Kebula, DT nr ∞

Nene87

nightingal

Zaraz się starzejesz. Po prostu dojrzewasz jak najlepsze wina.

o to to!

To ja się dołączam do Tych Nie Starych Tylko Dojrzewających

A co tam z tym baletem kombinujesz?

A i keb, dobrze przeczytałam, ze u Ciebie już otwierają siłownie? Będą ograniczali liczbę wejść czy jak to zamierzają rozwiązać?

Łyżwy i balet to jakby dwa nierozerwalne elementy treningu - przynajmniej tak kiedyś czytałem.

Haha, mnie tez sie podoba taka teoria Julietta, no to witamy w klubie! Mialam identycznie. Jak do lasu/na wycieczke w gory to chyba za kare. Meczylo mnie to i frustrowalo, ze trzeba tak dlugo lazic. Nie wiem dlaczego zmienilam podejscie.

Miss, dokladnie tak jak Night wspomnial, balet to jeden z elementow lyzwiarstwa.
Jak chcesz dobrze i ladnie zrobic kroczki, to musisz miec otwarte biodra, jak w pozycjach baletowych. Do tego dochodza arabeski i praca rak, ze o garbieniu sie nie wspomne (az sie wyprostowalam piszac).
Do tej pory unikalam jak ognia, ale ze nie wplywa to negatywnie na moja technike, to chcialabym poznac chociaz podstawy.

Co do silowni, jeszcze nie wiem jak chca to zrobic. Na pewno beda ograniczenia liczby osob na sali, ale nie znam szczegolow.






Zmieniony przez - kebula w dniu 06/05/2020 08:53:19

Zmieniony przez - kebula w dniu 06/05/2020 08:56:32

jak to do lasu za karę?!

Jak nie lubi chodzenia po hórach to na karę można takie cos dać. Też nie przepadam.

Ja lubię las, ale już mój najmłodszy syn jednego kleszcza przytargał. Plaga w tym roku u nas. Strach schodzić.

Co do kolczow od Strechingu to Kasia Bigos poszła w tą stronę. Jeszcze Justyna Krzysik mi przychodzi do głowy.

No co, nudzilam sie . Ja w ogole mam zle wspomnienia z dziecinstwa, bo rodzice mnie wrecz zmuszali do chodzenia na grzyby (a ja nie bylam dobra w ich zajdowaniu) albo na jagody (gdzie komary gryzly jak szalone).
Wczoraj pochodzilismy troche po regionie Gruyère.

Paula, widzialam, ale jakos Kaska mnie nie przekonala. trafilam na WhitePointeShoes, ktora ma ciekawiej zorganizowane tutoriale.

Wrzuce Wam kilka fotek z wczorajszej wycieczki w regionie Gruyère, bo forma nie mam sie co chwalic....dzis jest dzien mierzenia i wazenia, a ja jestem o prawie 2 kilo ciezsza i kilka centymetrow szersza. Licze na to, ze to woda, bo jeszcze 2-3 dni temu bylo prawie 66kg. "Troche" mnie to demotywuje szczerze mowiac. Wyglada na to, ze bez treningu silowego nie generuje wystarczajaco deficytu.
Podejde tez skrupulatniej do sledzenia aktywnosci, bo jak nie prowadze dziennika regularnie (powiedzmy wpis co 2 dni), to po prostu zapominam, co robilam.
No i tez skrupulatniej do liczenia kcal, bo w sumie sa rzeczy, ktore licze na oko (tego akurat nie zmienie) i chociaz od czasu do czasu uwzglednie warzywa w kalkulatorze jak powiedzmy przekrocze 200-300g na porcje (tak, nadal starym zwyczajem tego nie robie).