Tak Tomq - to jest Kuźnia, teraz jak przebywam w sklepie to mam ją dosłownie 10 sek od pracy, więc zapewne będę w niej najczęściej trenował.
Panowie - wracam powoli do świata żywych.
Od środy nie byłem na siłowni, dzisiaj miało to być przerwane ale wpadły tylko aeroby bo nie miałem niestety czasu na trening, a wypadają najdłuższe ...nogi.
Jutro już mam nadzieje wrócę na odpowiednie tory.
Odnośnie wyjazdu - MEGA
Pogoda była wręcz idealna, mimo że specjalnie długo nie chciało mi się przesiadywać na słońcu to jestem opalony jakbym wrócił z 2 tyg wypadu do Afryki
Super miejscówka, dużo dobrego jedzenia (co zaraz na fotkach niżej), do tego codziennie przed śniadaniem udało się zrobić około 10 min rozruch w terenie na zasadzie: 6serii burpees 30 sek pracy / 30 sek przerwy + 3x1 min plank (40 sek przerwy) i na koniec
seria pompek na max powtórzeń.
Niby niewiele ale dokładając do tego bardzo dużo spacerów, myślę że jakoś specjalnie nie ucierpiała moja sylwetka, jutro zobaczymy jak to wyjdzie na pomiarach, bo przez te ostatnie 5 dni się oczywiście nie ważyłem.
Nie liczyłem oczywiście makro czy kcal, pewnie 2 pierwsze dni nie było przesady, kolejne 2 trochę mocniej ;) do tego także codziennie jakieś %% w końcu urlop
Tak więc SMACZNEGO - takie 4 dni za mną
- na trasę zabrałem kiełbasę z piersi kurczaka + zapiekaną mozzarellą + kalafiora
- śniadania hotelowe
- 1 dnia obiad i Sandacz, który dupy nie urywał, za to cena urwała i to konkretnie, niby porcje ryby po 300 g ,a moim zdaniem było tam max 200g z groszem, do tego smak taki sobie, a cena za 2 rybki + sałatkę + 2 piwa ponad 160 zł
Tak więc jak ktoś będzie w Mikołajkach i przyjdzie mu do głowy zajrzeć do restauracji Oaza na promenadzie to warto się 2x zastanowić, każda inna knajpa w jakiej potem byliśmy biła na łeb smakowo tą i wszędzie było min 2x taniej.
Obsługa także fatalna, skoro już mogę gdzieś o nich coś napisać to zrobię to tutaj i Was ostrzegam
- po tej lipnej rybce, kolejnymi posiłkami na mieście były już sprawdzone rzeczy
- w hotelu nie przebywaliśmy za dużo, ale głównie na Franka drzemki, wtedy jedliśmy coś lekkiego np. przepyszną wędzoną troć z warzywkami
- dopiero przedostatniego dnia pod wieczór nagle poczułem ochotę na słodkie, więc wleciały m.in pierogi, naleśniki i deser lodowy
- jeszcze jako ciekawostka bardzo popularne w Mikołajkach zapiekanki, w każdej praktycznie restauracji są one w menu, np. wersja z pieczonymi ziemniakami + pieczarkami + cebulą + polędwiczką wieprzową + koprem + śmietaną i oczywiscie serem
bardzo smaczna, ale tylko próbowałem, bo to nie moja porcja :P
Tak więc tylko tyle na ten moment, od jutra podkręcam tempo i mam nadzieję,że cały czerwiec uda się solidnie przepracować.
Przed wyjazdem w czwartek rano miałem rekordowo niską wagę i pomiar w pasie , do tego mega użylenie - oczywiście po 5 dniach luzu trochę gorzej to wygląda w lustrze, ale przynajmniej opalenizna 10x lepsza
DO usłyszenia!