszy rok małżeństwa to był koszmar. W ogóle się nie odzywałam, potrafiłam 8 godzin leżeć i gapić się w sufit. Trudno opisać co się wtedy dzieje w głowie. Naprzemian myśli: skończę z tym; albo nie - skończę ze sobą, wyskoczę przez okno, albo się potnę; albo nie - wymyślę nową dietę, za chwilę znowu przebłysk wiary, że może nie jest tak źle i przestanę się gryźć. I tak w kółko. Książkę można by napisać.

A potem mój mąż postawił mi ultimatum - albo idę do lekarza albo koniec z nami, bo on takiego życia nie chce. Powiedział mi, że chciałby móc normalnie pogadać z żoną, pośmiać się, pojść na kolację itd. To mną wstrząsnęło, chociaż długo się broniłam. Bałam się, że powrót do normalności będzie się wiazał z tym, że będę normalna, ale gruba. Nie chciałam dojść do stanu, w którym będę zadowolona z siebie taka jaka jestem. Tak myślą słabi ludzie - sądziłam wtedy. Po cichu liczyłam, że lekarz mi powie, że nic nie da się zrobić. Odpowiadało mi to, że jestem taka inna, czułam się wyjątkowa, silna, bo mogę nie jeść. Ba, potrafiłam na ulicy zaczepiać ludzi jedzących zapiekanki i się z nich nabijać, że będą grubi.
No ale poszłam, uderzyłam od razu do psychiatry. I o dziwo, jak mu wszystko wyłożyłam, stwierdził, że mam tak dużą samoświadomość tego co się dzieje i dlaczego, że terapia już mi więcej nie da. Że jestem już w punkcie schyłkowym, a najgorsze mam za sobą. Oczywiście się obraziłam i zwymyślałam go, że mnie lekceważy. A to była taka taktyka wmówienia mi, że wszystko jest dobrze. Ponadto lekarz mi wytłumaczył, że 60% kobiet ma przewagę myśli negatywnych o sobie i że mój sposób postrzegania rzeczywistości jest całkiem powszechny. Dodał, że nie mogę liczyć na cud, że tego nie zmienię. To jest takie usposobienie i trzeba nauczyć się z tym żyć. Powiedział mi, że współczesna psychiatria nie dąży do sztucznego poprawienia pacjentowi nastroju, tylko ma nauczyć człowieka w miarę normalnie funkcjonować z jego chorobą, nie otumaniając go lekami. Z całej mojej historii wysnuł wniosek, że jestem właśnie w takim punkcie, kiedy pomimo tych odpałów, dobrze sobie radzę. Dostałam leki, przychodziłam jeszcze na wizyty i stopniowo zaczęło mijać.

Dziś nie wiem co się stało, że z tego wyszłam. W sumie trwało to 2 lata i potem długo wracałam do siebie, zwłaszcza fizycznie. Było jeszcze wiele momentów załamania. Później już trafiłam tutaj, na sfd i zmieniłam punkt widzenia. Zaczęłam ćwiczyć, normalnie dietować, nosiło to jeszcze wtedy znamiona obsesji, ale przynajmniej nie szkodziło mi fizycznie.

Ale tak naprawdę chyba chyba dopiero teraz czuję, że to minęło całkowicie. Jeszcze na początku ciąży bałam się, że wszystko wróci jak zacznę przybierać i że zacznę się odchudzać w ciąży albo że się strasznie roztyję i potem się załamię i będę winić za to dziecko. Ale nic takiego się nie stało. Teraz nie przejmuję się w ogóle. Jestem zadowolona z siebie, mam mnóstwo innych sytuacji, w których mogę się sprawdzić i nie muszę sobie udowadniać swojej wartości tym, że potrafię schudnąć. A jak będzie taka potrzeba, wiem, że mogę to zrobić racjonalnie i zdrowo.



To tyle - choć mogłabym napisać o wiele więcej. Jeśli ktoś przez to przebrnął to gratuluję cierpliwości
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 11149 Napisanych postów 51567 Wiek 31 lat Na forum 24 lat Przeczytanych tematów 57816
ja glodowek jako takich za soba nie mam, ale tez mam epizod prawie roczny anorektyczny, jak sie z pierwszym mezem rozstawalam to juz na koncowce malzenstwa mnie depresja dopadla i jakos tak jesc przestalam, za to duzo pilam i nie minerlanej.. potem zaliczylam bulimie

Masz na koncie epizod bulimiczny i nie boisz sie jechac na takiej extremalnej diecie???
Ja sobie obiecalam, ze jesli wleze w zastoj, to obcinanie kcal bedzie ostatnia rzecza jaka zrobie. Chocbym miala robic aeroby przez 2 godziny dziennie Jak ognia boje sie tego, ze znow dopadnie mnie "wilczy" glod. Nie chce znow planowac przez caly tydzien, co sobie kupie do jedzenia i zjem jak bede sama, po kryjomu. Moze raczej nie "zjem" ale "zezre", bo przy tym traci sie rachube i zre sie ile wlezie, nie wazne, czy smakuje, czy nie, wciaz sie upycha w siebie jak najwiecej

Camel ja uslyszalam od lekarki jedno zdanie: "Chcesz umrzec?" Wtedy dopiero zdalam sobie sprawe z tego, co sama sobie robie
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 40 Wiek 48 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 408
martucca nie, nie boje, bo co ma piernik do wiatraka?

to nie bylo zwiazane z odchudzaniem, mialam ciezkie trzy lata okolorozwodowe, walczylam o przetrwanie, dlugo by pisac sama z tego wyszlam, przez kilka kolejnych lat nigdy juz nie wracalo ani jedno ani drugie
to nie jest choroba odchudzajacych sie, choc sa kretynki co z tego powodu sie zmuszaja do wymiotow, ja wszystkie zale i bole swiata nad kiblem wyplakiwalam, nigdy bym do tego nie wrocila, a takiej depresji juz nie zalicze, same dzieci zawsze beda mnie trzymac w pionie

jak to mowia, co nas nie zabije, to nas wzmocni
mnie te wszystkie przezycia bardzo zmienily, teraz moge powiedziec, ze dobrze ze byly, wiele sie nauczylam o sobie


camel to nie to forum, ale chusty sa rewelacja, dzieci sa spokojniejsze, takze pozniej, a samo noszenie szalenie przyjemne
mozesz kupic miekkie nosidlo albo MT, teraz na brzuchu, potem na plecach, odkryjesz nowa jakosc kontaktu z dzieckiem, jak zasypia i sapie Ci w cycuchy
no i wygoda, zwlaszcza na plecach, rece wolne, bariery zerowe, zapominasz ze dziecko masz
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 0 Napisanych postów 40 Wiek 48 lat Na forum 19 lat Przeczytanych tematów 408
camel przebrnelam, tule Cie serdecznie, przeszlas duzo i dalas rade
a maz musi Cie bardzo kochac dalas mu czadu, nie powiem
Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

drążek brak efektów

Następny temat

Plan treningowy - czy dobry ?

WHEY premium