To tak..w pracy jedno dziewczę się wygadało, że trenuje siłowo. Plany kupowała na jednym z postali (nie SFD) To mówie pokaż mi te plany...no i gotowiec mi pokazała. Pytam jakim ciężarem poszczególne ćwiczenia robi, wyszło, że różnym...bo w planie ciężarów nie ma. Pytam jak progresuje, a ona na mnie jak na ufoluda patrzy. To poniewaz dzisiaj przaktycznie tylko siady robiłem, to wybrałem sie na siłkę publiczną...no i mówię siadaj. 20 kg..dramat. Na palcach, kolana do środka...a w planie miała
przysiad ze sztangą nad głową
Postaliśmy, pogadaliśmy, się poustawialiśmy do low bara..i 20 x 8, 30 x 8, 40 x 8, 47,5 x 8, 40 3s x 8p
OHP jak ohp, ale też załapała co i jak, na 20 x 3 skończyła. Ławka...trochę nam zeszło, bo to i lekki mostek, i kultura wyciskania, i wszystkie te niuanse...20 3s x 5. No ok, fajnie, idziemy do martwego, pytam robiłaś? Taaaa, jasne. Mówię ciągnij
, a potem w krzyk STOP, k***a!! Jednak młodzi są odporni na kontuzje..
no nic, znowu postaliśmy, pogadaliśmy, się poustawialiśmy...30 x 5,40 x 5,50 x 5,60 x 3, 70 x 1
W każdym razie morał z tej bajki taki, żeby nie kupować gotowców w necie
A dziewczę ma gena i rokuje