Szacuny
711
Napisanych postów
4351
Wiek
43 lat
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
57865
Wazę 125kg i na. bieganie jestem za ciężki. Przy szybim marszu serce bije w miarę szybko i nie bolą stawy. Ale moze spróbuje jak sie ociepli, przy 115kg jescze biegałem
Szacuny
711
Napisanych postów
4351
Wiek
43 lat
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
57865
Zaparkowalem auto 2,5km od pracy i ruszylem na nogach, takze w 2 strony zrobilem 5km, a do tego wszedl lekki ale fajny FBW bez nóg. Nie robilem podciagania z 10 dni, to dzis moja ciezka 125 du** jakos lekko szla do góry. . Weszla tez progresywna relaksacja miesni
Dieta:
1. 4 jajka, 3 kawalki chleba pelne ziarno z maslem i szynka, pół papryki czerwonej + SUPLE: OMEGA 3, URDYNA
2. Zupa ogórkowa z ciemnym makaronem i piersia z kurczaka, 25g orzechów wloskich
3. Kasza burgun, duza cebula podsmazana, watróbka, surówka
4. Makaron pelne ziarno, piers z kurczaka, warzywa, oliwa z oliwek + SUPLE: Chela Mag B
5. Wywar z siemia lnianego, mięty i rumianku wybrubuje takie cos na moja zgage i palenie w przelyku
Dzis jeszcze koleny odcinek MR Robot, a jutro rower do pracy
PRACA NAD SOBĄ: Warto tez dodac, ze oczywscie pracuje tez nad soba. Juz zupelnie nie ruszaja mnie czyjes komentarze np. to ze jestem gruby, ze przytylem, itd. W srodku sie z tego smieje, caly czas wierzac ze jeszcze kiedys bede w lepszej formie. Wazne tez, ze nie mam zamiaru nikomu nic udowadniac. Robie to dla siebie i tyle. Caly czas do wielu problemów podchodze w roli obserwatora, nie daje sie poniesc emocją, a jak juz dam, to zawsze mowie co lezy mi na sercu (chcoiaz taki przed nerwica/depresja zawsze bylem, depresja i nerwica zmienily mnie tylko na jakis czas).
Taka praca nad soba i zakotwiczanie przekonan o sobie i o swiecie jest bardzo wazne. Podam przyklad. W najgorszych stanach mialem mysli samobójcze 24/7, jak widzialem ciezarowke, glowa podpowiadala zeby sobie w nia wskoczyc, jak bylem na 9 pietrze u rodzicow to podpowiadala zebym skoczyl. Bylem w pieknym hotelu za granica na szkoleniu, 50m od plazy i nic mnie nie interesowalo tylko powót do pokoju gdzie glowa podpowiadala jak ze soba skonczyc. Nie liczylo sie dla mnie nic, niestety nawet rodzina. I dlaczego tego nie zrobilem, ano bo bylem wychowany jako katolik i tak gleboko wierzylem ze zabranie sobie zycia wpedzi mnie w jeszcze wieksze cierpienie, cierpienie wieczne czyli piekło. Poszedlem wtedy do moich rodziców i mówie, ze obojetnie jak bedzie zle, to maja sie nie martwic, bo sobie nic nie zrobie. Dziwne, ale zonie nic nie tlumaczylem. Ona pochodzi z rodziny gdzie nikt nigdy u nich nie mial stanow depresyjnych i niestety kazda depresje u kogos beda interpretowali za lenistwo. To tylko przyklad, nie kaze nikomu zostawac buddą czy wierzyc w tego czy tamtego Boga, ale to tylko pokazuje jak wazna jest gleboka wiara w cos. Ta wiara i strach ze jak sobie cos zrobie bede cierpial jeszcze gorzej i to na wieki byly tak silne, ze uratowaly mi zycie. Dlatego wazne jest zakotwiczanie w sobie pozytywnych rzeczy na swój temat, uczenie sie ze cierpienie jest stanem przejsciowym, kazdy w zyciu ma upadki i wzloty, ale niestety u osob, ktore dostaly ciezkiej depresji opadek jest nieporównywalny do cierpienia normalnego czlowieka.
Zmieniony przez - kris4real w dniu 2020-01-13 17:57:09
Szacuny
711
Napisanych postów
4351
Wiek
43 lat
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
57865
spalem bardzo dobrze, poszedlem spac 22.45 i wstalem 6.45. Do pracy ruszylem rowerem. Dzis 9 dzien aktywnosci z rzedu. Jutro chyba odpuszcze i pójde na solanke. Bede chodził teraz regualrnie 2 razy w tygodniu, 30 minut jacuzzi i 30 min solanki, czasami sauna infra-red