chociaz juz sie czuje lekko zmeczona. Mam jednak nadzieje, ze "dociagne" do wielkanocy.
Skoro nic nie pisalam o piatku, to znaczy, ze nie udalo mi sie pocwiczyc. Sobote spedzilam na dzialkowych obowiazkach, wiec dopiero w niedziele...morsowalam. O tym jeszcze nie wspominalam, ale od lutego morsuje co 1-2 tygodnie.
Poniedzialek standardowo lyzwy,
Wtorek DNT
Sroda trening: zasada ta sama AMRAP w 60 sek. poszlo calkiem niezle, ale pod koniec zle sie poczulam. Nie wiem czy z powodu glodu (jak mozna byc glodnym pochlaniajac 2500kcal???) czy zbyt szybkoego rytmu.
4x
1a. przysiad (40 kg)
1b.wyciskanie hantli stojac (na jednej nodze, zeby pocwiczyc rownowage) 5kg
(musialam zrobic przerwe po 2 seriach, bo juz nie dawalam rady)
2a. pompka (ok. 10)
2b. HT na jednej nodze (ok 12)
tutaj tez pozwolilam sobie na przerwe
3a. romanian DL na jednej nodze
3b. plywak
+ planki
rozciagnelam sie juz w pociagu .
liczyc nadal licze, odpuscilam sobie w weekend, w sumie z lenistwa.
Zadaniem na najblizsze tygodnie jest ograniczenie pieczywa i lepsze planowanie posilkow. czesto teg nie ogarniam tylko kupuje sobie na miescie zestaw w stylu "skyr+bula".
Niema nic gorszego niż bycie więźniem własnej głowy, pędzić za ideałem którego nie istnieje kosztem wszystkiego: zdrowia, relacji przyjacielskich/rodzinnych, kosztem bezcennych minut życia, które nigdy nie wrócą..
aktualny dziennik: http://www.sfd.pl/Kebula_w_remoncie_part_2-t1142515.html