Większość tych wątków dość szybko traci wartość merytoryczną-zmieniając się w „pyskówki" i przepychanki międzystylowe. Postanowiłem zatem zabrać głos-i mam nadzieję, że to co napiszę, wniesie lekki powiew świeżości do wątku.
Krytycy z uporem twierdzą, że aikido jest bezużyteczne z punktu widzenia samoobrony-z racji(między innymi):
a) braku sparringów
b) braku solidnej nauki ciosów i kopnięć
c) braku parteru
d) braku wyrabiania w ćwiczących nawyku trzymania gardy
e) "niewspółczesnych" ataków
f) "nierealistycznych" obron
g) braku oporowania ze strony rzucanego („ja udaje że atakuję, a ty mnie ładnie rzuć")
h) braku zawodów w aikido
i) braku, wśród gwiazd UFC, adeptów aikido
(coś pominąłem , Knife? ;) )
W kwestii walki ulicznej(i jakiejkolwiek realnej, a także turniejowej, sparringowej i każdej innej) jestem amatorem-dlatego gdybym wpadł za bardzo w mentorski ton(moja mała wada) proszę mnie przyhamować ;)
Nie mam zamiaru teoretyzować-postaram się, gdy będę się wypowiadał-trzymać się weryfikowalnych opinii i wydarzeń-oraz osobistych przemyśleń(w minimalnym stopniu).
Tutaj podzielę się z Wami wspomnieniem z obozu z Philippem Orban (5 dan Aikido) jednym z najwybitniejszych uczniów Ch. Tissier (7 dan Aikido). Nawiasem mówiąc, Orban oprócz Aikido trenował również Muay Thai, BJJ oraz Judo.
Obóz odbył się w Wiśle kilka lat temu-bodajże w lipcu 2002(nie mam chwilowo mojej książeczki klubowej-ale odzyskam ją wkrótce i zweryfikuję jeśli ktoś będzie żądał dokładnej daty).Podczas jednego z treningów Philippe postanowił wyleczyć nas z mrzonek na temat walki ulicznej:
„W walce na ulicy żadna technika aikido wam się nie przyda. Nawet nie próbujcie ich używać".
Potem uzasadnił-techniki aikido wymagają olbrzymiej perfekcji-a i wtedy nie zawsze jest pewność, czy zadziałają. Trzeba olbrzymiego doświadczenia by umieć je stosować-więc większości ćwiczących rzeczywiście na ulicy aikido nie pomoże. Do tego techniki są czasochłonne-a na ulicy napastnik może mieć kolegów-i każda sekunda się liczy. Wymagają również pewnej ilości miejsca-w zwarciu ktoś nie mający doświadczenia nie będzie umiał dostosować się do sytuacji. Ergo: dla większości adeptów trening aikido pod względem realnego użycia mija się z celem.
Po chwili jednak-uzupełnił-„pokaże wam jednak co może dać wam znajomość aikido w sytuacji zagrożenia."
I pokazał. Dobrał sobie dwóch solidnych atakujących. Jednak nie „koksujących" pakerów- tylko bardzo(na oko) zwinnych i silnych facetów.
Pokazówka składała się z kilku krótkich walk. Gdy napastnicy dali rade wstać(a zwykle potrzebowali parunastu sekund między „rundami" by złapać oddech) zaczynało się znów.
Goście rzucali się nie niego z dwóch stron-ale nie jak na filmach walki, gdzie ci „źli" czekają w kolejce, żeby ten „dobry" dał im wycisk. Atakowali naraz, próbując mistrza kopnąć czy uderzyć-ale przede wszystkim chwycić i sprowadzić do parteru(Orban nie jest duży-gdyby się na nim skutecznie uwiesili pewnie ściągnęliby go we dwóch na ziemię)-wykazywali przy tym nienajgorszą koordynację-nie przeszkadzali sobie wzajemnie i nie dawali mu chwili wytchnienia-gdy jeden wyprowadzał cios drugi już zaczynał swój atak.
Zaś Philippe...
Cóż, nie wyglądało to jak aikido, przynajmniej początkowo. Dopiero w trakcie zrozumiałem, że to właśnie było poruszanie się wręcz wzorcowe dla ideałów aikido- szybkie, pełne gracji-ale przede wszystkim-ekonomiczne, zapewniające mu maksymalne pole manewru-i w miarę możliwości ustawiające go tak, by tylko jeden z atakujących miał do niego bezpośredni dostęp.
Philippe np. doskoczył do jednego z atakujących. Gdy tamten (zaskoczony lekko, że „ofiara" zamiast się bronić-rzuca się na niego) wyprowadził cios pięścią- Philippe odbił go w sposób podobny do jakiegoś bloku z karate i zrewanżował się hakiem na żebra i pchnięciem. Napastnik padł jak długi.
Orban nie tracił czasu-skrócił dystans do drugiego atakującego( walka z pierwszym trwała krótko-gość leżał po sekundzie)-tamten się zamachnął-a Orban „przestraszył" go markowanym kopnięciem-tamten odskoczył do tyłu-gdy następnie próbował odzyskać równowagę dostał pięścią w splot(kłania się brak gardy;)-a Philippe doskoczył i wykonał technikę aikido(shiho-nage)-tyle, że bez pięknych(ale czasochłonnych) obrotów i z wykorzystaniem raczej swojego impetu niż siły przeciwnika. Napastnik wylądował na ziemi z potwornym łomotem(gdyby nie znajomość padów-pewnie by sobie coś złamał).
I tak było cały czas-Philippe bronił się przy użyciu ciosów, kopnięć oraz rzutów z aikido i judo-ale w ich maksymalnie skróconych wersjach-do tego ciągle był w ruchu.
Ktoś powie-„wygrało Muay Thai"-ale mi się wydaje, że to nie do końca prawda. Orban trzymał chyba dobrą(nie znam się na tym-ale oceniam ze względu na fakt, że ciosy napastników nie rozbiły mu twarzy) gardę i z powodzeniem bił i kopał-co naturalnie związane jest z Muay Thai-ale o wyniku nie zdecydowały same te elementy-bo przecież na judo, zapasach i BJJ chyba też nie kładzie się zbyt dużego nacisku na trening ciosów i kopnięć? Nie podejrzewam więc, by pod tym akurat względem(bo pod innymi tak) przeciętny aikidoka od przeciętnego judoki znacznie się różnił. Zdecydowały zwinność, pewna „taktyka" , GENIALNE poruszanie się-Philippe nie przeciwstawiał się otwarcie obu atakującym-bo sama ich masa i siła mogłyby zafundować mu ciężkie uszkodzenia ciała-tylko przechodził od obrony do ataku rozprawiając się z którymś napastnikiem.
Ktoś powie-pewnie atakujący się podkładali albo były to wyjątkowe leszcze-skoro we dwóch nie mogli dać sobie z nim rady. Tu też się nie do końca zgodzę- tzn. naturalnie nie byli to fachowcy od walki-ale jestem skłonny przychylić się do teorii, że przeciętnemu dresiarzowi dowolny z tych uke byłby w stanie dać radę-niekoniecznie wysublimowanymi technikami aikido- ale dzięki uzyskanym na aikido: zwinności, sprawności i koordynacji.
Reasumując- Orban pokazał, że ktoś o dużej znajomości aikido- uzupełnionego o elementy z innych styli-jest w stanie wyjść w miarę cało z niezbyt wesołej, zdawałoby się-i dość realistycznej sytuacji. Naturalnie na ulicy ma się mało wygodne ubranie, są przeszkody , może być wąski zaułek-ale też na ulicy nikt nie będzie się bawił w Bruce’a Lee-o czym za chwilę.
Czy da się te umiejętności zdobyć szybciej? Sądzę, że tak- słyszałem, że thai, kick czy bjj przynoszą efekty nieproporcjonalnie szybciej niż aikido-czyli do „walki" na ulicy te style niewątpliwie nadają się lepiej. Jednakże-o ile się orientuje-na ulicy się NIE WALCZY...
...tylko(jeśli się da) powala się tego, kto stoi nam na drodze-i się wieje. Do tego na ulicy ludzi zaczepiają dresy i im podobny element-ale jaka jest szansa, że taki „kark" trenuje bjj czy mt? Dwaj uke przegrali z Orban-ale kto z dresów poświęca pół swojego życia na nieustanny trening różnych sztuk walki? Ci, którzy to robią(jak nazywa ich prasa-„żołnierze" mafii)-nie atakują przechodniów na ulicach , żeby im ukraść 200 złotych... Czyli podsumowując-na ulicy, jeśli już ktoś nas zaczepi-będzie to najprawdopodobniej:
-nie agresywny pijaczyna(z którym nie trzeba walczyć)
-agresywny pijaczyna(który nas zwyzywa -ale to również nie powód, by użyć przeciwko niemu siły-chyba, że spróbuje nas zaatakować-ale podejrzewam, że tutaj nawet bez znajomości SW można sobie poradzić)
-jakaś smarkateria(odważni w grupie-ale nie koniecznie chcący nas od razu zabić) w celach rabunkowych lub innych
-dresy-z których większość nie dysponuje jakimiś szczególnymi umiejętnościami z zakresu SW-ale za to są prawdopodobnie napakowani, mogą być uzbrojeni i zwykle występują w liczbie mnogiej ;)
Czyli:
1.Czy po krótkim okresie trenowania aikido da się atakującego nas dresa ładnym rzutem posłać na grunt?
Raczej nie.
2.Czy po długim okresie treningu aikido da się wziąć udział w zawodach typu UFC?
Yyy... raczej nie.
3.Czy po długim okresie dobrze prowadzonego treningu(uzupełnionego dodatkami z innych styli) oraz pewnej dozie inteligencji (która powstrzyma adepta aikido przed szukaniem guza oraz rzucaniem się na grupę przeciwników) można chodzić całymi latami po ulicach i wracać żywym do domu?
Zdecydowanie TAK.
http://www.bushido24.pl
Masz pytania dotyczące sztuk walki? Przeczytaj FAQ:
http://www.sfd.pl/PRZECZYTAJ_ZANIM_ZAŁOŻYSZ_NOWY_TEMAT.-t406577.html